Zawód:matka. #6 Czytanie Szefowi.
Mówi się: „Czytaj Szefowi zanim się pojawi! Niech pozna Twój głos! Niech oswaja się ze słowami!”. Oczywiście wypada Szefowi czytać same mądre książki, żeby mózg rósł w siłę. Żeby się nie zgorszył. Nie głupie romansidło. Lepiej jakąś filozoficzną powieść. Albo chociaż jakieś polskie arcydzieło kilkutomowe. Ostatecznie niech ciężarna czyta już bajki z morałem. Na głos. 20 minut dziennie. Gładząc się po brzuszku. Przez 9 miesięcy.
Chciałabym zobaczyć moją babkę, jak w ciąży robi przerwę w robocie na polu, siada w fotelu z „Chłopami” w dłoniach i czyta…
Ale oczywiście, to że kiedyś nie było możliwości to nie znaczy, że nie należy nic zmieniać. Na pewno cała masa naukowców chętnie by zwróciła mi uwagę na to, jak ważne jest czytanie Szefowi od momentu poczęcia. Co by później mądrze rządził. Nie wątpię! A ja tak prześmiewczo to tylko z zazdrości.
Poważnie. Z zazdrości. Bo ja w ciąży próbowałam nawiązać wczesną komunikację z moim Szefem za pomocą tych mądrzejszych książek co to mi się nawinęły. Ale czytając na głos czułam się po prostu głupio. I w dodatku szło mi o wiele wolniej, niż w myślach. Więc irytacja szybko brała górę nad naukowcami i ich tezami. Gorzej, jeśli Szef słyszał moje myśli czytające – bo gdzieś w międzyczasie, w 8 miesiącu, „50 twarzy Greya” mi się nawinęło…
Po porodzie w zamian za moje dane osobowe i numer telefonu (dzięki czemu wciąż męczą mnie telemarketerzy, ale czego się nie robi w po-porodowym amoku…) otrzymałam „Pierwszą Książkę Mojego Dziecka„. Na dzień dobry w książeczce pojawia się 20 punktów dlaczego warto czytać dzieciom od urodzenia codziennie po 20 minut. Nie zamierzam żadnego z nich podważać! Pewnie jest w nich wiele prawdy, chociaż oczywiście nie tylko czytanie:
„zaspokaja potrzeby emocjonalne: miłości, uwagi, stymulacji” czy „wspiera rozwój psychiczny dziecka” albo „uczy odróżniania dobra od zła” i „rozwija poczucie humoru„.
Ale na pewno wspiera wszystkie 20 punktów, w końcu potwierdzają to badania!
Na kolejnej stronie parę słów do rodziców. Zatrzymuję się na zdaniu:
„Drodzy Rodzice! Jeśli chcecie wychować zdrowe emocjonalnie i radosne dziecko, zaspokajajcie jego ważne potrzeby: naturalnego karmienia, fizycznej bliskości z najbliższymi, bycia noszonym, spania we wspólnym pokoju z rodzicami, potrzebę ruchu, odkryć i własnych doświadczeń, naturalnej stymulacji zmysłów poprzez swobodną zabawę”.
I już dostałam po dupie. Ja i mój karmiony butelką, nie noszony, śpiący we własnym pokoju, Żabek.
Ale nie zrażam się (przecież sama uwielbiam czytać!) i pierwszą próbę czytania tych wszystkich słodkich wierszyków rozpoczynam już w tydzień po porodzie. Żabek płacze. Płacze za każdym razem jak wyciągam książeczkę i zaczynam czytać. Poddaję się i ponawiam próby po tygodniu. Miesiącu. Kolejnych miesiącach. I tak mamy już prawie 10 miesięcy za sobą, a ja za każdym razem, podczas próby czytania – niezależnie od pory dnia – jestem uciszana jęczeniem lub płaczem. Szanowny Małżonek śmie twierdzić, że za bardzo przeżywam opowiadaną historię. A Żabek najlepiej się czuje samodzielnie „czytając” swoje książeczki.
Tak więc cytując z „Pierwszej Książki Mojego Dziecka” Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego:
„Czytanie dziecku ma niezwykły wpływ na jego wszechstronny rozwój i budowanie silnych więzi rodzinnych”.
Namawiam Was, jeśli Szefostwo wyrazi zgodę, czytajcie im! I trzymajcie kciuki, by mój Szef łaskawie dał sobie poczytać, żeby Matka mogła zabłysnąć podczas wypełniania swoich obowiązków…
Tematycznie:
Zawód:matka. #1 Spacer z Szefem.
Zawód:matka. #2 Karmienie Szefa.
Zawód:matka #3 Ubieranie Szefa.
Zawód:matka. #4 Harmonogram Szefa.
- 1 October 2014
- 17 komentarzy
- książki, matka