Bunt trzylatka – jak go przetrwać.
Znowu masz wrażenie, że dziecko Ci się zepsuło? Wydaje Ci się, że „bunt dwulatka” to był pikuś w porównaniu z tym, przez co teraz przechodzisz. Cały czas czujesz, że jesteś na krawędzi histerii. Swojej także. Zatem witamy w buncie trzylatka!
Z moich obserwacji wynika, że autorzy książki „Psychiczny Rozwój Dziecka„, mają rację odnośnie momentów kryzysowych Żabka. Dokładnie na „połówkach” czyli w wieku 18 miesięcy oraz 2,5 roku, w małego Żabka wstępował potwór. A gdy tylko zbliżał się do 2 i 3 urodzin, potwór odpuszczał i Żabek znowu stawał się słodziakiem. Właśnie jesteśmy w tym cudownym okresie, za parę dni czekają nas 3 urodziny. Dlatego śmiem twierdzić, tak jak autorzy książki, że tak zwane bunty 2 i 3-latka, dotyczą raczej dzieci w wieku 1,5 i 2,5 roku.
Czym charakteryzuje się zbuntowany 3-latek?
- Wszystko jest na „NIE”,
- Wszystko musi być tak jak sobie mały Potomek zażyczy,
- Wścieka się, może rzucać się na podłogę, krzyczeć, bić i gryźć,
- Przekomarza się,
- Jest wulkanem energii,
- Absolutnie nie słucha!
(Jak Żabek zaczął chodzić do pani logopedy to dostałam wiadomość, żeby sprawdzić mu słuch, bo nie reaguje na polecenia. Żabek słuch miał już badany, zresztą ani ja, ani panie w przedszkolu nie zauważyły problemu w tej kwestii. Odpisałam logopedzie, że Żabek słyszy dobrze, po prostu nie chce współpracować. I miałam rację, potrzebował czasu, żeby się z panią „dotrzeć” – ale to typowe u małych buntowników, masz wrażenie, że Cię nie słyszą.) - Sprawdza, gdzie są Twoje granice, na co może sobie pozwolić.
Jak sobie z nim poradzić?
Nie jestem perfekcyjną mamą – to, że wiem, że wszystko mija, pomaga mi na co dzień zmagać się z małymi buntami mojego osobistego Terrorysty, ale nie oznacza to, że nie wyjdę z siebie. Zdarza się krzyknąć, warknąć, dać karę nieadekwatną do przewinienia. Jestem tylko mamą, która też ma swoje granice i czasami z utęsknieniem oczekuje pory kładzenia spać. Wydaje mi się, że pomaga uświadomienie sobie, że jest to kolejny etap rozwoju, który mimo, że jest męczący to w sumie pozytywnie kształtuje nasze dziecko. Uczy się ono samodzielności, wyrażania własnego zdania, bycia odrębnym – jeszcze małym – człowiekiem. I od nas zależy, jak nasze dziecko przez ten etap przeprowadzimy, tworząc granice i ucząc z czym się to wszystko wiąże. Pamiętajmy, że to wszystko mija i niech to przeprowadza nas przez wszystkie etapy rozwoju naszych dzieci! Wraz z małymi przyjemnościami, jakie będziemy sobie fundować pod koniec ciężkiego dnia. Pogadaj z innymi mamami, wiem że jest nas więcej!
Jeśli czujesz, że jesteś na granicy wytrzymałości:
- Wyjdź z pomieszczenia, w którym jest dziecko i oddychaj głęboko, policz do 10 i powiedz do siebie „Dasz radę Matko! Jeszcze x godzin do końca dnia!”. Nie pozwól, aby emocje z Tobą wygrały.
- Połóż dziecko spać, otwórz wino lub zaparz sobie melisę. Mało? Zagryź czekoladą. Nie kostką – tabliczką!
- Napisz do mnie :) Będziemy się wspierać nawzajem.
Co zrobić ze zbuntowanym trzylatkiem?
- Czasami mu odpuść. Nie wszystkie sytuacji wymagają sztywnego trzymania się konsekwencji, ale…
- Nie ulegaj, jeśli uważasz, że nie powinnaś, zwłaszcza jeśli cwaniaczki wymuszają histerią lub agresją.
- Jeśli to możliwe, spróbuj sytuację obrócić w żart lub przekierować uwagę buntownika.
- Tłumacz po stokroć, trzylatek już dużo kuma. W końcu dotrze. Jak dobrze pójdzie, to przed 18-tką.
- Jeśli to możliwe niech się zmaga z konsekwencjami – >> Jak karać dziecko<<
- Ostatecznie zamknij w piwnicy na trzy dni. Żarcik! :) To cwane bestie, wydostałyby się!
- Dzieci w tym wieku lubią naśladowanie – wykorzystaj to!
Zdaniem psychologa:
Podsumowując.
Mamy przed sobą kolejny etap rozwoju naszego dziecka. Trudny – jak sporo etapów na naszej rodzicielskiej drodze. Ale ważny. Pamiętajmy, że to co się dzieje z naszym dzieckiem, jest normalne i nie świadczy o tym, że się nie sprawdzamy w naszej roli, a nasze dziecko jest po prostu niegrzeczne. Bardzo trudno jest być ostoją spokoju w tym czasie – uwierzcie mi, I’ve been there!
Ale teraz, kiedy wyszliśmy na prostą, patrzę na mojego częściej już uśmiechniętego Żabka, coraz częściej (aczkolwiek wciąż nie zawsze!) zdolnego do współpracy, to tak myślę sobie, że wszystko przemija. Korzystam, więc z tego co mam teraz, staram się nie zepsuć wysiłków jakie włożyłam podczas „buntu” w naukę pewnych zachowań, które mi teraz owocują. Za jakiś czas czeka nas kolejny „kryzys”, więc już zbieram siły i zaopatruję domową winiarnię :)
Jeśli również zmagacie się z „buntami” swoich Potomków – ukochanych, aczkolwiek często tak bardzo męczących, podzielcie się swoimi spostrzeżeniami w komentarzu. Może macie jakiś złoty środek na trzylatki? :)
- 5 December 2016
- 91 komentarzy
- bunt, dziecko, kryzys, porady, rozwój, wychowanie