By 

Czy ja jestem dobrą matka?


Czy ja jestem dobrą matką? Huczy mi z tyłu głowy, już kolejny dzień. Mam wrażenie, że dziecko przestało mnie lubić. Bunt 2 latka – tłumaczę sobie. Ale czy mam rację?

Jak widać w archiwalnych wpisach, kryzys macierzyństwa dopada mnie dość regularnie. Pomijając depresję poporodową, większe kryzysy dopadały mnie jeszcze w 2 miesiącu życia Żabka (>>Dość. Kryzys w macierzyństwie<<), w 42 tygodniu, w 50 tygodniu (to są okolice roczku), następnie dłuższa przerwa i mamy niekończący się kryzys 2 roku.

Tobie też tak huczy?

Spójrzmy na to racjonalnie.
Dlaczego uważamy się za złe matki?

„Moje dziecko ciągle płacze, chociaż nic mu nie dolega. To musi być moja wina. Jestem beznadziejną matką!”

Jeśli mu nic nie dolega, to widocznie trafiła Ci się maruda. A marud na świecie nie brakuje. I to nie jest Twoja wina. Zapytaj swoich rodziców jakim dzieckiem byłaś, nawet nie wiesz jak często karma nas dopada… A swoją drogą przecież nie będzie tak wyć do 18stki…

„Moje dziecko w ogóle mnie nie słucha! Nie umiem go wychować. Jestem beznadziejną matką!”

Plony wychowania zbieramy po latach. Przynajmniej taką mam nadzieję, bo jeśli nie, to jestem w ciemnej dupie… Wierzę, że wartości, które wpajamy naszym zbuntowanym Potomkom, a które wpadają im jednym uchem, żeby zaraz wypaść drugim, zahaczą się częściowo gdzieś w mózgu, żeby się aktywować, gdy przyjdzie na to pora. Załóżmy, że powtarzasz w kółko, że ma nie bić rodzeństwa. Przez 10 lat się nagadasz, aż w końcu dotrze. Za to gwarantuję Ci, że nikomu innemu nie pozwoli go lać.

Poza tym dzieci z zasady nie słuchają rodziców. Nie ma to nic wspólnego z wychowaniem. Przypomnij sobie jak z Tobą było. Zawsze grzecznie zakładałaś tę okropną czapkę?

„Mam dość ciągłego płaczu, histerii, jęków i awantur. Mam dość mojego marudnego dziecka. Jestem beznadziejną matką!”

Naprawdę dziwisz się sobie, że masz dość? Nikt nie ma tyle cierpliwości, żeby się nie zmęczyć jęczącym Potomkiem. Ba, Potomkiem. Człowiekiem! Nikt nie lubi jęczących i histeryzujących ludzi. Zamiast robić sobie wyrzuty, to pomyśl, że pomimo tego, że masz dość, to jednak jesteś daleko od przygotowania ogłoszenia „oddam w dobre ręce…”. A następnym razem jak na placu zabaw zauważysz histeryzującego bez powodu małego Człowieka – spójrz w oczy jego matki. Na pewno to dostrzeżesz. Wszystkie mamy czasem dość. Nic nadzwyczajnego. Zresztą jeszcze trochę i nasze ukochane Maleństwa będą miały dość ciągle zrzędzących i pouczających starych. Wtedy będziemy kwita.

„Mam wyrzuty sumienia, bo oddałam dziecko do żłobka/przedszkola. Jestem beznadziejną matką!”

No tak, a tam dzieje mu się wielka krzywda. Musi się ciągle baaaawić, taaańczyć i uczyć nowych rzeczy. A towarzystwo na pewno źle wpływa na jego rozwój. Lepiej by było jakbyście się kisili razem w domu. Oczywiście nie ma w tym nic złego, jeśli chcesz, możesz, LUBISZ , a w dodatku masz kredki, farbki i plastelinę. Tak to można się kisić. Ale jeśli tak nie jest – to przecież nie oddajesz dziecka do obozu pracy! Tylko do profesjonalnej placówki. Spójrz na całą grupę przedszkolaków – najwyraźniej nie tylko Ty jesteś „wyrodną matką„! Zamiast robić sobie wyrzuty wykorzystaj czas, który macie popołudniu. W końcu dzięki temu, że przez pół dnia się nie widzicie, te drugie pół może być znacznie przyjemniejsze!

„Zdarza się, że źle ubiorę moje dziecko. Albo za późno zmienię mu pieluchę. Czy co gorsza, zapomnę nakarmić. Jestem beznadziejną matką!”

No tak, same tragedie. W tę zimę, w dniu największych mrozów, dwa razy zapomniałam zabrać na spacer rękawiczki. Żabka to nie interesowało i pomimo mrozu ładował łapki w zaspy śniegu. Cud, że mu nie odpadły. Rozumiesz? NIE ODPADŁY MU. Kilkukilogramowe pieluchy wciąż regularnie się powtarzają. Czasami nosi ją tak długo, aż przy hopsaniu, wycieknie to i owo. Wtedy dopiero próbuję sobie przypomnieć kiedy go przewijałam i myślę sobie „UPS.” Ale ostatecznie tyłek też jeszcze mu nie odpadł. A w przypadku karmienia – wierz mi, nie da się zagłodzić dziecka, również to najmniejsze zacznie się intensywnie dopominać. I nawet jeśli dopiero po dłuższym czasie skumasz w czym rzecz – to tak szybko z głodu się nie umiera. Nie ma matek idealnych – każda czasem o czymś zapomni.

„Zdarza mi się krzyknąć na dziecko, jak już jestem bardzo sfrustrowana. Jestem beznadziejną matką!”

Już kiedyś o tym pisałam >>tutaj<<, że jestem zdecydowaną przeciwniczką krzyków w domu. Co nie oznacza, że czasami mnie nie poniesie. Ale to, że zdarzy mi się krzyknąć, oznacza o mojej pewnej słabości, ale nie o tym, że jestem złą matką. Potem grzecznie przeproszę, tym samym pokazując dziecku, że każdy popełnia błędy i należy za nie przepraszać. Frustracja jest nieodzowną częścią macierzyństwa, nic na to nie poradzisz. Przeproś, ukochaj, wycałuj, wyjaśnij czemu krzyknęłaś i czemu nie powinno się krzyczeć. Zapewnij, że nawet jak krzyczysz to i tak kochasz. Dzieci nie są głupie, bardzo dużo rozumieją. A jak już Potwór pójdzie spać, zapodaj sobie melisę lub lampkę wina i weź sporo głębokich wdechów.

Teraz odpowiedz sobie na dwa pytania:

Kochasz swoje dziecko? Chcesz dla niego jak najlepiej?

Założę się, że odpowiedziałaś tak. Więc jak ktoś taki miałby być złą matką? Wiesz, że najbardziej wkurzamy się na tych, których najbardziej kochamy? Nie tylko jako dorośli – również jako dzieci.

Jesteś najlepszą matką dla swojego dzieckaponieważ nikt inny go TAK nie pokocha. NIKT. Pamiętaj o tym.

A dla rozluźnienia weź udział w >>konkursie<< :)

Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Pożegnanie z blogiem.
December 31, 2018
Mój alfabet macierzyństwa.
December 28, 2018
Jak inhalować dziecko.
December 21, 2018
Na 1 urodziny mojej córki Natalii.
December 08, 2018
Nasze wrażenia z nauki pływania w szkole pływania Frajda. #ŻabekNaBasenie
December 04, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Etapy rozwoju niemowlaka (PŻPS).
November 27, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Do czego tęsknię, ja-matka.
November 15, 2018