Kiedy drugie dziecko???
To pytanie działa jak płachta na byka na większość rodziców jedynaków. Często nawet szwy porodowe nie zdążą się zagoić, a już strzelają w nas tym pytaniem jak z karabinu maszynowego…
Od kiedy Żabek skończył dwa lata (czy to jakaś magiczna granica?) odpowiadam na to pytanie średnio kilka razy w tygodniu. I wiecie co? Pół biedy, jak ktoś zapyta z czystej ciekawości, przyjmie Twoją odpowiedź i zamyka temat. Sama często jestem ciekawska i moje pytanie nie ma drugiego dna, więc po uzyskaniu odpowiedzi raczej nie kontynuuję dyskusji. Gorzej jeśli KTOŚ wie lepiej i Twoja odpowiedź mu nie odpowiada…
„NIE WIEM”
„Jak to nie wiesz?!” Niektórzy nie rozumieją, że można nie planować i w temacie tak istotnym jak drugie dziecko NIE WIEDZIEĆ kiedy (i czy w ogóle) będzie odpowiedni moment. Mało tego, możemy się dowiedzieć, że osoba pytająca WIE i według niej zazwyczaj to „teraz jest najlepszy moment!”. Chyba liczy na to, że po tej rozmowie stwierdzisz „aaaaaa no tak, masz rację!”, następnie wykonasz szybki telefon do „Sprawcy” i polecisz prosto do łóżka.
„ZA … LAT”
„Dlaczego nie teraz?!” Przecież „teraz to najlepszy moment”, „potem będzie Ci trudniej”, „taka różnica wieku między dziećmi jest idealna” i „co masz lepszego teraz do roboty”?! Plus za samo zaplanowanie i odpowiedź pozytywną. Minus za to, że nie TERAZ. Pytający nie rozumie dlaczego chcesz zwlekać, skoro połóg masz już za sobą. Nie daj Boże jeszcze nie pracuj. Bo pracy nie masz (wiadomo, że house manager się nie liczy jako praca…) lub jesteś na macierzyńskim. Albo pracujesz tak jak ja – czyli wszyscy (poza ZUSem) myślą, że nic nie robisz. Więc masz dużo wolnego czasu – jak możesz go tak marnować?!
„NIGDY”
„Jak można nie chcieć drugiego dziecka?!” Przecież „dziecko musi mieć rodzeństwo”, „to bardzo egoistyczne podejście”, „dasz radę!”. „będzie fajnie” i „dostaniesz 500 ziko od rządu”!!! Samo założenie, że Twoja rodzina jest już pełna, a Tobie z tym dobrze, sprawia, że Pytający poczuwa się w MISJI do zmiany Twojego zdania. Sam albo ma rodzeństwo – i „jest zajebiście”, albo jest jedynakiem i „zawsze chciał rodzeństwo”. Więc co Ty wymyślasz?? Na koniec rozmowy możesz z całą pewnością spodziewać się albo „zastanów się jeszcze nad tym…”, albo „będziesz tego żałować!”.
Twoja odpowiedź na to pytanie nie ma znaczenia.
Zawsze znajdzie się ktoś, kto wie lepiej od Ciebie, kiedy czas na drugie dziecko. A najmądrzejsi to są najczęściej Ci, którzy:
a) sami mają całą gromadkę przez przypadek i tylko udają, że jest zajebiście, a chcą żebyś też się męczyła.
b) mają jedno i już więcej mieć nie mogą, bo są już za starzy i teraz żałują.
c) są mężczyznami i nie urodzili ani jednego dziecka.
Zero wyczucia.
Często zdarza się, że to pytanie zadają mi całkowicie obcy ludzie. Lub nie całkowicie, ale zdecydowanie nie bliscy. Nie znają mnie, ani mojej sytuacji życiowej, a i tak się mądrzą.
W pierwszej kolejności muszę wtedy słuchać, że „już nie jestem najmłodsza i najwyższy czas się zacząć starać”. A w czasach kiedy sporo kobiet rodzi tuż przed 50-tką, ja – z moją 30stką na karku – czuję, że naprawdę jeszcze nigdzie nie muszę się spieszyć. Ale naprawdę nie chce mi się zapewniać ludzi, że moja macica nie jest taka stara, jak sobie myślą.
Drugą kwestią jest nieznajomość problemów natury zdrowotnej. A co jeśli ja NIE MOGĘ mieć drugiego dziecka? Może po pierwszym porodzie wycięto mi całą macicę, a ja wcale nie chcę się z tego nikomu spowiadać?
I jeszcze finanse. Wszyscy wiemy, że 500 zł miesięcznie nie załatwia sprawy. Może mnie nie stać na drugie dziecko i też wcale nie chcę się z tego tłumaczyć? A są na tyle bezczelni ludzie, którzy potrafią stwierdzić „przecież Was na to stać” – tak jakbym zawartość konta bankowego miała wyrytą na czole.
Będzie to będzie…
Taka jest moja odpowiedź. Wiecie jaki był najgorszy argument, który usłyszałam, za tym żeby NATYCHMIAST zabierać się za drugie dziecko? „Bo jak jednemu się coś stanie, to zawsze ma się drugie…” – porada starszego pana, ojca jedynaka. No ręce mi opadły. Dziecka nie robi się „na wszelki wypadek”! Nie ukrywam, że bardzo chcę rodzeństwo dla Żabka. Żeby miał kogoś tak bliskiego jak brat czy siostra (pisałam o tym >>tutaj<<). Jest to decyzja przemyślana i zaplanowana tak, abyśmy wszyscy byli na to gotowi. A co los ma dla mnie przygotowane – tego nie wiem! Więc tym bardziej nie będę inaczej odpowiadać na tak idiotyczne pytanie…
Ps. To już na pewno znacie, całe życie coś:
- 27 April 2016
- 145 komentarzy
- dziecko, matka