Kryzys macierzyństwa zażegnany. W garść wzięta.
No i po wszystkim. Kryzys macierzyństwa zażegnany. Wczoraj spacer dotlenił i uzmysłowił głupotę całej sytuacji. Potem wizyta u babci Żaby sprowadziła nas ponownie w otchłań, z której wyszliśmy spacerując z powrotem.
Dzisiejsza noc była spokojna, ok 20 grzecznie zasnął, wstałam na karmienie o 3. No a 5 okazało się, że już się Żabek wyspał – próbowałam do 6 namówić go jeszcze chociaż na godzinkę snu, ale nic z tego.
Za to przy pierwszej drzemce o 8 udało nam się pospać razem do 9:30, więc sobie człowiek dospał i ponownie humor się poprawił. Już co prawda oczka mi się znowu kleją, Żabek trochę marudzi, ale nie jest źle. Zapomniałam o tłustym czwartku ale dostałam pączka od mojego gościa. Ów pączuś z budyniem momentalnie wzniósł mnie na wyżyny dobrego nastroju. Jak byłam bezrobotna, to w tłusty czwartek mój Szanowny Małżonek mi oświadczył, że 'nie ma pracy nie ma pączków’ – i najwyraźniej dotyczy to również urlopu macierzyńskiego, więc nie liczę na nic po Jego powrocie… chociaż zajadałbym.. oj zajadałabym..
No trudno, idę jeszcze korzystać z dobrego humoru i pogadam z Żabą. Będę mu uświadamiać jak istotny jest sen w nocy… co najmniej do godziny 7…
- 27 February 2014
- No Comments
- kryzys, sen