Karmienie niemowalaka, czyli butla vs pierś.
Już od początku ciąży, jak tylko zaczynamy się interesować naszym stanem, porodem, wychowywaniem, we wszystkich gazetach jesteśmy otoczone „kampanią cycka”. Nie podważam faktu, że karmienie niemowlaka piersią jest pod względem zdrowotnym najlepszym rozwiązaniem dla dziecka.
Ale, ale. Osobiście przytłoczona tym całym „halo” w tej kwestii czułam się w obowiązku karmić piersią i wydawało mi się, że to nic trudnego…
Potem zaczęły się schody.
Zaraz po porodzie przystawienie do piersi nie wydawało się skomplikowane, ale z dnia na dzień było coraz trudniej. Mogłam karmić tylko w jednej pozycji – na leżąco – ze względu na szwy, które niemiłosiernie ciągnęły i uniemożliwiały siadanie. Po prostu dupsko bolało. Żeby tego było mało, to tylko z jednej piersi Panicz raczył jeść. I szczerze mówiąc przystawienie go nawet do tej lubianej zajmowało kupę czasu i nerwów – moich i Jego. A jak już złapał to ja nieruchomiałam jak skała, oczywiście w mega niewygodnej pozycji, w której mój kręgosłup wył z bólu… Jak już w niej nie wytrzymywałam i próbowałam ją zmienić to oczywiście puszczał brodawkę, nie mógł jej ponownie złapać i krzyyyyk. Jednej nocy bardzo długo próbowaliśmy się nakarmić, że w końcu dałam za wygraną i poszłam do położnej z prośbą o sztuczne mleko, bo nie chciałam przecież własnego syna głodzić. Położna zarzuciła mi takie spojrzenie, że wszystkiego mi się odechciało. I zaczął się dialog, który przytaczałam już w innym poście, ale go powtórzę:
– Jak to nie potrafi pani nakarmić butelką?!
– Nigdy tego nie robiłam, to moje pierwsze dziecko…
– Źle go pani trzyma!
– No to jak mam go trzymać?!
– I nie całą butelkę tylko 20 ml!!
Jak zgłaszałam swój problem z przystawianiem go do prawej piersi, to dowiedziałam się jedynie, żeby spróbować Go karmić spod pachy. Zajebiście. Tylko po pierwsze nikt nie zaprezentował tego stylu a po drugie dupsko boli – nie wysiedzę.
Po powrocie do domu było jeszcze gorzej.
Z jednej piersi wciąż w ogóle nie jadł, więc żeby mi nie wybuchła musiałam 4 razy dziennie marnować czas na odciąganie pokarmu (oraz wyparzanie wszystkiego co się da, butelek smoczków, laktatora – tylko brakowało żeby cycka też wyparzać w garze) i potem podawać na zmianę jedną pierś i butlę z moim pokarmem – oczywiście butelką szło łatwo i przyjemnie, a piersią jak krew z nosa.
Kiedy przyplątała się depresja poporodowa, zaczęłam się zastanawiać nad sztucznym karmieniem.
Ale wciąż w około słyszałam pytanie czy karmię piersią. Oczywiście wraz z komentarzami, że to najlepsza ochrona dla dziecka i piersią karmić trzeba. Poczułam się więc jak wyrodna matka, gdy postanowiłam przerwać karmienie piersią, by móc przyjąć leki, które doprowadzą mnie do porządku. Chciałam wytrwać w karmieniu piersią miesiąc – żeby być trochę mnie wyrodną matką – i prawie się udało. Pod koniec pierwszego miesiąca udałam się do doktor G. z prośbą o leki na zahamowanie laktacji, aby przestać marnować czas na ściąganie pokarmu. Leki dostałam, wraz z obszerną informacją na temat skutków ubocznych takich jak bóle głowy, mdłości i ataki lękowe – które już miałam, więc przestraszyłam się ich tak bardzo, że w naturalny sposób w ciągu dwóch dni straciłam pokarm. I problem z głowy. Bo prawda jest taka, że nie lubiłam karmić piersią. Stresowałam się, że nie moż
emy się przystawić. Karmiłam w niewygodnych pozycjach. Często bolało. Cycki nie mieściły się w staniku. I nie sprawiało mi to żadnej przyjemności. O takich rzeczach matki nie mówią. A powinny – żeby mit o wspaniałym karmieniu piersią trochę podupadł.
Czy bliskość buduje się karmiąc piersią…
W moim odczuciu bliskość między mną a Żabkiem zaczęła się tworzyć właśnie w momencie, gdy odstawiłam go od piersi. Zarówno ja jak i On przestaliśmy się męczyć i stresować karmieniami. Więc nieprawdą jest, że karmiąc butelką nie można się związać z mamą. Już nie wspomnę nawet, że tatuś również ma okazję budować więź karmiąc. Ponadto ja byłam karmiona piersią dość długo, a w przeciwieństwie do moich koleżanek, które były karmione sztucznie ja zawsze byłam bardzo chorowita, a do tego trochę psychiczna… I wcale nie bardziej inteligentna, ani nie mam lepszych relacji z moją matką.
Dlatego wkurza mnie to całe 'halo’ wokół karmienia piersią.
Kobieta może wybrać jak jest dla niej i dla dziecka najlepiej i nie powinna być z tego względu napiętnowana. A również mleko początkowe 1, które nie może być reklamowane, ani nie może mieć promocyjnej ceny według mnie jest wręcz dyskryminacją kobiet karmiących butelką.
I jak to mądrze zakończyć?
Żabek się rozpłakał, czas na karmienie. BUTELKĄ. I wcale się tego nie wstydzę.
- 4 February 2014
- 52 komentarze
- bliskość, karmienie