Dlaczego małe dzieci kłamią?
Kłamstwo towarzyszy nam codziennie, w niektórych sytuacjach nawet nikogo nie dziwi. Są różne rodzaje kłamstw, ale wydaje mi się, że najbardziej akceptowalne jest tzw. „białe kłamstwo„, czyli takie które popełniamy, żeby komuś nie sprawić przykrości i które jest stosunkowo niegroźne.
Doskonale wiem, kiedy popełnia je mój Szanowny Małżonek, mówiąc: „nooo… dobrze Ci w tej sukience…”, a ja wyglądam jakbym była w 8 miesiącu ciąży, tylko spożywczej. Żabek nie certoli się z „białymi kłamstwami” – to, że mam duży brzuszek czy brzydką sukienkę wytknie mi bez mrugnięcia. Taki urok małych dzieci – z jednej strony szczere aż do bólu, z drugiej lubią pofantazjować…
Matka: – Żabku, byliście dzisiaj na placu zabaw?
Żabek: – NIE! Nie byliśmy.
Matka: – Ale widzę, że buty są brudne, więc chyba jednak byliście…
Żabek: – Nie, nie byliśmy.
Basia: – BYLIŚMY!!!
Byłam szczerze zdziwiona, gdy Żabek po raz pierwszy mnie okłamał. No, ale chyba czas się zacząć przyzwyczajać, bo wszyscy wiemy, że kłamstwa z wiekiem tylko zaczną narastać… Zaczęłam szukać informacji, na temat mówienia nieprawdy u tak małych dzieci i chcę podzielić się z Wami tym, czego się dowiedziałam. Jeśli martwicie się, że Wasze małe dziecko kłamie czy fantazjuje – to nie ma powodu do obaw!
Kłamstwa u dzieci w wieku 2-4 lat
Bardzo mi się spodobało pewne stwierdzenie:
Dlaczego dzieci kłamią?
- Oczywiście, żeby uniknąć ewentualnej kary czy nieprzyjemnych konsekwencji.
- Żeby nie być postrzeganym jako złe dziecko.
- Chcą zwrócić na siebie Twoją uwagę (np. symulując ból/choroby)
Ale również powodem może być to, że dziecko po prostu zapomniało jak było naprawdę i to co mówi, dla niego jest prawdą. Musimy pamiętać, że te małe główki wciąż się rozwijają!
Fantazjowanie.
Trzeba oddzielić takie oczywiste kłamstwa, jak mówienie, że się gdzieś nie było – mimo, że się było, od fantazjowania. W wypadku Żabka oznacza to opowieści z cyklu „poleciałem z tatą rakietą do sklepu”. Dzieci fantazjując mogą wypowiadać na głos swoje marzenia, tak jakby faktycznie się spełniły – na przykład Żabek po tym jak się dowiedział, że mama była na basenie,mówił: „ja też byłem na basenie!”.
Jak to się mówi: „wyrośnie z tego”.
No właśnie, o ile z fantazjowania na taką skalę dzieci wyrastają, o tyle w kwestii kłamania, ciężkie przejścia jeszcze przed nami rodzicami. Zresztą wystarczy, że przypomnimy sobie nasze dzieciństwo, żeby wiedzieć, że nie ma lekko. Ale myślę, że w dużej mierze od naszych relacji będzie zależało czy i jak często będziemy okłamywani. Od tego jakie będziemy stosować kary i jakie konsekwencje będą niosły za sobą nieodpowiednie zachowania naszych dzieci… Według Heidi Murkoff powinniśmy starać się ułatwiać mówienie prawdy, a nie kłamstw (zamiast „czy to ty” powiedzieć „wiem, że ty…”) oraz sprawiać, żeby mówienie prawdy się opłacało (doceniać fakt, że się przyznaje do złego zachowania, zamiast się gniewać – nie zwalniając go jednak z przyjęcia konsekwencji swojego czynu). W przypadku tak małych dzieci wystarczającą karą jest to, że rodzic jest zawiedziony – „doceniam, że powiedziałeś prawdę i dlatego nie będzie kary, ale jest mi przykro, że tak postąpiłeś i będziesz musiał przeprosić”. Dziecko może dostrzec zarówno, że prawda się opłaca, bo uniknęło kary – ale musi wziąć na bary konsekwencję w postaci przeprosin i zasmucenia rodzica, dzięki czemu wie, że źle postąpiło.
Poza tym, wiadomo – przykład idzie z góry, a tak się składa, że my jesteśmy tą górą :) Jeśli nasze dzieci usłyszą jak się migamy od spotkań ich wyimaginowaną grypą lub mówimy, że szczepienie nie będzie bolało, to możemy mieć pewność, że one od razu to wyłapią i zrobią z tego użytek…
Please check your feed, the data was entered incorrectly.- 16 March 2017
- 7 komentarzy
- bunt, dziecko, porady, rozwój