Każdy ma czasem gówniany dzień.
Widzieliście kiedyś psa, który narobił w gacie? Większość z Was pewnie nigdy nie miała tej „przyjemności„. Ja niestety na to pytanie mogę odpowiedzieć twierdząco…
Kiedy chaos wymknął się spod kontroli, a pies w cieczce i w majtkach przeznaczonych dla 3-latka, z własnoręcznie przeze mnie wyciętą dziurą na ogon, wymknął się do ogrodu – nic nie wskazywało na zbliżającą się katastrofę. Matka po prostu otworzyła drzwi do ogrodu – i już miała owe gacie psu ściągnąć, kiedy kątem oka przyuważyła Żabka ładującego się na blat kuchenny pełen noży… Matka wystrzeliła do Żabka, a pies w gaciach do ogrodu. I Matka o psie zapomniała. A pies najwyraźniej zapomniał o gaciach…
Matka przypomniała sobie, co miała zrobić (zanim ruszyła na ratunek Potomkowi) jak tylko pies wrócił do domu. A można było to wyczuć z daleka. Zawartość gaci zgrabnie wypadła na środku salonu. Matka natychmiast, przeklinając po cichu, rzuciła się do sprzątania, aby Żabek nie wlazł, lub psy nie rozniosły bardziej. Podczas podcierania psiego tyłka, gdy przeklinała już troszeczkę głośniej, nie zauważyła, że Żabek wymknął się do ogrodu…
I nie byłoby w tym nic strasznego, gdyby nie to, że drugi pies nie chodził w majtkach, a Matka nie zdążyła odminować ogrodu… Więc jak tylko uporała się z jedną niespodzianką w salonie, podniosła głowę, zobaczyła Żabka wracającego już z ogrodu… I znowu to poczuła. Szybko złapała Żabka, który już zdążył przebiec przez połowę z salonu, z kupą przyczepioną do paputka. Paputków nie udało się uratować. Matka spojrzała w niebo i zagadnęła: „are you fuckin’ kiddin’ me?!” – tak, żeby Żabek nie zrozumiał.
Po ogarnięciu wszystkich kup w okolicy, Matka zrozumiała, że to jest jeden z tych dni, w których atrakcji nie ma końca. Więc zaczęła się mentalnie przygotowywać na nocne ząbkowanie. Niestety jednej kupy nie wyczuła, co skończyło się odparzonym tyłkiem – a co za tym idzie, nastrojem jęcząco-marudzącym.
Natomiast kot został zamknięty przez Żabka w biurze. Matka co prawda słyszała miauczenie podczas przewijania odparzonego tyłka, ale była pewna, że kot miauczy przy pustej misce. Kiedy okazało się, że jednak nie – to była pewna, że w taki dzień jak ten, na bank w zamknięciu narobił. Jakież było zdziwienie Matki jak się okazało, że jedynie się porzygał. Oczywiście na dywan.
Jakby tego było mało – drugi pies postanowił skorzystać z papieru toaletowego, gdy byliśmy na drzemce, po tym całym gównianym zamieszaniu. I przysięgam, że jak to zobaczyłam, to już naprawdę nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać.
Zastanawiacie się, dlaczego dzielę się z Wami tą gównianą historią? Przypomnijcie ją sobie, jak jak będziecie przewijać setną czy tysięczną kupą. I cieszcie się, że jest w pampersie…
- 3 June 2015
- 26 komentarzy
- kryzys, matka, zwierzęta