#TOP7: obietnice, których nie dotrzymałam.
Fajnie się mówi o tym, jak się będzie wychowywać dzieci, dopóki się ich nie ma. Ja również byłam „Wielkim Znawcą Tematu„- a potem urodziłam dziecko i wszystko się wywróciło do góry nogami.
Przed Wami moja spowiedź! Obietnice, które złamałam. Obiecuję solidnie się ukarać – nie posolę frytek, lub coś w tym stylu… Ale jak się zaraz przekonacie, zdarza mi się łamać niektóre obietnice, więc wiecie…
#1. Będę karmić piersią przez pół roku.
Nie przewidziałam, że depresja poporodowa pokrzyżuje moje plany. Cóż, trzeba było się z tym pogodzić, mimo że nie było łatwo. Ale Żabek był bardzo wyrozumiały i bez problemu przyjął „zamiennik”.
#2. Dziecko nie będzie oglądać telewizji, co najmniej do pełnoletności!
Wymiękłam w okolicy 18 miesiąca (w sumie też 18stka!), kiedy się okazało, że Peppa gwarantuje mi 10 minut na błyskawiczne przygotowanie obiadu. Nawet żałowałam, że nie zajmuje go trochę dłużej. Po dwóch latach mogłam przygotować obiad bez pośpiechu. Oczywiście wybieram bajki odpowiednie do jego wieku i wprowadzam pewne ograniczenia, ale szczerze przyznaję, że czasami po prostu ratują mój dzień…
#3. Nie będzie korzystać z tableta. Nigdy, przenigdy!
Wystarczyła pierwsza dłuższa podróż samochodem, żebym zmieniła zdanie. Długie godziny w samochodzie mogą być bardzo nużące i mogą kończyć się tym nieprzyjemnym jęczeniem, które powoduje, że mamy ochotę zapomnieć o dziecku na najbliższej stacji benzynowej… Na szczęście są gry edukacyjne, które są naprawdę fajne. Żabek dzięki nim ćwiczy naukę literek i takie tam. Okazało się, że w umiarze wszystko jest nie tylko dla ludzi, ale również dla dzieci.
#4. Do ukończenia 3 lat będzie ze mną w domu.
Po półtora roku autentycznie miałam dość. Powtarzalność każdego dnia, zaczynający się but dwulatka i coraz większe wymagania odnośnie wspólnie spędzanego czasu zaczęły powodować czarną rozpacz. Przed drugimi urodzinami już prawie chodziłam po ścianach. Przedszkole stało się wybawieniem dla wyrodnej matki, rozrywką dla rozwijającego się w mgnieniu oka Łobuza i przywróciło harmonię w rodzinie.
#5. Między pierwszym, a drugim dzieckiem będą 2 lata różnicy.
Oj, zdecydowanie jeszcze nie byłam gotowa. Plany musiały ulec zmianie. Wiele osób chwali sobie taką różnicę wieku, ale wiem też, że ciężko jest ogarnąć niemowlę mając w domu dwulatka, który często jeszcze nie został odpieluchowany i nie uczęszcza jeszcze do przedszkola. Ja to jednak jestem wygodna, a że nic mnie nie goni, to dałam sobie jeszcze troszkę czasu. Między mną, a moim bratem jest 10 lat różnicy i bardzo to sobie chwalę…
#6. Żadnego wymykania się.
Często się mówi, że trzeba być uczciwym wobec dziecka. Jak się je gdzieś zostawia, to trzeba je o tym informować i pożegnać, niezależnie od konsekwencji. I wiecie co? Zostałam mistrzem wymykania się. Nie tylko w nocy, jak pora spać („Kocham Cię, dobranoc, papaaaaa! Zaraz przyjdę, sprawdzić czy śpisz!” – zaraz trwa kilka godzin, ale ostatecznie zawsze sprawdzam!), u Babci („A gdzie krasnoludki? w drugim pokoju? pójdziesz sprawdzić z babcią??”), w przedszkolu („Popatrzę chwilę jak się bawisz i pójdę do pracy” – faktycznie chwilę czekam, ale jak tylko zaczyna się bawić przemykam bokiem). Robię tak ponieważ widzę, że łatwiej mu się wtedy uporać z moją nieobecnością. Spokojnie zaśnie, zapewniony że później przyjdę. Babci zapyta gdzie się podziałam, ale się tym nie przejmie, bo wie, że zawsze wracam. A w przedszkolu szybko pochłania go zabawa, że nawet zapomina, że byłam.
#7. Żadnych kłamstw!
Jestem przekonana, że jak Żabek dorośnie i będzie miał własne dzieci, to zrozumie jak trudno jest być bezwzględnie uczciwym wobec swojego dziecka. Oczywiście nie okłamałabym go w istotnej sprawie, ale…
- „Niestety Kochanie, zepsuło się i nie wiem jak to naprawić” – po wyjęciu baterii z koszmarnie głośnej zabawki.
- „Nie mam pojęcia, gdzie są tamte czekoladki! Chyba wszystkie zjadłeś….” – były pyszne!
- „To ostatnia bajka, już więcej nie będzie leciało w TV, rybka też pójdzie spać!” – godzina 18:30
No wstyd i hańba mi! Ale wiecie, co? Myślę, że przede mną jeszcze wiele złamanych obietnic. Już sobie obiecałam, że zakoduję WiFi tak, że tylko wysprzątanie całego domu będzie w stanie je odkodować. A potem on pewnie przyjdzie, spojrzy mi głęboko w oczy i już będzie zawodach.
Jesteśmy tylko matkami i zawsze dotrzymujemy słowa, jeśli obiecamy:
- że na nas zawsze można liczyć!
- że będziemy robić wszystko dla dobra dzieci!
Ale nigdy nie wierz matce, która mówi, że na pewno nie zje Twoich czekoladek! :)
Teraz kolej na Waszą spowiedź, odważycie się? :)
Ps. Dzisiaj ostatni dzień konkursu –> >>TUTAJ<< Wszystkie Wasze komentarze mnie bardzo wzruszają! Dziękuję i czekam na więcej! :)
- 7 September 2016
- 9 komentarzy
- #top7, dziecko, matka