Nie spiesz się Matko…
Gdy Żabek był mały, a mi się wreszcie udało wygrzebać ze wszystkich problemów, w miarę ogarnąć w chaosie i zupełnie nowej roli, chciałam, żeby jak najszybciej urósł. Teraz, gdy chaos zdaje się łatwiejszy w ogarnięciu, najbardziej chciałabym zatrzymać czas...
Będąc matką po raz pierwszy, byłam niewyspana i zmęczona, a także wiecznie zmartwiona. Czy rozwija się prawidłowo? Dlaczego jeszcze tego czy tamtego nie robi?? Plan dnia i rytuały to była świętość. Nie było mowy o spędzaniu drzemek na rękach czy na klacie matki. Jak drzemka się kończyła szybciej niż według mnie powinna – wpadałam w panikę, no bo co teraz?
Wydawało mi się, że będzie łatwiej jak urośnie.
Że będzie łatwiej, jak już będzie siedział. Potem – niech już zacznie chodzić, mówić. Niech idzie do przedszkola. Do szkoły. Chyba dopiero teraz dotarło do mnie, że niezależnie od wieku, w jakim jest moje dziecko, będę się zamartwiać. Na każdym etapie ich życia będę uczyła się czegoś nowego. Dlatego przestałam wypatrywać przyszłości, bo wcale nie jest coraz łatwiej, a tym sposobem mogę niechcący przegapić życie
Na filmie pierwszy chichot Żabci 💕💕💕
Nie spieszę się już.
Pozwalam spać w moich ramionach. Nie wpadam w panikę, gdy coś idzie niezgodnie z planem. Godzinami „gugam” i się uśmiecham mimo że na dłuższą metę strasznie mnie to męczy. Bez problemu odkładam komputer w środku wykonywanej pracy. Bez problemu odkładam fejsa na później. Bez pośpiechu czytam książeczki i słucham przedszkolnych opowieści. Obserwuję uważnie, tak żeby zapamiętać do końca życia te małe stópki, te pierwsze uśmiechy i chichoty. Wzruszam się nieustannie, tulę te małe ciałka, wiedząc że jutro będą już trochę większe. Nie jestem zawzięta, odpuszczam to, co nie jest istotne, bo nie chcę marnować czasu na kłótnie. Wyłudzam buziaki i przytulaski, bo wiem że przyjdzie taki dzień, kiedy powiedzą „nie rób siary Matka!”. I boję się, że pewnego dnia nie będę już im potrzebna.
Jestem świadoma, że do tego, aby przestać się spieszyć trzeba czasem dojrzeć.
Przy Żabku potrzebowałam planu, miałam prawo być zagubiona. Myślę, że jeszcze wtedy nie dojrzałam do prawdziwego macierzyństwa i musiałam nauczyć się roli matki. Ale dzięki temu doświadczeniu, przy Żabce wszystko przychodzi mi tak naturalnie i bezstresowo. Cieszę się, że mogę tę przygodę przeżywać teraz zupełnie inaczej, na czym korzysta również starsze dziecko. Do tej pory Żabek był ciągle moim małym chłopcem i dopiero przy Żabci widzę jak on wyrósł! Kiedy on tak zmężniał!? Zrozumiałam, że również przy nim muszę się czasem „zatrzymać” i nacieszyć wiekiem przedszkolnym, bo przecież on zaraz śmignie do szkoły, zda maturę i ucieknie mi z domu!
Być może nie będę miała więcej dzieci…
Tym bardziej napawam się każdą chwilą, każdym etapem – u jednego i drugiego dziecka. Chciałabym ich zatrzymać takimi jacy są teraz. Bo prawda jest taka, że wszystko może poczekać – może poczekać obiad, może poczekać sprzątanie, może nawet poczekać praca. A one nie poczekają, one będą rosły, będą dojrzewać i ani się nie obejrzymy a staną się dorosłymi ludźmi. Aż boję się pomyśleć jaka stara ja wtedy będę.
Czas jest okrutny i mam wrażenie, że z każdym rokiem zwiększa tempo. Poza tym jutra może wcale nie być… Dlatego staram się i wciąż uczę się żyć tak, żeby później nie żałować, że się ani na chwilę nie zatrzymałam.
Please check your feed, the data was entered incorrectly.- 23 March 2018
- No Comments
- bliskość, dziecko, matka, przemyślenia, rodzina