By 

Jaki jest Twój poziom rodzicielstwa?


W sobotę na Facebook’u opublikowałam graficzną zapowiedź dzisiejszego wpisu. Dla przypomnienia zamieszczam go ponownie poniżej. Nie bierzcie go śmiertelnie na poważnie i nie wrzucajcie dziecka, które ma 40 stopni gorączki do zimnej wody, tylko po to, aby udowodnić, że macie master-level!

Poziom początkujący.

Wbrew pozorom nie każdy zaczyna swoją przygodę z macierzyństwem na tym poziomie. Są tacy, którzy wcześniej o dzieci się otarli i już wiedzą co nieco, więc nawet 40 stopni im nie straszne, a pieluchę załatwiają w 5 minut – bez odruchu wymiotnego! Chociaż większość – tak jak ja – zaczynała od zera, z paniką przy 38 stopniach gorączki, przy odparzonym tyłku i z pieluchą założoną na złą stronę. Ten poziom jest nie tylko ekstremalnie-niewyspany, ale często również ekstremalnie-zabawny!

Poziom średnio-zaawansowany.

Wszyscy docieramy do tego poziomu, sama pewnie mogłabym siebie tam zakwalifikować jak Żabek skończył rok. „Najgorsze za nami” – czyli zęby prawie w komplecie, noce prawie przespane, apetyt dopisywał, kilka chorób już zaliczonych – miodowe lata macierzyństwa! Już po skokach rozwojowych, ale jeszcze przed buntem dwulatka. W tym czasie myślałam, że wiem już wszystko! O naiwna Matko – chwilę później zrozumiałam, że prawdopodobnie spędzę na tym poziomie co najmniej kilka(naście) lat.

Poziom zaawansowany.

Marzenie, prawda? Podobno (sama nie potwierdzę, bo tego poziomu to nawet na horyzoncie nie widzę) przychodzi z wiekiem i/lub ilością posiadanego potomstwa. A by się chciało, żeby ta kawa w łóżku była już realna z rąk 3-latka. Niestety…  Nie można mieć wszystkiego. Albo masz trzylatka, który z uśmiechem potrafi rozlać wodę ze swojego kubeczka w promieniu 5 metrów – nie ruszając się z miejsca! Albo się ma kawę do łóżka, ale przyniesioną przez wiecznie-obrażonego-w-okresie-dojrzewania-13-latka.

Niezależnie od poziomu i tak wszyscy popełniamy błędy…

Zazdroszczę zaawansowanym rodziców tej kawy i leniwych weekendowych poranków. Z drugiej strony muszę przyznać, że najzabawniejszy był poziom początkujący i wszystkie te absurdalne (teraz tak to postrzegam) błędy, które mimo skrajnego niewyspania wywoływały uśmiech na twarzy. Ale tak naprawdę to wszyscy popełniamy błędy, niezależnie od tego jaki level w tej trudnej sztuce rodzicielstwa osiągnęliśmy. Ci zaawansowani może po prostu popełniają je mniej „spektakularnie”. Niestety wciąż spotykam rodziców, którzy o tym pozapominali. Mądrzą się tacy, uważając, że skoro ich dziecko potrafi ugotować obiad 3-daniowy, to uprawnia ich to do udzielania wszelkich rad lub komentarzy.

Nie zapominajmy, że być może są rodzice na poziomie zaawansowanym, ale idealni rodzice nie istnieją. I dobrze, bo byłoby nudno… 😁

Please check your feed, the data was entered incorrectly.

Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Pożegnanie z blogiem.
December 31, 2018
Mój alfabet macierzyństwa.
December 28, 2018
Na 1 urodziny mojej córki Natalii.
December 08, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Do czego tęsknię, ja-matka.
November 15, 2018
Porzuć czerń, Matko!
October 25, 2018
Moja dieta po porodzie. #MATKAWRACADOFORMY
October 16, 2018
Nie będę reklamą macierzyństwa.
October 02, 2018