Dlaczego laktator jest ważnym elementem mojej wyprawki?
W pierwszej ciąży nie zdecydowałam się na zakup laktatora. Sama wyprawka to spory wydatek, a laktator również swoje kosztuje. A ja byłam przekonana nie tylko do tego, że będę karmić piersią, ale również, że przyjdzie mi to naturalnie i bezproblemowo…
Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że w moim przypadku nie dość, że nie obędzie się bez problemów, to w dodatku nie będzie to nawet naturalnie wyglądać.
Pierwsza panika.
Odbyła się jeszcze w szpitalu. Nie miałam problemu wtedy z samą laktacją, bo pojawiła się kiedy trzeba i na brak mleka nie mogłam narzekać. Ale okazało się, że udaje nam się przystawić tylko do jednej piersi… Druga ze względu na bardziej wklęsłą brodawkę była nie do uchwycenia przez Żabka. Byłam więcej niż zaskoczona. Wiadomo, że po porodzie naturalnym, często występuje problem z siedzeniem. A to prowadziło do kolejnego problemu – pozycji do karmienia. Jakież ja kombinacje robiłam, żeby udało nam się przystawić! Na leżąco, na pół-siedząco, spod pachy – ale pomimo moich trudów, tylko jedna pierś była opróżniania. I pojawił się kolejny problem – skoro tylko jedna pierś była „w użytku”, w dodatku pewnie nie do końca poprawnie, to bardzo szybko pojawił się ból. Zaciskałam z bólu zęby i ze strachem podczas każdej próby, przystawiałam Żabka do lewej piersi.
Nawał pokarmu.
Zaraz po powrocie ze szpitala, w 5 dobie, wraz z depresją poporodową, pojawił się nieszczęsny nawał pokarmu – który zaskoczył mnie tak samo bardzo, jak problemy z karmieniem. Piersi nabrzmiały tak, że przystawienie Żabka wydawało mi się zupełnie nierealne, ja się czułam chora i pogrążona w beznadziei. Pożaliłam się pewnej bardzo bliskiej mi osobie, która urodziła swojego synka rok przede mną i jeszcze karmiła go piersią. Powiedziała, że Szanowny Małżonek ma do niej natychmiast przyjechać po laktator. Zupełnie o tym wcześniej nie pomyślałam!
Rozwiązanie i ulga.
Ściągnięcie już niewielkiej ilości mleka z piersi przyniosło mi ulgę i ułatwiło przystawienie Żabka. Wciąż mogłam karmić tylko jedną piersią, z drugiej odciągałam mleko laktatorem i podawałam przez specjalną butelkę. Doskonale pamiętam te moje „sesje z laktatorem”… W tamtym momencie rozwiązało to problem, który był dla mnie na pierwszy rzut oka nie do przeskoczenia. I mimo, że moja przygoda z karmieniem piersią nie trwało długo, to nie wyobrażam sobie tamtego czasu bez pomocy w postaci laktatora.
Tym razem…
…byłam mądrzejsza. Wychodzę z założenia: „przezorny zawsze ubezpieczony” i dlatego w mojej wyprawce laktator zajął jedno z ważniejszych miejsc na liście. Niezależnie od tego, jak miała się potoczyć moja przygoda z karmieniem piersią tym razem – byłam gotowa na stawienie czoła problemom. A tych i tym razem nie brakowało. Na pewno znacie pojęcie KPI, czyli „karmię piersią inaczej”. To mamy, które nie karmią piersią, ale odciągają swoje mleko i podają je butelką. Byłam jedną z takich mam, przez pewien okres czasu. W takiej sytuacji wyjątkowo ważne jest, aby mieć dobry laktator, bo spędza się w jego towarzystwie naprawdę dużo czasu. Musi być wygodny w użyciu, skuteczny, i mobilny. Taki właśnie jest mój laktator, który mogę Wam szczerze polecić, tak samo jak inne mamy polecały go mnie.
Na laktator MEDELA trafiłam również w szpitalu, gdzie uratował nas podczas nawału pokarmu, który pojawił się już w 3 dobie po porodzie. O naszym wypisie miało zdecydować przybieranie na wadze Żabci, co było z nawałem bardzo trudne do uzyskania, ponieważ przystawienie się do piersi było praktycznie niemożliwe. Całą noc, ja i pół oddziału na zmianę, miał sesje z laktatorem, żeby napełnić małe brzuszki mlekiem i wyjść wreszcie do domu! Wtedy bardzo żałowałam, że nie wzięłam swojej MEDELI do szpitala, ale nie spodziewałam się nawału tak szybko i w takim kluczowym momencie.
ELEKTRYCZNY LAKTATOR MEDELA SWING
Chcę Wam opowiedzieć o moim wyborze odnośnie laktatora. Przede wszystkim wiedziałam, że MUSI być elektryczny. Nie wyobrażam sobie pompować ręcznie, zresztą słyszałam, że to straszna sprawa. Marka MEDELA jest mi doskonale znana od lat i uważam, że w pełni profesjonalnie wspiera karmiące mamy, a ich produkty są naprawdę wysokiej jakości. Potwierdziły to inne mamy, które pytałam o opinię w tym temacie.
Podczas wyboru, ważne było dla mnie, że jest leciutki i prosty w obsłudze. Ma delikatny lejek i posiada technologię 2-Phase Expression. A poza tym bez problemu mieści się w torebce :) Jestem z nim bardzo mobilna, co jest ważne, jeśli ma się na głowie jeszcze drugie dziecko i dom do ogarnięcia.
Dlaczego według mnie warto korzystać z laktatora?
- Pomaga podczas nawału pokarmu oraz w innych problemach, typu bolące brodawki.
- Może pomóc w „wyrobieniu” laktacji.
- W przypadku wcześniaczków, które znajdują się w szpitalu, umożliwia karmienie ich maminym mlekiem.
- Można dzielić karmienie dziecka z partnerem, co pomaga w budowaniu więzi całej rodzinie.
- Ułatwia zyskanie „czasu dla siebie”, ponieważ można „uciec” z domu zostawiając swoje mleko w butelce.
Początki karmienia piersią naprawdę potrafią być bardzo trudne, warto się na to przygotować, żeby jak najszybciej działać. Laktator naprawdę potrafi być pomocny. Później zazwyczaj często jest już z górki :) I chociaż ja sama z karmieniem piersią mam dużo, różnych problemów, to przynajmniej wiem, że próbowałam na różne sposoby – a laktator bardzo mi w tym pomógł, dlatego uważam, że powinien znaleźć się w każdej wyprawce.
Wpis powstał we współpracy z firmą MEDELA.
Please check your feed, the data was entered incorrectly.