Facet, a co Ty możesz wiedzieć?!
Ostatnio zrobiłam się bardzo wrażliwa na wszelkie komentarze dotyczące ciąży, porodu i wychowywania dzieci. Pewnie w związku z hormonami powodującymi frustrację związaną z narastającym zmęczeniem. A jak zaczynają się mądrzyć faceci, to we mnie się krew gotuje…
Ostatnio pewien starszy pan, powiedział mi coś takiego:
„Jak Pani w wysokiej ciąży jest w zimie, a nie latem, to nie jest tak źle!”
Jakby wzrok mógł zabijać… W odpowiedzi zapytałam ile razy Pan był w wysokiej ciąży latem i zimą, że tak twierdzi. Następnie zauważyłam, że lata w tym roku chyba nie było. A na koniec spytałam jak sobie wyobraża ubieranie zimowych butów z ponad 10 kilowym balastem na brzuchu. Myślę, że osiągnęłam swój cel i pan zrozumiał, że dalsza dyskusja nie ma sensu. Na jego szczęście, bo już byłam bliska zapytania, czy wie, że pora roku nie ma związku z rozchodzącym się spojeniem łonowym!
Uwielbiam również facetów, którzy potrafią tak wejść w skórę partnerki, że z całą pewnością siebie wypowiadają się na temat porodów („po naturalnym szybko się dochodzi do siebie!”) czy karmienia piersią („to nic trudnego”).
Oczywiście Panowie, Wasze wsparcie w tych tematach jest nieocenione!
Wasza obecność podczas porodu często dodaje nam sił i odwagi, Wasze wsparcie podczas naszego karmienia piersią jest bezcenne. Wasza pomoc, gdy jesteśmy w ciąży jest również bardzo, bardzo ważna. Co do tych spraw nie mam żadnych wątpliwości. Ale umówmy się – Wasza wiedza praktyczna i doświadczenie – ŻADNE. A ponieważ praktyka bije na głowę teorię, to proszę Was – nie próbujcie być mądrzejsi, tylko dlatego, że widzieliście to i owo. Osobiście nigdy się nie wypowiadałam w temacie bólu jąder, po ich soczystym kopnięciu…
Nie na miejscu jest również narzekanie na to, że Wam ciężko, gdy my jesteśmy w ciąży, bo musicie nas wyręczać.
Przyznam, że nawet mój Szanowny Małżonek raz mi się naraził, jak usłyszałam żale, że po moim porodzie bolała go głowa i ręka. Miałam ochotę krzyczeć: „GŁOWA I RĘKA CIĘ BOLAŁY?! SERIO!??! A WIESZ CO MNIE BOLAŁO?!?!?!?!?”. Wiem, że sobie żartował, ale hormony to jednak gnojki :) Niby nic złego nie powiedział, mojego bólu nie umniejszał, a ja miałam ochotę go rozszarpać.
Mam nadzieję, że Panowie się na mnie nie obrażą, ani nie wezmą mnie za rozhisteryzowaną wariatkę – pomimo, że jest w tym ziarenko prawdy :) Na pewno rozumiecie, co mam na myśli. Wiem, że Wam również ciężko – z nami, ciężarnymi wariatkami, ale przemądrzanie się w temacie, który zupełnie Was nie dotyczy, nie jest fajne.
Dlatego Panowie, jak macie do czynienia z kobietą w ciąży, niestabilną hormonalnie i emocjonalnie, przemyślcie każdą swoją złotą myśl. Każde spostrzeżenie w temacie, który jakby nie patrzeć, bezpośrednio Was dotyczyć nie będzie. Zwłaszcza, jeśli rozmawiacie z doświadczoną już mamą, która jeśli nie gołymi rękami to zabije Was kontrargumentami…
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 7 November 2017
- 2 komentarze
- ciąża, ojciec, przemyślenia