Dość. Kryzys w macierzyństwie.
Dzisiaj mam dość. Kryzys w macierzyństwie. Dzień kryzysowy rozpoczął się kryzysową nocą. Tym, czego od dłuższego czasu się obawiałam… Czyli pobudkami co godzinę. Powód? Nieznany. Nic poważnego, bo do szybkiego opanowania…
Smoczek, pogłaskanie i kolejna godzina snu. Pielucha czysta. Pokój wywietrzony. Nie powinno być ani za ciepło ani za zimno. Myślę, że wygodnie. Może gazy? No nie wiem, no. I tak od 1:30 do 6:30. Zaczynam wątpić we wszystkie stosowane przeze mnie 'mądre’ metody wychowawcze, które mówią, że w tym wieku dziecko już mogłoby przesypiać całą noc.
Zaczynam się bać, że nie przyzwyczai się do spania z odwiniętymi rączkami.
Że nie będzie chciał się przeprowadzić z kołyski do łóżeczka. Że już nigdy się nie wyśpię. Mam dość użalania się nad sobą, podczas gdy moje problemy to jedynie niewyspanie. Bzdura taka, a wyprowadza z równowago. Mam dość tego, że każdy dzień wygląda prawie tak samo. Mam dość tego, że nic z tym nie robię tylko się użalam. Taki dzień. Dzień użalania. I hektolitrów kawy. Mam dość tego, że w takich dniach czuję się matką wyrodną, bo zamiast zajmować się synkiem, odkładam go na matę i modlę się by jak najdłużej bawił się sam. Bo jak zaczyna marudzić to wciskam mu smoka, jakby to było rozwiązaniem wszystkich problemów. Mam dość tego, że nie potrafię drzemać w dzień. A jak już zaczynam odpływać to coś mi przeszkadza i się wściekam. Jestem niewyspana, głodna, piję za dużo kawy i jestem skora do konfliktów. W takie dni wszystko jest z automatu. Bez zastanowienia. Bez niepotrzebnych komplikacji. Ostatkiem sił wyjdę na spacer, bo wiem, że powietrze mnie orzeźwi, chociaż jak wrócę będę jeszcze bardziej padnięta. Nie wezmę psa, bo mnie szlag trafi jak zacznie ciągnąć. A zacząłby. Bo go nie wychowałam. Jak mam więc wychować Żabka, jak z psem sobie nie poradziłam. Pewnie też będzie
mnie ciągał jak będzie chciał, bo w takie dni wymiękam i odpuszczam.
Takie tam problemy – banalne. Jakbym prawdziwych problemów nie znała. I wściekam się, że się taką bzdurą przejmuję. Idę do Żaby, niech się uśmiechnie, niech doda sił. W końcu każdy ma prawo do doła. Jutro będzie dobry dzień i wtedy napiszę jak bardzo kocham swoje życie. Dzisiaj się na nie obrażam, ale tylko na chwilę. Bo wiem, że jest wspaniałe i jak się zacznie ząbkowanie to pewnie zatęsknię nawet za taką nocą jak poprzednia.
- 26 February 2014
- 8 komentarzy
- depresja, kryzys, sen