By 

Jak inhalować dziecko.


Od dawna powtarzam, że inhalator powinien być obowiązkowym elementem wyprawki! Rodząc dzieci, oczywiście nie myślimy o tym, że będą chorować. No, ale prawda jest taka, że będą. Będą się zdarzały infekcje lżejsze i cięższe, a wtedy naszym wybawieniem będzie właśnie inhalator.

Pamiętam pierwszą infekcję Żabka wymagającą inhalacji. Pani doktor spytała, czy mamy inhalator i po naszej negatywnej odpowiedzi, uświadomiła nam, że naprawdę warto, bo dzięki niemu możemy podać lek bezpośrednio tam, gdzie jest problem. Udałam się zatem do pierwszej lepszej apteki, kupić pierwszy lepszy inhalator, za który w dodatku zdecydowanie przepłaciłam.

Korzystałam z niego przez 5 lat, w sumie nawet nie nazbyt często, bo Żabek choruje średnio 2 razy do roku na choroby wymagające inhalacji. I w zasadzie nie narzekałam. Do teraz. Teraz mam dwójkę dzieci do inhalacji – poczwórne urodziny dały w kość dosłownie wszystkim! Jakiś paskudny wirus przeleciał się nie tylko przez nas, ale również przez naszych gości. Więc inhalator działa pełną parą, a ja… nie widzę wystarczającej poprawy. Znaczy się poprawa jest, ale nie taka, jakiej bym się spodziewała. Poszukałam więc informacji na temat samych inhalacji i powiem Wam, że się szczerze zdziwiłam, jak mało wiem na ich temat i jak bardzo źle inhalowałam dzieci do tej pory!

Dlatego chcę się z Wami tym podzielić, być może części z Was również te informacje pomogą. Mam taką nadzieję. I mam nadzieję, że od tej pory nasze inhalacje będą bardziej skuteczne, bo wiem, że czeka nas ich jeszcze spora dawka.

Idealny inhalator.

O dziwo nie kosztuje miliony :) Ale od początku. Nie powiem Wam, który inhalator jest faktycznie idealny. Ale istnieją parametry, na które warto zwrócić uwagę i na które ja nie zwróciłam wcześniej. A – i pamiętajcie – w dobrej aptece online czasami można znaleźć inhalator taniej niż u producenta, zatem warto przeszukać sieć, zanim ostatecznie wydamy kasę.

Wielkość cząsteczek (MMAD/MMD).

Od wielkości cząsteczek zależy, gdzie cząsteczki trafią. Cząstki powyżej 5 µm leczą schorzenia środkowych i górnych dróg oddechowych, a te poniżej 4 µm leczą dolne drogi oddechowe. Większość inhalatorów skupia się „gdzieś po środku”, ale są takie, w których można ustalić wielkość cząstek, poprzez wymianę pewnych części. Uważam, że to bardzo może ułatwić nam zadanie, gdy wiemy, którą część zaatakowała infekcja.

Frakcja Respirabilna (FPF).

Czyli procent cząsteczek wdychanych przez układ oddechowy. Powinien wynosić więcej niż 65%.

Prędkość rozpylania.

Istotna z punktu widzenia dzieci nienawidzących inhalacji. Są inhalatory, które mają dwie prędkości rozpylania, w zależności od tego, czy np. zatyczki są otwarte czy zamknięte.

Poziom hałasu.

Również istotne dla niektórych dzieci, wrażliwych na głośne dźwięki. Czasami warto na to zwrócić uwagę. Poziom hałasu nie powinien przekraczać 65 dB.

Objętość substancji, która zostaje.

W tym pojemniczku, gdzie wlewa się lek. Tego nie wykorzystamy, to część zmarnowana, dlatego najlepiej żeby jej zostało jak najmniej. Najlepiej nie więcej niż 0,7 ml.

Wyposażenie.

Poza inhalatorem przydadzą się na pewno: maska dla dzieci i dla dorosłych oraz ustnik. Większość inhalatorów ma właśnie takie wyposażenia, plus na przykład końcówka do nosa. Niestety większość masek jest takich z otworami, o których już wcześniej pisałam, że nie powinny być. Ale można dokupić uniwersalne maski dla dzieci i niemowląt bez otworów w aptekach, trzeba ty;ko sprawdzić czy średnica pasuje.

Sprawdzenie tych wszystkich punktów wymaga czasu, ale myślę, że warto go poświęcić, żeby inhalacje były jak najbardziej skuteczne. I naprawdę te wymagania nie idą w parze z ceną – można kupić inhalator za miliony, który nie spełni nawet połowy z nich, a można mieć taki, który spełnia większość, a nie kosztuję nawet stówy. Ale trzeba poszukać.

Idealne inhalacje.

Sam proces inhalacji też rządzi się swoimi prawami. Przede wszystkim należy pilnować, żeby jak najwięcej leku trafiło „do wnętrza”. Maseczka nie powinna mieć otworów, którymi lek ucieka. Większość jednak je ma, więc warto przemyśleć ich zaklejenie – ja nasze (w oczekiwaniu na porządne maski) zakleiłam tejpami. Ponadto dzieci, które mają więcej niż 3 lata, leki powinny inhalować ustnikiem. Sól fizjologiczną można inhalować maską, ale leki lepiej ustnikiem. W Internecie można zaleźć maski dla niemowląt, które porządnie przylegają i nie mają niepotrzebnych otworów. Poza tym – wiadomo – idealnie byłoby jakby dziecko było spokojne. Ale w wielu miejscach słyszę teraz śmiech na sali… Ja nie miałam problemu z inhalacją z żadnym z moich dzieci – może zachwycone nie są, ale się nie wyrywają i nie krzyczą. Myślę, że to kwestia temperamentu i bajki. Żabek już jest duży i rozumie, że MUSI. Ma puszczoną bajkę i siedzi, pytając co chwilę: „jeszcze?!?!”. Żabcia za to miała najpierw okazję obserwować jak starszy brat się inhaluje, a podczas jej inhalacji w ruch poszła po raz pierwszy świnka Peppa. Jak zaczyna się niecierpliwić, to na telefonie robię jej „selfie” – interesuje ją dzidzia w komórce. Następnie Szanowny robi z siebie wariata jak trzeba. Tutaj każda sekunda jest na wagę złota.

Dodatkowe informacje.

  • Po inhalacji sterydami, zawsze trzeba przemyć całą buzię zewnątrz, wewnątrz i umyć dziąsła.
  • Smoczki do inhalacji nie są dobrym rozwiązaniem. Ssąc smoczek dzieci połykają lek i trafia on nie tam, gdzie powinien.
  • Pozycja inhalacji również jest istotna – dla niemowląt najlepsza jest pozycja półleżąca, dla starszaków siedząca.
  • Po każdym użyciu elementy urządzenia trzeba umyć zgodnie z zaleceniami producenta.
  • Nie wszystkie inhalatory nadają się do leków. Na przykład nebulizatory ultradźwiękowe mają wąskie zastosowanie i nie można ich używać do podawania niektórych leków, w tym sterydów. Najpopularniejsze są inhalatory pneumatyczne, tłokowe. W przystępnych cenach, radzące sobie i z solami i z lekami.
  • Nebulizatory posiadają filtr – trzeba pamiętać, żeby go wymieniać tak często, jak sugeruje producent.
  • Gdy dzieci podczas inhalacji krzyczą lub płaczą, to wdychają więcej leku. Na pocieszenie dla rodziców wojujących :)

Żałuję że 5 lat temu nie pomyślałam o tym, żeby zbadać temat inhalacji bardziej dokładnie. Być może bardziej efektywne inhalacje przyczyniłyby się do skrócenia chorób. Teraz czekam na nasz nowy inhalator i na pewno dam znać, jak wygląda wykorzystanie nowej wiedzy w praktyce. A póki co, życzę nam wszystkim, aby te inhalatory były nam jak najrzadziej potrzebne!

Please check your feed, the data was entered incorrectly.
Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Na 1 urodziny mojej córki Natalii.
December 08, 2018
Nasze wrażenia z nauki pływania w szkole pływania Frajda. #ŻabekNaBasenie
December 04, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Etapy rozwoju niemowlaka (PŻPS).
November 27, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Centrum Sportowe u Jezuitów w Gdyni – co można tam znaleźć? #ŻabekNaBasenie
November 13, 2018
11 miesiąc życia dziecka. Vol.2
November 08, 2018
Jesienno-zimowa stylówa Żabek.
October 30, 2018
#TOP7: Ulubione zabawki Żabci #1 (10 miesięcy)
October 23, 2018