By 

Gdy Szef wzywa w środku nocy…


Zawód matki ma to do siebie, że Szef może zwołać zebranie w środku nocy i chcąc nie chcąc musimy się na nie stawić. Mój Szef ostatnio dość często ma potrzebę spotykania się ze mną jak tylko uda mi się zasnąć…

Czasami nawet jedno spotkanie nie wystarczy i po godzinie jestem ponownie wzywana na dywanik.

Jak sobie z tym radzę?

  • Jak słyszę wezwanie to chwilę czekam. Może zapomni? Zmieni zdanie? No dalej, śpij! Nie chcę wstawać…
  • Następnie wezwanie się nasila. Zbieram się do kupy, zarzucam szlafrok. Idę, po drodze mając nadzieję, że jednak mu się coś przyśniło i odwoła spotkanie.
  • Jeszcze sekundę stoję pod drzwiami… „Mamaaaaa!!!”. Nic z tego. Wchodzę.
  • Z doświadczenia wiem, że nie należy wchodzić w dyskusję z Szefem. Należy przytakiwać: „Tak Szefie…”
  • Trzeba pamiętać, że nigdy nie wiadomo kiedy spotkanie dobiegnie końca. Już myślisz, że Szef je zakończył, wstajesz z miejsca iiii…. Nic z tego! Szef się zamyślił, ale nie odpłynął totalnie. Więc zaczynacie od nowa.
  • Szef lubi być poklepywany po plecach, to go uspokaja. Więc poklepuję, aż ręka zaczyna mi ciążyć. Wtedy wiem, że mam dwa rozwiązania. Klepać tak długo, aż wyrobię sobie biceps Pudziana, po czym będę musiała stawić czoło zakwasom. Lub zaprzestać klepania. Ale największą sztuką jest zrobić to tak, aby Szef się nie zorientował… Jak? Klepiąc coraz słabiej, coraz rzadziej, aż w końcu zacisnę zęby, wstrzymam oddech i odważę się przestać. To również może się skończyć dwojako – ciszą lub pretensją. Jeśli kończy się pretensją – zaczynamy spotkanie od nowa. Jeśli ciszą – czas na kolejny krok. Właściwie to jeszcze może skończyć się uduszeniem… moim oczywiście, podczas wstrzymywania oddechu.
  • Osoba, która nie ma dziecka, nigdy nie dowie się ile jest sposobów na wstawanie z łóżka. I z jakim stresem może się to wiązać.
    – Można wstawać szybko, na zasadzie zrywania plastra. Trwa sekundę, ale może skończyć się głośnym krzykiem. Oczywiście nie moim…
    – Można wstawać stopniowo. Ale wtedy moje skrzypiące stawy mogą mnie zdradzić.
  • Dobra, wstałam. Ale do mojego łóżka jeszcze długa droga. Teraz trzeba zrobić 4 kroki do drzwi. Po skrzypiących deskach. I tutaj również są dwa sposoby:
    – Szybko. Skrzyp, skrzyp, skrzyp, skrzyp. Jeśli po dopadnięciu drzwi Szef się odezwie, spotkanie zaczyna się od początku.
    – Powoli. Dawkując każde skrzypnięcie. Skrzyyyyyyyyp, skrzyyyyyyp, skrzyyyyyp, skrzyyyp. Skutek uboczny jak wyżej.
  • Kolejny dylemat to kwestia zamknięcia drzwi. Drzwi mają ze 20 lat. I każdemu zamknięciu towarzyszy ryzyko, że Szef ponowi nocne spotkanie. Ale jeśli ich nie zamknę, to jest większe prawdopodobieństwo, że Szanowny Małżonek obudzi Szefa podczas porannej krzątaniny.
  • Rezygnuję z zamknięcia drzwi i odgrażam się Szanownemu, że jak obudzi Szefa z rana, to się odwdzięczę.
  • Schody do sypialni przeskakuję po dwa. Na swoim łóżku siadam tak delikatnie, jakby od tego zależało moje życie. W bezdechu przyglądam się elektronicznej niani. Kładę się, wciąż wlepiając wzrok w nianię. Liczę do 100. Cisza. Nie wiedząc ile czasu mam do następnego spotkania szybko staram się zasnąć.
  • No ni cholery nie zasnę, rozbudził mnie. Żeby nie zwariować przypominam sobie wszystkie pozytywy związane z macierzyństwem… Aż do kolejnego wezwania.

 

Ciekawa jestem jak wyglądają Wasze „służbowe” spotkania w środku nocy…

 

Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Pożegnanie z blogiem.
December 31, 2018
Mój alfabet macierzyństwa.
December 28, 2018
Jak inhalować dziecko.
December 21, 2018
Na 1 urodziny mojej córki Natalii.
December 08, 2018
Nasze wrażenia z nauki pływania w szkole pływania Frajda. #ŻabekNaBasenie
December 04, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Etapy rozwoju niemowlaka (PŻPS).
November 27, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Do czego tęsknię, ja-matka.
November 15, 2018