Błąd, który popełnia każda matka.
To jest coś, czego nie planujemy. Reakcja której się nie spodziewamy, a która może skutecznie zepsuć nam cały dzień… Ale nie znam matki, która tego błędu nie popełniła chociaż raz!
Przejmujemy się czyimś zdaniem.
Mało, że się przejmujemy, to później jeszcze biczujemy się z myślami. Bo ktoś powiedział, że nasze dziecko jest źle ubrane, źle karmione czy źle wychowane. Ale zaraz, zaraz! Kto jest matką tego dziecka???
Legendy głoszą, że są mamy co się niczym nie przejmują. Być może? Ja na pewno do takich nie należę. Aczkolwiek zrobię wszystko, żeby nie dać po sobie poznać, że coś mnie ubodło. Za to jak będę sama, to albo uronię łzę, albo całe morze łez (w PMS), albo rzucę paroma słowami, których lepiej, żeby Żabek nie usłyszał…
Dlaczego uważam, że błędem jest przejmowanie czyimś zdaniem? Bo niepotrzebnie głupie komentarze psują nam humor i zakopują naszą pewność siebie parę metrów pod ziemią.
Komentarze, które doprowadzają matki do FURII:
„Widać, że jest głodne! Dlaczego go nie nakarmisz?!”
„Samo mleko matki to za mało, powinnaś je dokarmiać! Zobacz, jakie jest chudziutkie!”
„Jak Ty je ubrałaś?! Załóż mu rękawiczki / czapkę / szalik / rajstopy / buty!”
„No ładnie, taka histeria! Matka nie potrafi dziecka wychować!”
„Ma taką słabą odporność, to na pewno przez tą cesarkę!”
„Ono nie może się uspokoić?! To chyba jakieś ADHD!”
Na pewno dodacie jeszcze coś od siebie…
Ale furia to jedno…
Najgorsze jest to, że często po takim podważeniu naszych kompetencji zaczynamy sobie wkręcać, że może faktycznie coś robimy źle – skoro ktoś, NIE PYTANY O ZDANIE, wiedzący, że jesteśmy matką tego dziecka, daje nam rady. I potem siedzi w głowie takiej młodej matki, że być może faktycznie jest wyrodną matką, bo nie założyła tej cholernej czapki. Piszę „młodej” nie mając na myśli wieku, ale raczej doświadczenie. Wydaje mi się, że tzw. „wieloródki” są bardziej odporne na takie komentarzy, bo już się same przekonały, że bez rękawiczek tak szybko małe łapki nie odpadną od reszty ciała.
Matka wie najlepiej.
Tylko niestety są matki, które myślą, że wiedzą wszystko najlepiej odnośnie każdego napotkanego dziecka. Wiecie, ja też się lubię mądrzyć, bo prowadzenie tego bloga wymaga ode mnie zdobywania wiedzy w tematach około-dziecięcych. I myślę, że wiem sporo – w teorii. I wiem troszeczkę – w praktyce z jednym dzieckiem. Ale znam granicę i wiem, że nawet jakbym znała wszystkie poradniki na pamięć i odchowała tuzin dzieci, to dalej nie mam prawa mądrzyć się nie pytana. No chyba, że tutaj… ;) Każda z nas ma prawo do własnych błędów. Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, która nigdy nie przegrzała lub nie wychłodziła swojego dziecka! Trochę przegłodziła lub przekarmiła! To jest element macierzyństwa – naszej nauki! A wytykanie nam błędów, tylko podważa i tak niskie mniemanie innych matek o sobie. Jak może matka-matce, kobieta-kobiecie – która kiedyś też gówno wiedziała – coś takiego robić?
Dobra rada.
No dobra, ale załóżmy, że wieje jak na Syberii, a Ciebie aż trzęsie na widok tego maleństwa bez czapki, przypominasz sobie jak Twoje własne kiedyś się nieźle pochorowało w takiej sytuacji, widzisz że mama jest trochę zagubiona (tak, to czasami widać na pierwszy rzut oka) i masz tylko i wyłącznie dobre intencje to uważam, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zwrócić na to uwagę. Ale nie, wywyższając się, sycząc, że „co za matka, chce żeby dziecko dostało zapalenia płuc”. Zwykłą, szczerą, przyjazną rozmową. Przyjmującą z szacunkiem ewentualne odmienne zdanie. Bo może się okazać, że matka faktycznie zapomniała założyć tą głupią czapkę i na przykład nie widzi dziecka w wózku, więc nie widzi problemu i będzie wdzięczna za przyjacielskie zwrócenie uwagi. Ale może być też tak, że jest to rodzina morsów, dla których takie temperatury to jak dla nas Hiszpania i to latem. Wtedy trzeba się po przyjacielsku wycofać. A i mama-mors nie powinna się obrażać.
Teraz jak czytam to co napisałam to sobie myślę, że tak trudno być matką w dzisiejszych czasach, gdzie tak często matka matce wilkiem i tak trudno wyczuć ludzkie intencje…
Każda matka popełnia ten błąd*.
* wyjątek potwierdza regułę!
I chcę Ci tylko powiedzieć, że nie warto się przejmować tym co myślą inni. Każda z nas doświadczyła różnych absurdalnych komentarzy, które później obijały nam się przez mózg przez pół dnia. To TY JESTEŚ MAMĄ. Zakładam, że jeśli nie pytasz o radę, to znaczy, że sama sobie zbadałaś sprawę i najlepiej wiesz, co jest właściwe dla TWOJEGO dziecka.
I dopóki nie dzieje mu się ewidentna krzywda – nie brak czapki lub rękawiczek, tylko na przykład przemoc, która nie ma prawa mieć miejsca – dopóty głupie komentarze powinnaś mieć w pewnym bardzo ciemnym miejscu…
Pamiętacie Ciocię Dobrą Radę? Jak nie to przypomnijcie sobie >>tutaj<< i spróbujcie się nie uśmiechnąć ;)
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 30 March 2017
- 31 komentarzy
- dziecko, matka, porady, przemyślenia