Ciąża to (nie) choroba
Mamusia mi tak właśnie zwykła mówić, od samego początku jak się dowiedziała, że się spodziewam… Ja natomiast mam nieco odmienne zdanie w tej kwestii – zazdroszczę jej, że jej ciąża przeszła bezproblemowo i 'biegała po plaży do samego końca’, ale w moim przypadku sprawa wygląda nieco inaczej…
Od początku ciąży, czyli przez ostatnie 8 miesięcy, walczę z takimi dolegliwościami ciążowymi jak:
[w kolejności od najbardziej bolesnych i uciążliwych]:- ból spojenia łonowego – ja rozumiem, że w miejscu tak kluczowym dla samego porodu wszystko musi się rozejść, ale ja mam to szczęście (wyjątkowe, jak to powiedziała pani G. – bo 'zazwyczaj w pierwszej ciąży nie jest to takie uciążliwe’), że boli jak cholera. Teraz już trochę mniej, ale jeszcze parę tygodni temu nie mogłam wchodzić po schodach bez asekuracji Szanownego Małżonka, a każde przekręcenie się w nocy w łóżku było dodatkowo nakrapiane łzami bólu…
- ból krzyża – jak już zapłaczę się po przekręceniu w łóżku z boku na bok, to z wyciem próbuję się podnieść, żeby wstać do toalety. Jeśli chodzi o kręgosłup, to racji mojego konkretnego wzrostu nigdy nie było mi łatwo, ale teraz przyznam jest wyjątkowo nieprzyjemnie. Szanowny Małżonek ma już dość masowania, ale tylko to potrafi przynieść chwilową ulgę… Jak urodzę to pójdę na taki profesjonalny masaż, że masażysta po mnie będzie musiał sobie tydzień przerwy zrobić!
- zgaga – zmora ostatniego miesiąca, pojawia się, jak tylko wydaje mi się, że znalazłam wygodną pozycję do snu… ale odkryłam, że w tej kwestii szklanka mleka potrafi zdziałać cuda.
Dolegliwości, które dopadły mnie w ciąży, ale nie miały z nią nic wspólnego:
- zapalenie korzonków – i to oczywiście w takim momencie, kiedy miałam w pracy najważniejszy okres, nie mogłam pójść na zwolnienie, więc praktycznie na czworaka co dzień się wlokłam do roboty, będąc w 5 miesiącu ciąży… To były dwa tygodnie, których szybko nie zapomnę!
[edit 2017: okazuje się, że zapalenie korzonków jednak ma wiele wspólnego z ciążą – przemieszczające się organy, robiąc miejsce naszemu małemu cudowi mogą naciskać na nerwy i korzonki załatwione! W drugiej ciąży dopadło mnie pod koniec 4 miesiąca.] - rwa barkowa – właśnie jestem w trakcie walki z nią – już myślisz, że jest ok, odwrócisz głowę i kark przeszywa ból… dokuczliwa zwłaszcza w nocy – nie dość, że się ma dwie, niewygodne pozycje do spania, to jeszcze nie można poduszki pod głowę za wysoko podłożyć (i zgaga się cieszy…).
Dzięki Bogu ominęły mnie mdłości – bo to już byłaby przesada!
Wiem, że moje dolegliwości to nic w porównaniu z zagrożonymi ciążami, które muszą leżeć nieraz całe 9 miesięcy – nie wyobrażam sobie nie być mobilną – to jednak spoglądając na koleżanki, które dopiero w 8 miesiącu zaczynają się skarżyć, że ’robi im się ciężko’ szczerze zazdroszczę!
Więc może faktycznie ciąża nie jest chorobą, ale potrafi mieć objawy typowo chorobowe, więc jak znowu mnie ktoś nie przepuści w kolejce na badania, to mnie szlag trafi!
Please check your feed, the data was entered incorrectly.- 14 October 2013
- 48 komentarzy
- choroba, ciąża, III trymestr, matka, zdrowie