Obejrzałam film. Film, na który czekałam bardzo długo. Film, który dostał NOMINACJĘ.

Dzisiaj nie będzie tak jak zawsze. Z przymrużeniem oka, ironicznie i w klimacie ogólnego narzekania. Bo nie zawsze może tak być. A ja mam to niewyobrażalne szczęście, że na co dzień mogę narzekać na to, że dziecko nie śpi. I będę to robić dalej, ale dzisiaj zatrzymuję się na chwilę i przestaję narzekać, a zaczynam podziwiać. Podziwiać tych, którzy marzą o tym, aby ich dziecko nie spało. Bo jak śpi, to może umrzeć.

Klątwa Ondyny – Wikipedia opisuje ją następująco: „zespół wrodzonej ośrodkowej hipowentylacji, pierwotna hipowentylacja pęcherzykowa, ang. Ondine’s curse, [idiopathic] congenital central hypoventilation syndrome, CCHS, primary alveolar hypoventilation) – rzadka, genetycznie uwarunkowana, potencjalnie śmiertelna choroba. Chorzy z tym zespołem mogą doznać zatrzymania oddechu we śnie. Jest to rzadka przyczyna bezdechu śródsennego, spowodowana nieprawidłową funkcją autonomicznej kontroli oddychania.”

Więcej szczegółów znajdziecie >>tutaj<<.

Leorodzice prowadzący Leobloga zmagają się ze swoją klątwą każdego dnia. Film, który został nakręcony, a który możecie obejrzeć tutaj >>OUR COURSE<< zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Mimo, że wiedziałam, jaką tematykę porusza. Siedziałam wciśnięta w kanapę, w jednej ręce ściskając dłoń Szanownego Małżonka, w drugiej lampkę wina, co chwilę spoglądając na słodko śpiącego Żabka w elektronicznej niani.

Czasami po prostu warto uświadomić sobie ile mamy szczęścia. Leorodzice też mają go dużo – Leo jest fantastycznym chłopcem. Ale w ich szczęściu zawsze będzie obecny cień. Cień, który nie pozwoli odczuć tego szczęścia w 100% tak jak w przypadku większości z nas.

Pomyślmy przez chwilę. Przez tej jeden moment, kiedy to czytamy, zanim znowu zatopimy się w swoim szczęściu – jak taka klątwa wpłynęłaby na nasze życie?