Fakty i mity o omatkowariatko :)
Sporo z Was pisze mi, że jestem Wam bardzo bliska – nie tylko ze względu na podobne przemyślenia odnośnie macierzyństwa, czy doświadczenia z Potomstwem, ale również po prostu jako osoba. W związku z tym chciałabym się przed Wami jeszcze bardziej otworzyć i przedstawić fakty i mity na temat mój temat.
Gotowi? No to lecimy:
- Najczęściej zadawane mi pytanie to „ile masz wzrostu„. 185 cm. I nie, nie gram w kosza.
- Jestem uzależniona od kofeiny. Uwielbiam smak kawy, ale musi być biała i bez cukru.
- Wino też bardzo lubię. Wytrawne. I piwo. Żubra.
- Jestem typem sowy, do południa nie ma ze mnie żadnego pożytku.
- Panicznie boję się żab. Serio. Nie przejdę obok ropuchy.
- Nie lubię małp. Bardzo. Nie wiem dlaczego.
- Nazwa „o Matko WaRiatko!” wzięła się z depresji poporodowej. Wtedy byłam bardzo bliska zwariowaniu. I bardzo lubię duże „R”, nie ma w tym nic nadzwyczajnego.
- Motywy ze zwierzętami mnie rozczulają. Dlatego na zimę mam czapkę z uszkami, do spania piżamę w misia i w pingwina, no i dwa psy (whippety) i kota…
- Strasznie wkurzają mnie ludzie, którzy:
– zajmują całe schody ruchome, zamiast stanąć po prawej stronie.
– na ulicy nagle zatrzymują się lub zaczynają się cofać, nie obejrzawszy się.
– wydziwiają przy kasie podczas zakupów.
- Biorę psychotropy, bo cierpię na depresję. Nie wstydzę się do tego przyznać. Dzięki temu mogę wesprzeć wiele osób, które mają podobny problem. Życie nie jest łatwe, a ja zamierzam je przeżyć jak najlepiej.
- Lubię jak jest po mojemu. Straszna cecha. Staram się nad tym pracować, ale kuźwa trudne to.
- Podobno mam „teatralną” twarz. To znaczy, że nie ukryję żadnych emocji. W rozmowie ze mną doskonale poznasz, kiedy się wkurwię, rozczaruję, ucieszę, rozczulę czy wzruszę. Naprawdę, nie ułatwia to życia.
- Nie znoszę, jak się mówi do mnie per HANKA
- Robię zajebistą pizzę.
- Wiecznie się odchudzam (powód: patrz wyżej…)
- Zwiedziłam sporą część Europy, Ukrainę, Białoruś, Kaliningrad, ale najlepiej się czuję w Polsce.
- Jak nie czytam poradników na temat wychowywania dzieci, czy marketingu to czytam thrillery. I z roku na rok boję się ich coraz bardziej…
- Nie jem ryb. Ani niczego, co wyszło z wody…
- To nieprawda, że się rządzę. Troszkę dyryguję…
- Jako dziecko panicznie bałam się… sęków w drewnie.
- Mam Brata, który jest 10 lat starszy, ale dzieci mamy rok po roku. Samych chłopców.
Znasz mnie? Dodaj coś od siebie, niech będzie chociaż trochę obiektywnie :)