Kiedy matka jest chora.
Jak to było w tej reklamie, co to mamy nie biorą zwolnienia? Nawet kiedy matka jest chora nie ma wolnego.
Zobaczcie jedną z moich ulubionych reklam – taka prawdziwa. Jak wiecie Żabek jest chory. Przeziębiony znaczy się. I zgadnijcie co się stało.
Zaraził mnie drań jeden – sam czuje się już naprawdę całkiem nieźle, a ja czuję się jakby wyrzygał mnie hipopotam, a potem jeszcze się po mnie przebiegł. I co powiem? „Szefie, dzień na żądanie biorę!”. Wiecie co… Powiedziałam mu tak. Ten uśmiech był bezcenny. Szydera pierwsza klasa. Odpowiedział „Taaatataaa” – jakby chciał powiedzieć: „Taaaa jasne, spróbuj tylko”.
Tak więc, chorowanie i matkowanie nie jest łatwym zadaniem. Chore dziecko jęczy – Ty też chcesz jęczeć, ale nie wypada. Inhalujecie się na zmianę. Ono drzemie, a Ty leżysz bez życia i myślisz tylko o tym czyje są gile na Twoim podkoszulku. Po chwili dochodzisz do wniosku, że masz to w dupie. I leżysz dalej, patrząc się tępo w sufit, trzęsąc się pod kocem, od czasu do czasu modląc słowami „śpij jeszcze, śpij”.
I jest ogromne prawdopodobieństwo, że właśnie tego dnia urządzi sobie najkrótszą drzemkę w historii, poprawi największą i najbardziej śmierdzącą kupą, a zakończy ząbkowaniem.
Naprawdę chciałam napisać dla Was dzisiaj coś wyjątkowego. A niestety wyjątkowo czuję bezradność słowa, obojętność, drapanie w gardle i huczenie w głowie…
Więc wybaczcie, ale pójdę nażreć się cebuli z czosnkiem, popiję wodą z miodem i cytryną oraz syropem z buraka. Postaram się nie porzygać, poużalam się Szefowi i popatrzę jak głęboko on to ma. Potraktuję psa jako termofor i zrobię sobie okład z kota. A jak Szanowny Małżonek wróci z pracy to powiem: „to wszystko Twoja wina!”. Chociaż to nie prawda. Ale na pewno mi ulży.
- 16 January 2015
- 16 komentarzy
- choroba, kryzys, leczenie, matka