Jak przygotować się do ciąży.
No to teraz, kiedy już wszyscy wiemy co się u mnie święci, mogę Wam zdradzić kilka rzeczy. Na przykład to, że moja ostatnia „metamorfoza”, dzięki której schudłam 15 kg, odbyła się właśnie w związku z przygotowaniem do kolejnej ciąży. Jak jeszcze można się przygotować?
Czy w ogóle trzeba się przygotowywać do ciąży?
Oczywiście i bez zbędnych przygotowań można zajść w ciążę! W końcu przypadki chodzą po ludziach, czasami nawet nie pytając o to czy jesteśmy gotowe i pewnie w większości takich przypadków rodzą się zdrowe dzieci, podczas gdy niektórym niestety żadne przygotowania nie pomogą. Jestem jednak zdania, że jeśli się planuje, to niezależnie od tego czy nasze plany wypalą – warto pewne przygotowania poczynić.
Waga.
Moja zmora. I zmora pewnie większości kobiet, niekoniecznie planujących ciążę. W ciąży z Żabkiem w sumie przytyłam 13 kg. To nie jest jakoś nadzwyczaj dużo. Nawet w miarę szybko po porodzie tych zbędnych kilogramów się pozbyłam. ALE – jeśli waży się za dużo przed ciążą, to nawet jeśli nie przytyje się dużo w trakcie, może stać się to dla nas problemem. I tak było w moim przypadku. Jak zorientowałam się, że pofolgowałam sobie w pewnym momencie wagowo za bardzo (nadwaga od razu dała „w kość” moim kolanom i ogólnemu samopoczuciu), a czas planowanej ciąży zaczął się zbliżać, więc musiałam powiedzieć sobie „DOŚĆ! Teraz do roboty!”. Miałam 5 miesięcy żeby zrzucić tyle kilogramów ile się da – ale mądrze i nie jakimiś podejrzanymi sposobami. Dieta i aktywność fizyczna pozwoliły mi osiągnąć sukces w postaci zrzuconych 15 kg. Dietetycy robili duże oczy jak mówiłam, że muszę schudnąć, żeby przytyć :) Ale ostatecznie rozumieli moją motywację i bardzo mnie wspierali. Miałam to szczęście, że zaszłam w ciążę „zgodnie z planem” i w momencie, gdy mi się to udało ważyłam prawie 7 kg mniej, niż w momencie gdy zaszłam w ciążę z Żabkiem. Mam nadzieję, że dzięki temu będzie mi po prostu lżej i łatwiej. Kolana przestały mi doskwierać i psychicznie czuję się lepiej. Poza tym wiem już, w jaki sposób będę mogła wrócić ponownie do formy po porodzie.
Badania.
Warto również wykonać kilka podstawowych badań, aby przekonać się, że medycznie nie ma żadnych przeciwwskazań do zachodzenia w ciążę. Ja jeszcze przed zajściem w ciążę wykonałam badanie ginekologiczne wraz z USG i z cytologią, USG piersi i morfologię.
Co jeszcze można zbadać?
Badanie na toksoplazmozę – nie musiałam go tym razem wykonywać, bo przechorowałam ją w poprzedniej ciąży. Do dzisiaj nie wiem, czy zaraziłam się tuż przed zajściem w ciążę, czy już w trakcie, ale skończyło się antybiotykiem przyjmowanym przez całą ciążę. Uważam, że warto to badanie zrobić zanim jeszcze się w ciążę zajdzie, aby wiedzieć czy jest się odpornym i czy przypadkiem się nie choruje w danym momencie (dla dorosłego toksoplazmoza jest całkowicie niegroźna).
Badanie na różyczkę – zrobiłam je dopiero będąc w ciąży, ale z tego co się orientuję, to jeśli się różyczki nie przechodziło to warto się zaszczepić, a po takim szczepieniu przez 3 miesiące powinno się wstrzymać z ciążą, dlatego warto poradzić się w tej kwestii lekarza.
Jeśli wybierzecie się na wizytę kontrolną do ginekologa, to na pewno zleci Wam badania według Waszych potrzeb.
Wizyty lekarskie.
Ginekolog – ale to chyba oczywiste. Zleci te wszystkie badania o których wspomniałam wyżej i może doradzić, zwłaszcza jeśli to jest lekarz, który Was zna i który już na przykład prowadził jakąś Waszą ciążę.
Dentysta – ja się nie wyrobiłam, ale mam tylko jednego zęba do wyleczenia i zrobię to jutro. W pierwszej ciąży też się nie wyrobiłam i chodziłam do dentysty całą ciążę lecząc co się tylko da. Można. I znieczulenie specjalne dla ciężarnych można. I warto, bo to bardzo ważne, żeby mieć zdrowe zęby w ciąży, ale o tym innym razem.
Psycholog/Psychiatra – jeśli ma się na swoim koncie, tak jak ja, depresję poporodową lub inne problemy psychiczne, warto skonsultować się ze specjalistą, który będzie czuwał w trakcie ciąży. Są leki antydepresyjne, które można brać w ciąży. Bo jeśli depresja dopada, to nie ma co zwlekać, trzeba leczyć, bo może nam tylko bardzo zaszkodzić. Warto więc być pod opieką, co wcale nie oznacza, że trzeba będzie korzystać z farmakologii – mi obie ciąże udało się bez, ale czułam się pewniej wiedząc, że w razie kłopotów mam się do kogo zwrócić o pomoc.
Suplementacja.
Oczywiście kwas foliowy – najlepiej pół roku przed zajściem w ciążę. Ja sobie o nim przypomniałam na 3 miesiące przed – więc i tak nieźle. Naprawdę warto, bo jego niedobór ma wpływ na prawidłowy rozwój dziecka.
Z pozostałą suplementacją należy być ostrożnym i koniecznie zapytać jakie suplementy odstawić na czas starań o dziecko, ponieważ niektóre mogą być szkodliwe. Ostatnio na przykład przeczytałam, że zielona herbata – której nie zaleca się pić w dużych ilościach w trakcie ciąży – również może wpływać negatywnie podczas starań i w tym czasie warto ją odstawić. Nie wiem na ile to wiarygodna informacja, ale ja akurat nie jestem fanem zielonej herbaty ;)
Kalendarz dni płodnych.
Jeśli bardzo skrzętnie planujecie zajście w ciąży i na przykład zależy Wam, aby rodzić w konkretnym terminie – to warto przyglądać się swoim dniom płodnym i owulacji. Są do tego setki aplikacji! Ale oczywiście nie róbmy tego tak bardzo na poważnie – z zachodzeniem w ciążę bywa różnie, nadmierne nastawienie, że „teraz na pewno się uda!” może nas tylko rozczarować. Większość z nas jednak nie jest regularnych jak w zegarku, co raczej utrudnia nam to zadanie. Ja bardzo chciałam, aby drugie dziecko również miało termin porodu na grudzień, na 4 urodziny Żabka – i mi się udało! Ale brałam pod uwagę, że to nie jest pstryknięcie palcami i bywa różnie, pomimo że akurat ja jestem regularna jak ten zegar. Po prostu dniami płodnymi zaczęłam się interesować w marcu, bo „a nóż się uda” :)