Na wieszaczku. Jak nie zbankrutować na małych ciuchach.
Jeden z największych problemów matki? Ubrać dziecko wygodnie, fajnie, modnie, ładnie, schludnie – więcej niż raz i jeszcze przy tym nie zbankrutować…
Jak byłam w ciąży to kupiłam dla Żabka zestaw składający się z body i dresików. Rozmiar 68 – więc materiału nie zostało wcale dużo zużyte. Kosztował ponad stówkę. Wiedziałam, że to majątek. Ale był tak piękny, że ja musiałam go mieć. Ciążowe hormony zwizualizowały mi mojego pięknego syna w tym pięknym (i milusim) zestawie. W domu przekonałam Szanownego Małżonka, że Żabek będzie w nim chodził non-stop praktycznie do 18-stki, dlatego ten wydatek jest do przełknięcia. Jak Żabek wreszcie dorósł do tego pięknego zestawu to faktycznie chodził prawie tylko w nim. Przez miesiąc. MIESIĄC. A potem, mimo iż próbowałam na różne sposoby, no już nie dało się go wcisnąć. I wtedy zrozumiałam. Że ja mogę wydać na bluzkę stówę i nosić ją przez 10 lat, aż totalnie straci kolor i się zmechaci. A Żabek pewnie do 18-stki nie znosi porządnie żadnej rzeczy.
Babcia, która jest „łowcą promocji” i zna wszystkie lumpki w swojej okolicy, potrafiła wynaleźć w nich takie cuda za takie grosze, że sama zaczęłam się interesować tego typu zakupami. Niestety ja nie mam tyle cierpliwości co babcia i jak w niektórych lumpkach widzę stertę rzeczy to po prostu nie chce mi się w nie zagłębiać. A inaczej sprawa wygląda, jak używane rzeczy, po taniości dostępne są w sklepie, który wręcz można nazwać butikiem. Starannie powybierane i estetycznie przedstawione.
Do rzeczy. Bo dążę do tego by polecić Wam konkret. Na wieszaczku. Bo jak można nie polecić sklepu, który wita Cię taką tablicą:
Żabek ubrał się jak Lord.
Matka zdradzi Wam w tajemnicy, że dla siebie też coś znalazła… Na wszystkich poniższych zdjęciach Żabek „pozuje” w ciuchach ze sklepu Na-wieszaczku. Poza spodniami – to jego osobiste, w których do sklepu przyszedł, a które nosi po Kuzynie. Wszystkie ciuszki są czyste, niezniszczone, a większość z nich wygląda jak nowa. Za tę stówkę, co to wydałam na wspomniany wcześniej komplet ze sklepu naprawdę nieźle bym się tutaj obłowiła…
Chociaż wiadomo, że raz na jakiś czas matka zaszaleć musi – kupić właśnie zestaw marzeń za niebotyczną kasę, albo nowiuteńką misiobluzę, do której można się przytulać godzinami. Ale jeśli faktycznie nie chcemy zbankrutować, to odwiedźmy czasem miejsce takie jak „Na wieszaczku” nie zrażając się napisem „używana”. W przypadku dzieci powinno być sformułowanie „założone” – bo często nie ma śladu faktycznego użycia. Na wieszaczku znajduje się niestety jedynie w Gdańsku, ale życzę im sieci na całą Polskę. A Wy w swoich okolicach na pewno macie podobne miejsce. W takich sklepikach możemy znaleźć prawdziwe perełki dla nas i dla naszych pociech.
Sklep NA WIESZACZKU znajduje się w Gdańsku,
na Chełmie, ul. Wilanowska 4/X
Na funpage’u można łapać promo.
Dostawy w poniedziałki.
Lokal znajduje się na parterze,
nie ma problemu żeby wjechać wózkiem.
Dla dzieci jest kącik z kolorowankami.
Ponadto na tablicy ogłoszeń w sklepie
można zostawić swoje ogłoszenie.
- 26 November 2014
- 20 komentarzy
- dziecko, matka, polecam, ubieranie