36 tydzień ciąży
36 tydzień ciąży, który rozpoczął ten ostatni, DZIEWIĄTY, miesiąc ciąży rozpoczął się we wtorek. A dzisiaj mamy czwartek. Do tego Halloween. Zawsze hucznie obchodziłam ten zagraniczny wymysł, wychodząc z założenia, że kiedy się nie zalać w trupa jak nie w Halloween?! [bardzo dojrzale, by the way…].
Już drugi rok to 'święto’ mnie nie dotyczy.
Rok temu, po śmierci taty, nie dopisywała mi ochota na zalewanie się trupa… W tym roku o zalaniu mogę i owszem pomarzyć, ale szczerze mówiąc, chyba wyrosłam. Jak sobie poprzypominam przeróżne imprezy halloweenowe, przebieranki, klimat – to oczywiście uśmiech sam pojawia się na paszczy – jakim się było 'młodym i głupim’ a teraz jest się wciąż 'młodym i głupim, ale z większym doświadczeniem życiowym’… No wyrasta się z pewnych rzeczy. Dzieci w najbliższych latach też za dynie przebierać nie zamierzam..
Tak więc Halloween minie mi przeciętnie, jak każdy kolejny dzień.
A te dni do siebie ostatnio zatrważająco podobne. Na przykład od początku tego nieszczęsnego 9 miesiąca wyję. Poważnie, mogłabym przepłakać cały dzień i pół nocy (bo jeszcze pół udaje mi się jakoś przespać). Wizyta u doktor G. nie pomogła. ’Bardzo mi przykro, że tak boli, to naprawdę rzadko się zdarza, zwłaszcza w pierwszej ciąży… Można wziąć apap na noc…’. Na loterii kuźwa wygrałam – tak rzadko się zdarza, ten cholerny ból, tego cholernego spojenia łonowego… Które nawet się specjalnie nie rozłazi, więc więcej z tego bólu niż jakiegokolwiek zagrożenia – czyli dużo krzyku O NIC. No i się dowiedziałam, że te bóle stawów co to mi spać nie dają to faktycznie nic innego jak RWA KULSZOWA – Jeeeeej! ’Apap na noc’. Szlag trafia, łzy płyną ciurkiem, i co? I niiiiiic.
Synek postanowił się jednak ułożyć głową do wyjścia, wracają więc myśli o porodzie naturalnym.
Ale staram się przeganiać. Przeganiam myśli o jakimkolwiek porodzie, tak się cykam. 4 tygodnie. Jak przenoszę to może 5 lub 6 max. A przed chwilą było jeszcze pół roku! No nie wiem… Chyba moje nastawienie się nie zmieni dopóki nie przestanie boleć… Poza tym pani doktor G. zadowolona z Synka, bo ładnie leży, a nogi ma tak długie, że jak wyskoczy to od razu w kosza może zacząć grać! Mam zapomnieć o ubrankach w rozmiarze 56… A waży już więcej (ok 3100g) niż ważyła jego mamusia jak się urodziła (2900g) – no ale moja matka to się chyba głodziła [’pilnowałam kilogramów!’], a mi do głodzenia to daleko…
Więc niech rośnie Synek zdrowo, najlepiej wzdłuż, a jak nie to tylko niech z główką nie przesadza.
- 31 October 2013
- No Comments
- 36 t.c., ciąża, III trymestr