#TOP7: Największe obawy (przyszłego) rodzica.
1. Czy poród będzie bolał?
Oj będzie. I prawdopodobnie będzie bolało jak cholera. Albo dwie cholery. Wiesz jak wygląda niemowlę. Wiesz którędy wychodzi. Nie ma szans, by zrobiło to niezauważenie. A jak trudy naturalnego porodu Cię ominą i będziesz miała cesarkę to ból i tak Cię znajdzie. Tylko trochę później. Więc jedyne co możemy w tej kwestii zrobić to pocieszać się faktem, że jest to ból, który przeminie – nikt nie rodzi przecież wiecznie. A później jego wspomnienie się zaciera, mimo, że nie wierzymy, iż jest to możliwe… Więc lepiej po prostu się nad tym nie zastanawiać, co będzie to będzie, wszystko w swoim czasie. Przyjdzie i pójdzie.
2. Czy będę w stanie wykarmić dziecko piersią?
Wbrew pozorom karmienie piersią to nie jest taka łatwa sprawa. To trudna sztuka, która wraz z praktyką dopiero staje się czymś co możemy wykonać z zamkniętymi oczyma i związanymi rękoma. Ale bywa tak, że karmienie piersią jest niemożliwe. Nie ma pokarmu. Matka musi brać leki. Wraca do pracy. Może być też milion innych powodów. Co nie może być powodem do zmartwień. Wiadomo, że pokarm matki jest najlepszym pokarmem dla niemowlęcia. Ale! Jeśli będzie karmione mlekiem modyfikowanym, to wcale z tego powodu nie będzie ani głupsze, ani gorsze, ani nie będzie mniej kochało swojej matki. Rozejrzyj się wokół siebie, ilu zdrowych i inteligentnych ludzi, wykarmionych butlą jest wokół nas. Więc jeśli z jakiegoś powodu nie będziesz mogła karmić piersią, nie zamartwiaj się! Szkoda czasu. Skup się lepiej na nauce karmienia butlą.
3. Czy dam sobie radę nie mając doświadczenia w opiece nad niemowlęciem?
Tutaj instynkt nie zawodzi. Wiadomo, że obce dziecię inaczej w rękach leży niż swoje własne osobiste. Z obcym zawsze będzie jak z jajkiem. A ze swoim najpierw trochę trudno, trochę niezręcznie. Potem z dnia na dzień trochę lepiej. Powoli orientujesz się, że wyrwać rączki wcale nie jest tak łatwo. A niemowlęta są praktycznie z gumy. Już po kilku tygodniach przerzucasz malucha z ręki do ręki jak worek z ziemniaczkami. Potem z malcem na jednej ręce potrafisz już przygotować 3 daniowy obiad, pozmywać po nim, a na deser wypolerować sztućce.
4. Jak sobie poradzę z kolkami?
W tej kwestii niestety nie dużo można zdziałać… My mieliśmy to szczęście i uniknęliśmy kolek. Natomiast nie możemy przewidzieć czy kolki naszego potomka dopadną czy nie. Jak już dopadną, to daj Boże cierpliwości, bo chyba tylko to nas może uratować. No i oczywiście możemy wypróbować espumisan, delicol, itp.. Zawijanie, bujanie, wycieczki samochodem… Butelki antylkolkowe, masaże, ciepłe okłady, kąpiele, suszarkę… I mieć nadzieję, że wraz z magicznym 3 miesiącem ten koszmar się skończy.
5. Czemu moje dziecko rozwija się później niż rówieśnicy?
Mówi się nie porównywać. Każde dziecko rozwija się w swoim własnym tempie. I tak będziemy porównywać. Jak najlepszy kumpel Żabka, 3 tygodnie starszy Tomcio, zaczął się przekręcać z pleców na brzuszek, dałam Żabkowi 3 tygodnie na podobny wyczyn… I od tego czasu minął już ponad miesiąc… Tomcio już pełza i jest o krok od raczkowania, a Żabek owszem zaczął się przekręcać, po czym przybiera pozycję „na Małysza” i rozpłaszcza się na macie z krzykiem. Moje obawy związane z tym, że Żabek „na pewno nie nauczy się raczkować” świetnie skwitowała babcia Żabka mówiąc:
tak, na pewno będzie leżał na wznak do 18-stki…
Za to Żabek ma 2 zęby, a Tomcio żadnego… Więc owszem, nie porównywać.
6. Czy ząbkowanie będzie koszmarem?
Nie taki diabeł straszny. Może się okazać, że zęby będą wychodzić niezauważenie jak grzyby po deszczu. A może być też tak, że dopadnie nas – a raczej nasze potomstwo: gorączka, ból, silne swędzenie, ślinienie, jęki, krzyki, płacze, bezsenne noce… Jeśli mowa o tych ostatnich, to nasz organizm do przerywanego snu jest już przyzwyczajony, więc żadna nowość wstać parę razy w nocy. Na swędzenie są przeróżne żele łagodzące czy gryzaki. A na ból środki przeciwbólowe. Więc jakoś to można przetrwać. To w końcu tylko 20 sztuk, które ostatecznie i tak wypadną..
7. Czy jeszcze kiedyś się wyśpię?
Chyba nie. Mam wrażenie, że na to był czas przed zajściem w ciążę, a macierzyństwo jest antonimem spania. Za to, jak dziecko podrośnie i znowu będzie czas na sen, to odechce nam się spać. Albo zajdziemy w kolejną ciążę. Nawet jak Żabek przesypia całą noc to ja i tak się nie wysypiam. Więc chyba trzeba się z tym pogodzić i doceniać każdą godzinę snu nam daną, a wypoczynek zostawić sobie na emeryturę.
- 21 May 2014
- 9 komentarzy
- #top7, dziecko, obawy