Ataki złości dziecka – jak na nie reagujemy?
Ataki złości dziecka doprowadzają do ataków złości rodziców. Żeby było jasne – jestem przeciwna stosowaniu przemocy, gróźb i kar. Chyba, że pozostają one w głowie rodzica… – to hulaj dusza, ograniczeniem jest jedynie granica kreatywności!
Niestety, ale niespełna dwuletni Potwór potrafi nawet największą ostoję spokoju wyprowadzić z równowagi, zwłaszcza wtedy, gdy ataki złości powtarzają się co jakieś… hmmm.. 10 minut? Wyprowadzeni z równowagi, zaciskający zęby i starający się panować nad resztkami sił i godności rodzice, wypowiadają zdania, zupełnie niezgodne ze strasznymi myślami. A to wszystko dla dobra naszego Potomstwa…
MÓWIMY: „Nie bij!”
MYŚLIMY: „Bo Ci pourywam ręce…”
MÓWIMY: „Nie gryź!”
MYŚLIMY: „Jak ja Cię kiedyś dziabnę, to policzysz moje zęby!”
MÓWIMY: „Jak się nie uspokoisz to pójdziesz do kąta!”
MYŚLIMY: „Albo do piwnicy, a tam Cię zaknebluję i zostawię na tydzień!”
MÓWIMY: „Nie dostaniesz czekolady, bo nie zjadłeś obiadu.”
MYŚLIMY: „Chyba, że nie przestaniesz wyć, wtedy szlag trafi moją konsekwencję…”
MÓWIMY: „Nie rzucaj zabawkami!”
MYŚLIMY: „Odechce Ci się, jak je wszystkie powyrzucam…”
MÓWIMY: „Nie wchodź tam, bo spadniesz!”
MYŚLIMY: „Zwariowałeś?!? Zaraz się połamiesz i wtedy dopiero będzie problem!!!”
MÓWIMY: „Nie bierz tego do buzi!!!”
MYŚLIMY: „Pożałujesz, jak będzie to chciało wyjść drugą stroną…”
MÓWIMY: „Nie dotykaj telewizora!”
MYŚLIMY: „Bo raty odciągnę z Twoich urodzinowych oszczędności…”
MÓWIMY: „Nie wolno!”
MYŚLIMY: „Nosz KUŹWA – ile razy mam powtarzać?! NIE WOLNO!!!!!!”
MÓWIMY: „Kocham Cię”.
MYŚLIMY: „Kocham Cię najbardziej na świecie, chociaż czasem strasznie mnie wkurzasz…”