Matka po porodzie wraca do formy #4. Odnowa mobilnie.
Która kobieta nie chce, żeby ktoś do niej przyszedł i pomalował paznokcie, zrobił peeling i masaż, nałożył maseczkę i jeszcze wysłuchał. Która styrana matka nie marzy, by raz na jakiś czas, jej cztery kąty stały się salonem kosmetycznym, podczas gdy dziecię drzemie lub bawi się najlepsze w kojcu czy ogrodzie.
Ja marzę. Uwielbiam być masowana, kremowana, malowana. A ponieważ w sobotę wybieram się na super-wesele i po skonfrontowaniu się z lustrem, stwierdziłam, że mimo ciągłych starań w powrocie do formy po porodzie, wciąż bardziej przypominam zombie, postanowiłam coś w tej kwestii zrobić.
Oczywiście jako pełno-etatowa matka polka nie mam czasu wybrać się na parę godzin do salonu kosmetycznego. Szczerze mówiąc to nawet jakbym miała czas to chyba by mi się nie chciało. Musiałabym znaleźć opiekę dla Żabka (jest bardzo cierpliwy, ale salon kosmetyczny chyba nawet w jego granicy cierpliwości się nie mieści…), lub iść do salonu jak pójdzie spać (a całodobowe salony to zazwyczaj innego rodzaju salony… chociaż pewnie zostałabym wymasowana…).
Z idealnym rozwiązaniem przyjechał do mnie (dosłownie) „salon” kosmetyczny Odnowa Joanny Dymnickiej (http://www.odnowamobilnie.pl/).
Po pierwsze – MANICURE
Jako matka-zombie mam paznokcie w opłakanym stanie i naprawdę myślałam, że nic w tej kwestii nie da się zrobić, a na weselu ręce będę chowała pod kieckę (nie wiem co by gorzej wyglądało – połamane paznokcie, czy ręce pod sukienką…). Mam paznokcie ładne, jak dam im szansę urosnąć. Ale są bardzo łamliwe, zwłaszcza jak nie pomalowane. A jak pomalowane, to zaraz lakier schodzi chociażby od zmywania, co również wygląda koszmarnie. Podzieliłam się z moimi wątpliwościami z panią Joanną, która doradziła mi fantastyczny manicure hybrydowy. Bardzo ładnie spiłowała mi paznokcie, dzięki czemu, mimo, że krótkie to prezentują się naprawdę dobrze. Wybrałam jasno-różowy odcień lakieru, żeby był jak najbardziej uniwersalny – w końcu może się trzymać nawet 3 tygodnie! Mam już niejedno zmywanie za sobą, a na paznokciach ani śladu. A chyba największym ich plusem jest to, że po pomalowaniu wkłada się łapki na 2 minuty pod lampę i lakier zasycha tak mocno, że już można wszystko robić. Jak maluję paznokcie zwykłym lakierem, to zaraz po pomalowaniu chce mi się do toalety i rozwalam całą pracę rozpinając spodnie… Lub zabieram się za przewijanie Żabka, bo nie mam czasu na czekanie aż lakier łaskawie wyschnie… Na pewno to znacie. Tak więc z paznokci jestem bardzo zadowolona, teraz mam nadzieję, że ładnie urosną i następnym razem pani Joanna będzie miała większe pole do popisu. Muszę dodać, że podczas prawie całego manicuru Żabek spał, bo umówiłam się z panią Joanną akurat na jego drzemce więc zaczęłyśmy od paznokci. Obudził się przy kciukach. Przeczekał cierpliwie w kojcu, aż zostaną pomalowane i wyschną pod lampą. Wtedy zrobiłyśmy przerwę na karmienie.
Po drugie – ZABIEG NA TWARZ, SZYJĘ i DEKOLD
Jak na matkę-zombie przystało, moja gospodarka hormonalna po porodzie zaczęła żyć własnym życiem i zdecydowanie ze mną nie współpracuje powodując nie tylko wypadanie włosów gorsze niż u mojego kota na lato, ale także wysypała mi twarz i ramiona wypryskami, jak u nastolatki. Powiem Wam, szału nie ma, zwłaszcza, że zawsze miałam ładną cerę. Pani Joanna zaproponowała mi peeling kawitacyjny, który jest bezbolesny i działa na zasadzie ultradźwięków. Wcześniej zrobiła mi masaż twarzy (aaaaaa +100 do dobrego samopoczucia), a po peelingu wchłonęłam ampułkę normalizującą dla cer ze zmianami typu krostki, maskę i krem. Twarz została oczyszczona i odświeżona. Na zimę szykuję się na mikrodermabrazję diamentową (latem nie jest to najlepszy pomysł), a wcześniej jeszcze na oczyszczanie twarzy (ale nie w czasie kiedy zbliża się wesele…). Wszystkie zabiegi, które pani Joanna robiła mi na mojej kanapie (szczyt wygody! oczywiście pani Joanna dysponuje łóżkiem do zabiegów, ale ja wolałam się walnąć na swoim), Żabek obserwował bawiąc się w wózku. Nie było problemu z przerwaniem zabiegu, gdy zabawka spadła na ziemię i chciałam mu ją podać.
Odnowa mobilnie – czyli wygoda i komfort we własnych czterech ścianach.
Pani Joanna jest świetną specjalistką, jeśli wartość usług przekracza 50 zł to dojazd do klienta jest bezpłatny. Poza tym, również jako matka dwójki, ma świetne podejście do dzieci i mogłam bez obaw zostawić z nią Żabka i udać się zrobić kawę czy skorzystać z toalety. Można z nią swobodnie porozmawiać, pożalić się na dzieci, czy poradzić w kwestiach kosmetycznych. Ja czas spędziłam bardzo miło, bardziej jak z koleżanką niż jak z kosmetyczką. Czułam się swobodnie mogąc skorzystać z własnej toalety i zrobić swoją kawę wtedy, kiedy miałam na to ochotę. Żabka miałam cały czas na oku, a ten zainteresowany tym co dzieje się z matką bacznie i grzecznie obserwował wszystkie zabiegi.
Jeśli możesz sobie pozwolić na to, by raz na jakiś czas ktoś o Ciebie zadbał, to naprawdę warto. Polecam nie tylko panią Joannę i jej usługi (niektórzy wolą jednak udać się do salonu), ale polecam sam fakt zafundowania sobie tego typu przyjemności. Póki nie zostałam matką nie było to dla mnie takie ważne jak teraz (pewnie dlatego, że wtedy w każdej chwili mogłam sobie zrobić spa nie martwiąc się, że zaraz trzeba będzie przewinąć/uśpić/nakarmić dziecko…). Teraz jest to wspaniała odskocznia, na którą raz w miesiącu w swoim (i mam nadzieję Szanownego Małżonka) mniemaniu zasługuję, która ładuje moje – matki-zombie – akumulatory do dalszego działania z ładnymi paznokciami i oczyszczoną cerą! Ot co.
Zapraszam Was na stronę pani Joanny: http://www.odnowamobilnie.pl/
oraz na fun-page: https://www.facebook.com/odnowamobilnie .
Teraz mam dla Was jeszcze fantastyczną informację! Ale niestety dotyczy to tylko Trójmiasta i okolic:
Pani Joanna oferuje 10% zniżki na zabiegi przy pierwszej wizycie każdemu, kto powoła się blog omatkowariatko.pl
A panie spoza trójmiasta zapraszamy nad morze na urlop, wtedy również będzie możliwość skorzystania z rabatu!
Dla przypomnienia:
Matka po porodzie wraca do formy #1
Matka po porodzie wraca do formy #2
- 23 July 2014
- 5 komentarzy
- forma, matka, uroda, zdrowie