Matka Polka hejtem zionąca.
UWAGA: Wpis tylko dla osób o mocnych nerwach. Będzie przeklinanie. I frustracja oraz irytacja, czyli to co hejterzy lubią najbardzieh. Wyjątkowo wszelki hejt mile widziany, żadne komentarze nie będą kasowane.
Ja pierdole. Durne baby, czy wy macie za dużo czasu?! Ja rozumiem, że ktoś może się ze mną nie zgadzać. Ba! Zdarza się to dość często – i bardzo proszę włączyć się do dyskusji ze swoim zdaniem. Chętnie się zapoznam z odmienną argumentacją. Kulturalną. Na poziomie. Merytoryczną. Ale nie kuźwa z jakimś tam pieprzeniem, za przeproszeniem. Chociaż nie, nie będę przepraszać. Nie lubię jak ktoś mi pieprzy, że nie jestem obiektywna. Wyrażam tutaj własne zdanie. WŁASNE. Subiektywne. I wiesz dlaczego mogę to robić? Bo mamy w tym kraju wolność słowa, a to jest MÓJ blog. I nie muszę, kurwa, być obiektywna. Skoro zamierzasz pieprzyć głupoty na moim kawałku Internetu, to jak będę chciała to Cię zakrzyczę lub usunę Twój idiotyczny komentarz. Nie pasuje? Idź, napisz swojego bloga – i nie zapomnij być na nim obiektywna.
Oczywiście pole do popisu dla hejtu przywłaszczają sobie głównie dwa tematy: szczepienia i karmienie. Siedzisz i googlujesz te dwa hasła i zioniesz gdzie się tylko da. Widzę po jakich hasłach tu do mnie wchodzisz. Oczywiście nie zadasz sobie trudu, żeby poznać mnie lepiej. Uczepisz się kontrowersyjnego tematu i innych uczestniczących w dyskusji, którzy są odmiennego zdania. Potem jeszcze skrzykniesz swoje koleżanki, bo myślisz, że nie nadążę usuwać komentarze jak będzie Was więcej. Albo, że mnie to bardziej poruszy. Tu mam złą wiadomość. Bo nie rusza. Bo mam w dupie to co myślisz i nie pozwolę zionąć mi tutaj hejtem, z szacunku do moich czytelników, zarówno tych, którzy podzielają moje zdanie, jak i tych, którzy go nie podzielają, ale potrafią się wypowiedzieć w sposób kulturalny, nie obrażając przy tym innych i nie narzucając własnego zdania.
„Warto było? Zwiększył się ruch na blogu?” – Tak, dziękuję. Dzięki temu zarobię więcej i będę mogła zainwestować w odpłatne szczepionki.
„Raczej jej to nie zainteresuje. Liczy się blog i jego popularność a nie jej dziecko. I pomyśleć że czasem ją czytałam…” – Oczywiście. Moje dziecko nic dla mnie nie znaczy. Właśnie dlatego je szczepię, żeby nie zachorowało na żadną śmiertelną chorobę. I pomyśleć, że ja muszę czytać takie komentarze…
„Ile teraz płaca za wpis o szczepionkach?” – A ile za hejt pod określonymi tematami na blogach?
„Nie wiem czy ktoś zauważył, ale te wszystkie komentarze pro są jakieś dziwne. Jakby pisała je jedna osoba, dziwne że akurat pro osoby nie mają awatara. Reszta juz normalnie” – uuuu pierwsza teoria spiskowa na blogu! Tak, to ja sama sobie propsuje bez awatara. Fuck! Wpadłam.
„Marta i myslisz, ze robisz dziecku przysluge…wspolczuje. Moze daj od razu 10 w 1” – a Ty jesteś pewna, że robisz przysługę swojemu dziecku? 100% pewności??
„Ciekawe co powiesz jak twoje dziecko będzie mieć NOP” – No to odwróćmy kota ogonem. Ciekawe co powiesz jak twoje dziecko zachoruje na polio. Lub będzie miało odrę z powikłaniami. Miło tak?
„No dobra…już dawno miałam wrażenie, że ten blog „zaśmieca” mojego FB” – Dziękuję za informację, przypominam, że DA się odlajkować to co się zalajkowało. Nie martwcie się, nie obrażę się.
„Bezmyślnie powtarzasz slogany.” – I nawzajem. Ej, dlaczego Ty możesz, a ja nie??
„Wypadałoby trochę poczytać zanim się w jakimś temacie z taką dozą pewności siebie wypowiesz.” – Oczywiście z góry wszystko wiemy lepiej i przeczytaliśmy więcej.
„Stronniczy tekst…czytalam, szukalam i jestem na nie” – Spoko. Ale komentarz też nieco stronniczy… Jak tekst ma nie być stronniczy, jeśli ja staję twardo tylko po jednej stronie?!
„Szkoda ze w dobie internetu każdy półgłówek może mieć blog.” – <my favourite> Powiedział mądry anonim.
„JESZCZE RAZ MÓWIĘ ŻE DZIECI NIESZCZEPIONE NIE SĄ ZAGROŻENIEM DLA SZCZEPIONYCH, BO TE DRUGIE SĄ PRZECIEŻ SZCZEPIONE” – Caps Lock nie sprawia, że coś z automatu staje się prawdą. Te DRUGIE, nie zawsze są JUŻ zaszczepione. No, ale skoro jest caps lockiem to, sorry, masz rację.
„Po drugie – ciekawe skad ta epidemia raka teraz” – Ciekawe, ciekawe… Wiem! Roznoszą je pro-szczepionkowi blogerzy, karmiący dzieci mm!
A teraz jeszcze parę perełek odnośnie karmienia mlekiem modyfikowanym:
„I co napisałą to pani by stłumic poczucie winy i niespełnienia ze nie chciało sie swojego jednego dziecka wykarmic? Pewnie szuka pani pocieszenia i poparcia swojej złej decyzji u innych wygodnych mam, które nie karmiły. Moze sie uda na chwile, ale w przyszlosci skutki tej zlej decyzji dadzą o sobie znac. I najgorsze ze ucierpi na tym dziecko.” – No i czekam na te skutki, czekam. A tu Żabek rozwija się prawidłowo, a odporność ma większą niż nie jedno dziecko wykarmione piersią.
„Zal to mi sie ciebie kobieto zrobilo po tym co napisalas. Ja nie bede sie wykrecac bolacym dupskiem, cyckiem, glowka czy pipa. Nie bede karmic piersia bo tylko polska jest taka zacofana i kladzie nacisk na to. Dla mnie to oblesne, zwierzece i prymitywne i wlasnie dlatego ze kocham swoje dziecko oszczedze mu takiego zezwierzecenia. Nie mam nic do kobiet ktore karmia piersia. Ale niech te pindy nie maja nic do kobiet ktore decyduja sie na karmienie butelka.” – WTF?!
„Przy butelca nigdy wiez miedzy dzieckiem a matka nie bedzie taka sama jak przy piersi… dajesz dziecku duuuzo gorsze jedzenie … odebralas Mu to co najlepsze tylko dlatego ze nie mialas cierpliwosci do tego zeby powalczyc o laktacje.. bo Cie dupa bolala bo tak niewygodnie bo tak zle… sorry ale jestes matka?? wiec powinnas chciec dla dziecka to co najlepsze a nie dla siebie.. bo szczesliwe dziecko to szczesliwa matka nigdy na odwrót .. a gdybys miala w sobie tyle sily i chceci zeby dziecko wykarmic to wtedy bys mogla sie pochwaliic jak karmisz jak walczylas i ta walke wygrala dla dziecka.. a Ty sie poddalas… nie ma czym sie chcwalic ze dajesz dziecku syf.. mm zostalo stworzone do ratowania dzieci np w sierocincach… powinno byc na recepte i moze wtedy wygodne mamusie by walczyly o laktacje..” – O losie.
W ostatnim Focusie możemy przeczytać:
„Możliwe, że dorośli hejterzy (…) mają niedojrzałą korę przedczołową (…) w ich przypadku ważne może być także to, że nie zostali nauczeni radzenia sobie z negatywnymi emocjami”.
„Ofiary hejterów często czują się osaczone – są przekonane, że 'cały świat’ przeczytał oszczerstwa pod ich adresem”.
„Tymczasem brak reakcji na mowę nienawiści jest bardzo niebezpieczny. 'Gdy większość z nas tylko biernie się przyglądatemu, co robią hejterzy, ich zachowania stają się normą społeczną. Im zależy na publiczności, na poklasku. Dopiero jeśli tego nie dostaną, mogą dać za wygraną'”.
„Ironiczne potraktowanie samego hejtera, jego niedojrzałości i braku klasy bardzo często wystarczy, żeby zamknąć dyskusję”.
Podsumowując, wygląda na to, że po pierwsze nie należy się przejmować hejtem, ponieważ naukowo zostało stwierdzone, że hejterzy mają nie po kolei w głowie. A po drugie, z hejtu wręcz należy się cieszyć (oczywiście nie tylko dlatego, że blogerom statystyki idą w górę!), ponieważ jest to oznaka, że żyjemy w demokratycznym państwie, w którym hejt jest po prostu ceną jaką płacimy za wolność słowa i za nasze przekonania.
Więc moje kochane matki, jeśli spotkacie na swojej drodze matkę polkę hejtem zionącą już wiecie co robić – wystarczy nie zniżać się do jej poziomu. Niech sobie zionie. Choćby pod tym wpisem – bardzo proszę, daj upust swoim niezdrowym emocjom, ponieważ pod innymi wpisami nie dam Ci takiej wolnej ręki. Nie można być aż nadto pobłażliwym.
Na koniec Focus podpowiada jak poradzić sobie z negatywnymi emocjami:
- wyrażaj gniew słowami,
- spróbuj zapisać swój gniew nie cenzurując tekstu,
- nie podejmuj ważnych decyzji pod wpływem gniewu,
- bezpiecznie wyładuj swój gniew,
I porada ode mnie:
- zaprzyjaźnij się z psychologiem,
- idź pobiegać,
- zamknij się w szafie i policz do 10,
- daj zarobić blogerowi, kupując w jego sklepie –> www.madrearte.pl
- chodź na Instagram!
- 9 November 2015
- 128 komentarzy
- hejt, matka