Lęk separacyjny, czyli matka na smyczy.
Dzwonek do drzwi. To pewnie kurier. Wstaję i powoli udaję się w kierunku drzwi. Ale coś mnie hamuje… I sprawia, że nie mogę wykonać kolejnego kroku. Tak, to dziecko przyklejone do mojej nogi. Jak żabka drzewna do liścia…
I właśnie tak od pewnego czasu wyglądają moje próby przemieszczania się. Wewnętrzny radar Żabkowy w sekundę wyczuwa moją chęć opuszczenia pomieszczenia, żeby w kolejnej sekundzie przykleić się do mojej kończyny, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Oczywiście próba odklejenia małej Żabki kończy się histerycznym wrzaskiem, rodem z czeluści piekieł…
Z tego powodu już nie jeden kurier musiał sobie pomyśleć, że obdzieram dziecko ze skóry. Albo przynajmniej rzucam nim o ścianę. A głupio brzmi tłumaczenie „wie pan, to moja trzecia noga, nie lubi być zostawiana za drzwiami…”.
Czuję się jak ninja, podczas gdy próbuję niezauważenie opuścić pomieszczenie, w którym znajduje się Żabek.
Problem polega na tym, że z ninją to ja mam tyle wspólnego, co koniem na biegunach mojego dziecka. Mając 185 cm wzrostu i „lekką nadwagę” – wierzcie mi – nie można być ninją. Tym bardziej mamą-ninją. Więc moje próby zniknięcia z pola widzenia mojego syna są nie tylko komiczne, ale i nieskuteczne.
Najśmieszniej sytuacja wygląda w nocy. Chociaż przysięgam, że wtedy nie jest mi do śmiechu. Ale jak sobie przypomnę ostatnią próbę wyjścia z sypialni Żabka NA CZWORAKA… Naprawdę. Dodatkowo zygzakiem – żeby ominąć skrzypiące deski. Istna komedia. Oczywiście nic z tego nie wyszło, radary Żabka są bardzo wyczulone. Od tamtej nocy usypianie jest zadaniem Szanownego Małżonka. Po opowiedzeniu mu ostatniej przygody Wiedźmina, może wyjść z sypialni jak człowiek, a Żabek zrobi mu jeszcze „papa”, następnie przewróci się na brzuch i zasypia. Może rozwiązaniem jest Wiedźmin?
Czym jest lęk separacyjny?
Jest to inaczej lęk spowodowany rozstaniem z rodzicem. A najczęściej oczywiście dotyczy to rozstania z nikim innym – tylko Matką. Pierwsze objawy lęku separacyjnego nasze dziecko może wykazywać w okolicach 7 miesiąca. Ale u niektórych dzieci pierwszy niepokój może przejść niezauważalnie – tak jak u Żabka (żeby później wrócić ze wzmożoną siłą!). Jest to okres w którym dziecko zaczyna rozumieć, że nie stanowi jedności z matką – co oznacza dla niego, że mama może gdzieś pójść i nie wrócić…
Następnie lęk separacyjny wróci w okolicy pierwszego roku (w naszym przypadku po 18 miesiącu) i może się utrzymywać nawet do ukończenia przez dziecko 2 lat. I to, że cały dzień masz przy nodze swoją osobistą „drzewną żabkę”, przyklejoną silniej niż na superglue – jest zjawiskiem jak najbardziej naturalnym. Oczywiście później mogą się pojawić nowe lęki, ale o tym innym razem.
Jak sobie z nim radzić?
Najgorsze co można zrobić – to zmyć się niezauważenie. Czyli to, co ja w tej chwili dość często praktykuję (ale zamierzam zaprzestać). Jak się nad tym zastanowić, to faktycznie, nagłe zniknięcie mamy może doprowadzić do tego, że dziecko będzie ciągle czujne i stanie się zaniepokojone, od razu jak tylko, nawet na sekundę, straci mamę z oczu. A wtedy to już moi mili nawet w toalecie nie doznamy minuty spokoju.
Najlepiej więc dziecko informować, gdzie idziemy oraz kiedy wrócimy. Wykonać rytualne pożegnanie, w postaci buziaka, uścisku i/lub „papa” – i mieć nadzieję, że szybko zrozumie, że mama ZAWSZE wraca. Ostatecznie gorzej ma ten, kto z naszym histerykiem zostaje po naszym wyjściu…
Lęk separacyjny – porady od specjalistów:
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 26 June 2015
- 26 komentarzy
- bezpieczeństwo, bliskość, dziecko, lęk, matka, płacz, rozwój, zdrowie