Mamo, tato… nie krzycz proszę.
„Skulił się w kącie słuchając jak rodzice się przekrzykują. Chciał zapytać co będzie na kolację, ale przez awanturę, która nagle wybuchła, stracił zainteresowanie jedzeniem.
Jego matka kiedyś obiecała sobie, że nie będzie krzyczeć przy dziecku. Zbyt dobrze pamiętała kłótnie swoich rodziców. Ale co zrobić, skoro on ją tak wkurwia. Zaraz fuknie na swojego syna, żeby by się nie wtrącał. Potem do końca dnia będzie tego żałować. Nie pierwszy i nie ostatni raz…”
Każdego mogą czasem ponieść emocje.
Każdy może stracić panowanie nad sobą. I każdy wie, że jeśli posiada się dzieci to o to wszystko bardzo, bardzo łatwo…Niezależnie od tego w jakim wieku jest dziecko. Chociaż bunt dwulatka, trzylatka oraz okres dojrzewania chyba wyjątkowo sprzyjają krzykom…
Ja nie jestem wyjątkiem.
Mnie również łatwo wyprowadzić z równowagi. W ogóle jestem typem choleryczki i często mnie pełno i głośno. A jak się zdenerwuję to tym bardziej potrafię głośno szczekać. Ale za każdym razem, gdy jestem o krok od podniesienia głosu na dziecko lub w jego obecności – zastanawiam się dwa razy.
Jest różnica między krzykiem, a stanowczością.
Krzyk – tak jak bicie – nie świadczy o naszej „władzy”, tylko o naszej słabości.
Krzyk nie dyscyplinuje, nie naucza. Krzyk zastrasza. Tylko i wyłącznie zastrasza. Bo jaką naukę mają wyciągnąć nasze dzieci z naszych wrzasków?
I nie ważne, czy jest to krzyk skierowany bezpośrednio do dziecka, czy po prostu w jego obecności. Dzieci nie rozumieją ironii ani sarkazmu. Biorą wszystko na poważnie. To co wykrzyczysz również.
Zanim krzykniesz, zastanów się najpierw, czy chcesz, aby Twoje dziecko się ciebie bało.
Czy jesteś gotowa / gotowy zobaczyć przerażenie w wielkich, bezbronnych oczach, które tak bardzo kochasz. Mam nadzieję, że nigdy nie zapomnę, jak zmieniły się oczy mojego syna, gdy na niego nakrzyczałam. Wtedy sama się przestraszyłam. Od tamtej pory bardzo pilnuję granicy stanowczości. Przecież chcę by z wszystkiego mógł wyciągnąć naukę, żeby na tym opierała się dyscyplina, którą stosuję, a nie na bezmyślnych wrzaskach.
Akceptuję krzyk tylko w jednej formie.
Gdy dziecku grozi niebezpieczeństwo. Gdy zbliża się do rozgrzanego piekarnika lub ruchliwej ulicy. Jeśli Twój krzyk ma je powstrzymać od niebezpiecznego zachowania, to drzyj się ile wlezie. Tylko wiesz, to nie zadziała tak jakbyś chciała, jeśli krzyk dla dziecka będzie codziennością…
- 11 January 2016
- 7 komentarzy
- dziecko, krzyk, matka, ojciec, płacz, rodzina, wychowanie