Kiedy i dlaczego warto rozpocząć naukę pływania. #ŻabekNaBasenie
Żabek uwielbia wodę! Regularnie zamęczał mnie pytaniami „kiedy pojedziemy na basen???” albo „kiedy pojedziemy na plażę???”. Do tej pory z basenu miał okazję korzystać podczas naszych weekendowo-hotelowych wypadów. Ale ponieważ tak mu się spodobało, postanowiłam to zmienić i zapisać Żabka na naukę pływania.
Dzięki temu raz w tygodniu będzie miał okazję korzystać z basenu i pod okiem wykwalifikowanego instruktora będzie zdobywał pływacką wiedzę. A o tym jak mu idzie będziecie mogli dowiedzieć się z cyklu wpisów na blogu i relacji na Facebooku oraz Instagramie #ŻabekNaBasenie :)
Ponieważ mamy już pierwsze zajęcia za sobą, myślę, że warto zacząć od tego kiedy i dlaczego warto rozpocząć naukę pływania. A o poradę poprosiłam panią Martę, absolwentkę Uniwersytetu Gdańskiego kierunku Oceanografia Fizyka Morza i ratownika WOPR, która poza tym jest jedną z instruktorek Żabka w Szkole Pływania Frajda w Gdyni.
Pani Marto, dlaczego w ogóle warto uczyć dzieci pływać? I czy pływanie to wszystko, czego dzieci uczą się podczas zajęć na basenie?
Ponieważ woda jest świetna na wszystko! Podczas większości wakacji towarzyszy odpoczynek nad wodą, wiec myślę że to kwestia bezpieczeństwa. Drugą ważną rzeczą, jest fakt, że kształtują się bardzo ważne mięśnie, które do końca życia będą podtrzymywać nasz kręgosłup. Mnie jeszcze nigdy nie bolał. :)
Pływanie – jak każde zajęcia sportowe – uczą dziecko systematyczności, dokładności i kształtują charakter. Dodatkowo często dzieci rywalizują miedzy sobą i to daje upust ich energii. Pływanie jest monotonne, jeśli chce się pięknie technicznie pływać, więc tu dzieciaki też muszą wykazać się dużą cierpliwością, zanim będą mogły się pobawić. :)
W szkole są prowadzone również zajęcia dla bobasów od 3 miesięcy do 4 lat – co mają na celu tego typu zajęcia? Czy tak małe dzieci mogą się rzeczywiście nauczyć pływać, czy raczej chodzi o oswojenie się w wodą?
Głównie chodzi o oswajanie się z wodą, chociaż dzieci które chodzą regularnie od niemowlęcia to w wieku 3-4 lat świetnie sobie radzą i już wprowadza się/przemyca zadania z elementami nauki, które zaowocują później, gdzie jako 4 latek będzie pływać już bez rodzica. Taki czterolatek nie będzie bać się wody i dalsza nauka to będzie czysta przyjemność zarówno dla dziecka, jak i instruktora, oraz brak stresu dla rodziców. Takie zajęcia są świetne z punktu widzenia fizjoterapeutycznego dla dzieci, które maja różnego rodzaju napięcia bądź osłabienia mięśniowe. Poza tym trzeba pamiętać, że już przy takich zajęciach świetnie pracują obie półkule, czyli tak jak przy czworakowaniu niemowlaka (wiec dla tych nie czworakujących basen to świetna alternatywa). Zatem mamy również aspekt wspomagania rozwoju dziecka. Dodatkowo dziecko przebywa w innym środowisku, ma kontakt z hałasem, nowym zapachem oraz z innymi dziećmi, tym samym socjalizuje się z otoczeniem.
A kiedy dla dziecka jest faktycznie odpowiedni moment, aby zacząć naukę prowadzącą do samodzielnego pływania?
Każde dziecko jest inne i do każdego trzeba podejść indywidualnie. Chodzi głównie o kwestie emocjonalne, drugorzędną sprawą są umiejętności i poziom oswojenia ze środowiskiem wodnym. Osobiście uważam, że jeśli nie ma przeciwwskazań, to powinno się zacząć od wieku niemowlęcego. Jeśli się to nie uda, to nawet rok chodzenia na bobasy (3-latki) i fajna praca rodzica z dzieckiem na zajęciach, zaowocuje bezstresowym pływaniem i zabawą w późniejszej kontynuacji nauki pływania bez rodzica. Grupa wiekowa 4-6, która nie była wcześniej na basenie, jest dość trudna, ponieważ dzieci mają już swoje fobie i dużo obaw, np. przed zanurzaniem głowy. Dlatego wtedy czasem oswajanie się z woda idzie pod górkę…
Czy zazwyczaj dzieci dobrze sobie radzą z pływaniem? Po czym poznać, że dziecko być może nie jest gotowe na taką naukę i co w takiej sytuacji by Pani poradziła rodzicom?
Dzieciaki są super materiałem do nauki! Są elastyczne, gibkie i mało analizują – po prostu robią. Jeśli dziecko nie chce wejść do wody na zajęciach grupowych i do tego zaczyna płakać, można rodzicom poradzić, aby spróbowali zajęć indywidualnych. Na takich zajęciach instruktor bezpośrednio zajmuje się tylko jednym dzieckiem. Nie powinno się na siłę wkładać dziecka do wody, ponieważ może przynieść to odwrotny skutek niż zamierzono. Jeśli zajęcia indywidualne też nie przyniosą efektu, ja bym dała na wstrzymanie i wróciła do tematu zajęć na basenie w następnym roku szkolnym. Natomiast, jeśli rodzić ma pojęcie o pływaniu, to spróbowałabym się wybrać z dzieckiem sama na basen, bądź do Aquaparku, żeby ośmielić dziecko zabawą.
Dziękuję bardzo za rozmowę, Pani Marto i mam nadzieję, że Żabek będzie robił postępy na Pani zajęciach.
Powiem Wam, że miałam obawy i wątpliwości, czy Żabek jest już gotowy na naukę pływania. Bo co innego taplanie się w basenie, w dmuchanym kółku, a co innego nauka pływania faktycznego. Żabek nie jest ani zbyt odważny, ani wcale nie podejmuje chętnie tego typu „wyzwań”, zwłaszcza jeśli mamy nie ma tuż obok. Ale już pierwsze zajęcia udowodniły mi, że nie mam się czym martwić. W zajęciach uczestniczyła 6 dzieci – jest to ilość, którą łatwo upilnować. Dzieci zaczynają zajęcia z oswojeniem się z wodą, machają w niej stópkami, chlapią wodą, polewają sobie wodę z kubeczków na głowę. Dopiero po tym „rytuale” wchodzą do wody. Większość czasu spędzają przy brzegu basenu. Do pływania używają piankowych „makaronów” i są cały czas asekurowani przez Instruktora. Poza tym w okolicy zawsze znajduje się ratownik.
Żabek bardzo bał się, że będzie musiał nurkować. Zapewniałam go, że nikt nie będzie go do niczego zmuszał i ciekawa byłam, jak się zachowa w tego typu sytuacji… Gdy doszło do sytuacji, w której dzieci skakały do wody, z „makaronami”, prosto w ramiona instruktorki, niemniej jednak zanurzając się przy tym troszeczkę, widziałam, że aż cały się skulił i kręcił głową, że nie chce. Obserwowałam tą scenę w napięciu, bo oczywiście nie chciałam, aby się nie zniechęcił. Ale po chwili ja patrzę, Instruktorka coś tam mu powiedziała, następnie złapała trochę mocniej niż pozostałe dzieci i pomogła mu wskoczyć. Był zachwycony, że się odważył!!! :)
Natomiast myślę, że najlepszą rekomendacją zarówno dla tego miejsca, jak i dla samej w sobie nauki pływania, może być fakt, że wychodząc z wody, po 45-minutowych zajęciach, Żabek z łzami w oczach, z miną poniżej, zapytał, czy jeszcze możemy zostać. I że on nawet może iść pływać z maluszkami, byleby tylko jeszcze nie kończyć zajęć…
Na pewno nie raz słyszeliście o dobroczynnym wpływie pływania na zdrowie, zarówno dzieci jak i dorosłych. Zwłaszcza w dzisiejszych, „siedzących” czasach, warto od małego kształtować w dziecku zamiłowanie do aktywności fizycznej. A basen jest doskonałym sposobem nie tylko na aktywnie, ale również miło spędzony czas.
Wpis powstał we współpracy ze Szkołą Pływania Frajda.