Aquacity vs dwulatek.
Mamy za sobą długo wyczekiwany, zimowy urlop. Urlop pełen obaw, ponieważ jeszcze tak daleko nie podróżowaliśmy z naszym dwulatkiem. A wiecie co skutecznie może zmienić wypoczynek w koszmar? Choroba dziecka na wyjeździe…
Poprad to małe miasteczko na Słowacji, znajdujące się u podnóża Tatr, niedaleko polskiej granicy. W moim odczuciu bardzo nieciekawe. W przeciwieństwie do kompleksu basenowo-hotelowego Aquacity, który jest w nim chyba jedyną atrakcją. Ale nasz dwulatek nie miał jeszcze do czynienia z basenami i hotelami, więc to, jak potoczy się nasz urlop, było dla nas wielką niewiadomą…
Podróż
Z Gdańska do Popradu jest 735 km. Dlatego zdecydowaliśmy się na nocleg w połowie drogi, po 4 godzinach jazdy. I bardzo dobrze zrobiliśmy, bo właśnie wtedy cierpliwość naszego dwulatka, ciasno uwiązanego w foteliku, się najzwyczajniej w świecie skończyła. Tak samo wyglądało podczas drugiej części trasy, już pod samym hotelem wysłuchiwałam jęków i stęków. Naprawdę zaczęłam się zastanawiać, jak ludzie podróżowali z dziećmi przed erą tabletów! Jedynie to potrafiło na tyle odwrócić uwagę małego podróżnika by przestał się wić i skrzeczeć w momentach kryzysowych. Ja za to zalewałam się potem z nerwów za każdym razem jak traciliśmy zasięg i MiniMini szlag trafiał… Wtedy to już tylko zostawało szukanie i liczenie wiatraków.
Noclegi
Noclegi w nowym miejscu zniósł ku mojemu zaskoczeniu całkiem nieźle. Ale przyznam się bez bicia – tutaj w usypianiu znowu pomagał tablet i nieszczęsny maraton z Peppą w roli głównej na dobranoc. Już patrzeć nie mogłam na tę świnię… A Żabek cały czas recytował: „Jestem Peppa, Jestem Dżordż. Mama Peppa. Tata Peppa!”. Co dzieci widzą w tej świni?!
Baseny
Radość, radość i jeszcze raz radość! Żabek z wody nie chciał wychodzić, nawet jak już dygotał z zimna… Czuł się jak żaba w wodzie! W termalnych basenach zewnętrznych podziwiał niebo i przejeżdżające niedaleko pociągi, w basenie z barem pił soczek jabłkowy, w basenach a’la jacuzzi dał się ponieść bąbelkom, a w basenie dla dzieci ciągle biegał na zjeżdżalnię. Do pływania najbardziej sprawdziło nam się kółko, na którym swobodnie się unosił. Na kamizelkę jest jeszcze za malutki, bo leciał w niej do przodu, paszczą w wodę – co zdecydowanie nie sprawiało mu frajdy. Ponadto chwała za gumowe, antypoślizgowe butki do wody!
Posiłki
Tydzień dziecko przeżyło na frytkach. I suchych bułkach. Nie wiem jakim cudem. Hotel oraz restauracje, które odwiedzaliśmy na trasie oferowały przepyszne jedzenie. Ale zbuntowany dwulatek odmawiał spróbowania CZEGOKOLWIEK. Wolał biegać po restauracyjnych schodach. Natomiast w domu już nadrabia stracone kalorie. Muszę tutaj podziękować wszystkim restauracjom, które dbają o spokojny posiłek rodziców organizując dobrze wyposażone kąciki dla dzieci. Najlepiej takie, które można zamknąć…
Choroba
To prawdziwa zmora w trakcie podróży i niestety w połowie pobytu Żabka zmogła wysoka gorączka, która utrzymała się aż do powrotu do domu. Serce mi się krajało jak musiałam mojemu małemu chłopcu odmówić pójścia do wody. Rodzice pełnili dyżury przy biednym, marudzącym, zmęczonym i obolałym synku, uwięzionym w pokoju hotelowym. Znowu tablet nas uratował w tej koszmarnej sytuacji. No, poza tabletem to ibuprofen, wapno i woda morska ze słowackiej apteki… Na szczęście po powrocie do domu Żabek szybko doszedł do siebie.
Podsumowując, udając się w daleką podróż z dzieckiem należy pamiętać:
- O niezbędnych lekach: na zbicie gorączki lepiej od paracetamolu sprawdza się ibuprofen, na zatkany nosek aerozol i koniecznie frida do odciągnięcia czego trzeba. Ja również miałam syrop na kaszel, syrop na odporność, maść rozgrzewającą i całą apteczkę również dla dorosłych oraz jedno z ważniejszych – termometr.
- Tablet, laptop, komórka z dostępem do gier i bajek naprawdę mogą ułatwić podróż. W naszym przypadku po powrocie tablety „zniknęły”, a Żabek przyjął to całkiem naturalnie. Znaczy się zrobił awanturę, ale zobaczył, że to nic nie da, więc dał za wygraną.
- Jak trochę odpuścimy dziecku w kwestii planu dnia, bajek, jedzenia (niejedzenia), spania, itd. to wcale nie oznacza, że je na zawsze rozpuścimy. Wszystko jest do naprawienia…
Aquacity Poprad polecam na urlop z całego serca, zwłaszcza jeśli ma się do niego bliżej niż my. Można się tam naprawdę zrelaksować, dzieci mogą się wyszaleć. A widok z okna zapiera dech w piersiach…
- 8 February 2016
- 19 komentarzy
- dziecko, podróż