Kiedy Ty masz na to czas?!
Wiele osób śledzących mojego bloga zadaje właśnie takie pytanie: Kiedy Ty masz na to czas?! Przecież masz niemowlę! I dom do ogarnięcia! I obiad do ugotowania! I wieczne remonty!
Czy Żabek nauczył się robić kawę?
Najbardziej dziwią się osoby, które potomstwa jeszcze nie mają. Otóż pragnę wszystkich zaciekawionych poinformować, że to nie jest tak, że dziecię moje samo sprząta i gotuje obiad, a matka w tym czasie z laptopem na kolanie i kawą w ręce (oczywiście przez dziecię zrobioną) pisze kolejnego posta. JESZCZE nie – chociaż mam nadzieję, że już niedługo właśnie tak to będzie wyglądać. Nie. Teraz Żabek śpi. Pierwsza drzemka, potrwa 1,5 do 2 godzin. Wystarczająca ilość czasu, żeby napisać posta, który chodził po głowie od dłuższego czasu.
Czy pobudka Żabka jest końcem wolnego czasu?
Jak Żabek się obudzi, to będę miała jeszcze jakiś kwadrans, podczas którego bawi się łóżeczku po spaniu. Zdążę odkurzyć. Po tym jak zjemy, pobawi się w kojcu jakieś pół godziny – zmyję podłogę. Potem pójdziemy na spacer – niech podłoga wyschnie. A jak wrócimy to czeka go kolejna drzemka, znowu 1,5 do 2 godzin. Zdążę przygotować obiad i jeszcze sprawdzę posta przed publikacją, czy błędów nie ma.
Czy matka w ogóle się z Żabkiem bawi?
Żaby nie było, że taka do końca ze mnie wyrodna matka, co dziecku zabawki pod nos podtyka i ucieka do laptopa lub mopa… Po drugiej drzemce znowu Żabek pobawi się trochę sam, trochę z mamą. Do powrotu taty. Wtedy matka zaczyna godzinny urlop, a Żabek z tatą wyprowadzą Perrę. Matka w tym czasie może pisać, sprzątać, prać, zmywać, tańczyć… Ale nie oszukujmy się. Zazwyczaj kończy się na leżeniu. Na chwilę zamknąć oczy, może nawet odpłynąć… Zregenerować się.
Czy matka na macierzyńskim ma faktyczny urlop?
Żyć, nie umierać i rodzić dzieci, co nie? Ale spokojnie, pragnę teraz uspokoić wszystkich, którzy właśnie zaczęli pałać zazdrością, że mam dziecko anioła. Są też takie dni, że najdłuższa drzemka po godzinie usypiania trwa 15 minut, Żabek ząbkuje 3 dzień z rzędu, przez co przestaje przesypiać noce, całymi dniami ćwiczy głos skrzecząc jak pterodaktyl, a w skoki rozwojowe wchodzi tak, jakby się znał na kalendarzu, większość z nich zaczynając jęczeniem pod tytułem „wszystko źleeee, wszystko nieeee tak!”. Wtedy matka nie upierze, nie posprząta, nie ugotuje. Chodzi wściekła jak osa, wyładowując się na Szanownym Małżonku, warcząc coraz groźniej z każdą minutą spóźnienia z pracy.
I wtedy też nie ma posta.
- 4 August 2014
- 7 komentarzy
- matka