Kiedy trzecie dziecko???
Gdy Żabek miał dwa lata zaczęły się pytania o jego rodzeństwo. Pisałam wtedy o tym >>TUTAJ<< i byłam nieźle poirytowana tymi pytaniami, zwłaszcza że miałam swój plan, z którego niekoniecznie miałam ochotę się zwierzać. Teraz czuję lata, które mi od tego czasu przybyły, ponieważ pytania o trzecie dziecko zaczęły się pojawić nim skończyłam połóg…
A wiecie co jest najśmieszniejsze? Że większość z pytających i tak wie lepiej ode mnie czy i kiedy będzie to trzecie dziecko. Więc tym razem te pytania chyba bardziej mnie bawią niż irytują, zwłaszcza, że helloł, to drugie jeszcze nawet sztywno głowy nie trzyma.
Dlaczego nie będzie trzeciego dziecka?
Tych, co liczyli, że jednak będzie, muszę zmartwić. A tych, którym w ciąży mówiłam, że będą co najmniej trzy, pragnę poinformować, że rozmawiali z hormonami. Oficjalnie produkcja została zakończona.
Jednak, ponieważ wiem, że nie wystarczy powiedzieć po prostu, że kolejnego dziecka „nie będzie”, to od razu odrzucę argumenty, które podobno mają wpłynąć na zmianę mojego zdania:
Zapomnisz.
W sensie to, że w ciąży było niefajnie, a i poród bez szału w trakcie. Oczywiście, że zapomnę. Ciążę jeszcze pamiętam, ale trudy porodu już jak za mgłą, zwłaszcza, że za drugim razem nie było tak najgorzej. Ale doskonale będę pamiętać, że nie jestem stworzona do chodzenia w ciąży, a rodzenie nie jest moim ulubionym zajęciem. Więc nawet jak zapomnę jak faktycznie było ciężko, to będę pamiętać, że fizycznie to nie moja bajka.
Zatęsknisz.
Za małymi stópkami, za niemowlęcym zapachem, za tym słodkim chichotem, za pierwszym uśmiechem, nieporadnymi próbami chodzenia, szczerym przytuleniem… OCZYWIŚCIE, ŻE TAK! Już tęsknię za tym, jakie dzieci były zaraz po urodzeniu, tak szybko rosną… No, ale moja tęsknota nie jest powodem, żeby regularnie, jak tylko ją poczuję, decydować się na kolejne dziecko.
Masz jeszcze czas.
Teoretycznie mam. Do 40-stki jeszcze kawał czasu, ze dwie ciąże co najmniej! Praktycznie jednak ryzyko pewnych chorób wzrasta wraz z wiekiem matki, doskonale o tym wszyscy wiemy. A ja nie chcę się tym stresować. Poza tym według mnie, późne macierzyństwo jest po prostu trudniejsze. Energii i witalności niestety zazwyczaj nie przybywa wraz z wiekiem i w okolicach 40-stki to ja już bym chciała się porządnie wysypiać.
Jestem po prostu wygodna.
Przyznaję się bez bicia i nie widzę w tym nic złego. Mam dwie ręce i dwoje dzieci – taki jest mój plan na życie. Mam „parkę”, więc czuję się w pewnym sensie spełniona. Wiem, że Babcia dwójką się jeszcze zajmie, ale trójką to już absolutnie nie. Wiem, jaki posiadam budżet i nie chciałabym obniżać naszego poziomu życia, a 500+ to wiadomo, że jest kropla w morzu potrzeb. Chcę jeszcze rozwijać się zawodowo, mam różne ambicje, które mogę spełniać dopiero jak „wyjdę z pieluch”. Tak, jestem wygodną matką.
Ale wiecie co? Jak sobie pomyślę o mojej rodzinie, przyjaciołach, znajomych – to zdecydowana większość z nich tworzy rodziny 2+2. Rodziny wielodzietne to rzadkość. Więc takich „wygodnych” jak ja jest więcej. I najbardziej mnie bawi, jak właśnie przedstawiciele rodzin 2+2 zapewniają mnie, że jeszcze zmienię zdanie odnośnie 3 dziecka… :)
Poza tym – jeśli moja wygoda nie wydaje się wystarczającym argumentem – chyba nie jestem wystarczająco silna psychicznie, aby wziąć na klatę zmartwienia związane z kolejnymi dziećmi (w końcu małe dziecko mały problem, a duże – duży). A mój kręgosłup już po prostu fizycznie nie wytrzymałby kolejnej ciąży i czasu, aż dziecko zacznie chodzić. Czyli zdrowotnie tego nie udźwignę.
Uważaj na takie pytania…
Jak już pisałam poprzednio, pytania o dzieci są pytaniami bardzo osobistymi. I o ile nie ma problemu, żeby zapytać swoją przyjaciółkę, koleżankę, czy planuje więcej dzieci (nie mądrząc się przy tym za bardzo), o tyle jeśli nie znamy czyjejś sytuacji życiowej – może warto z pytaniem się wstrzymać. To, że ktoś ma jedno, a nawet dwoje dzieci nie oznacza, że może mieć kolejne – nawet mimo szczerych chęci.
Natomiast jedno jest pewne.
Tylko krowa nie zmienia poglądów. I ja absolutnie się nie zapieram, że tak na milion procent więcej dzieci mieć nie będę. Bo po pierwsze wiem, że „w(y)padki chodzą po ludziach”, a po drugie nie wiem, czy hormony nie szykują jakiegoś ostrego kalibru ze zdwojonym instynktem macierzyńskim, który zasłoni mi wszystkie „przeciw” i zmieni wszystkie moje plany.
Jednak nie zmienia to faktu, że nie planuję. Jako matka czuję się spełniona. Odpowiada mi model 2+2 (+2 psy + 1 kot). Ale szczerze podziwiam wszystkie rodziny wielodzietne. Bo tam, to są chyba jakieś super-matki, ogarniające to wszystko! :)
Please check your feed, the data was entered incorrectly.Tymczasem w sklepie trwa promocja…
- 24 April 2018
- No Comments
- matka, przemyślenia, rodzina