Co niszczy odporność dziecka?
Ostatnio oglądałam ciekawy program dokumentalny, w którym pewien pan doktor pół żartem, pół serio powiedział, że wracając z porodówki powinniśmy kupić psa, albo jeszcze lepiej dwa! Bo zwierzęta cudownie wpływają na odporność dzieci. Ale stos sierści nie pomoże, jeśli zaniedbamy inne czynniki, również mające na nią wpływ.
Zacznijmy od tego, skąd się wzięła nasza odporność. Odpowiedź na to pytanie znalazłam na portalu PoradnikZdrowie.pl:
Rodzice przedszkolaków, ale pewnie nie tylko, zauważyli tendencje do częstych zachorowań właśnie w tym paskudnym okresie jesiennym. I nie tylko o dzieciach tutaj mowa, sama od paru tygodni chodzę z gilem po pas. Sprawdźmy jakie czynniki niszczą naszą odporność i co z tym możemy zrobić.
Dym tytoniowy.
Chyba to oczywiste, że dym tytoniowy to nie jest miód na drogi oddechowe. Wiem, że to nałóg i że ciężko go porzucić. Uwierzcie mi – wiem to! Wiem też, że się da. A zdrowie naszych dzieci jest chyba wystarczającą motywacją – bo powszechnie wiadomo, że rak własny wcale taką dobrą motywacją nie jest… Ale załóżmy, że się nie da – ograniczmy palenie do pomieszczeń znajdujących się poza środowiskiem naszego dziecka, chociaż tyle.
Przegrzewanie.
Chyba wszystkie Babcie się oburzą, ale faktem jest, że przegrzewanie dzieciom nie służy. Dlatego, że prowadzi do pocenia się, a wtedy zwykłe przewianie rozkłada nas w ciągu jednej chwili. Ponadto jak organizm ma nauczyć radzić sobie z różnymi temperaturami, jeśli w ogóle nie dajemy mu na żadnych szans, pakując nasze dzieci w tyle warstw ubrań, jakbyśmy wybierali się na spacer na Syberię.
Zła dieta.
Chociaż zachowanie dobrej diety w przypadku upartych parolatków graniczy z cudem, musimy spróbować, na tyle na ile możliwe, spróbować ją utrzymać. Żadne suplementy diety nie zastąpią porządnej dawki witamin z warzyw i owoców. A szkoda, bo wiem jak ciężko przekonać małe Potwory do jedzenia w ogóle, a co dopiero tego co zdrowe. Ale wciąż żyję nadzieją, że z wiekiem będzie lepiej – i może szantaż wreszcie okaże się bardziej skuteczny!
Za mało świeżego powietrza.
Często, dopóki nasze Potomstwo mieści się w gondoli, wyrabiamy normę przechodzonych wózko-godzin. Trochę trudniej wybrać się na spacer w momencie, gdy za oknem pada deszcz, a nasze dziecko nie ruszy się bez rowerka czy hulajnogi. A Ty na samą myśl, że będziesz biegać po kałużach za jadącym z prędkością światła dwu-trzy-cztero-itakdalej-latkiem, postanawiasz jednak zostać w domu. No, ale spacerować trzeba, nie ma zmiłuj. Rodzice przedszkolaków mają ten problem z głowy, ponieważ przedszkola mają obowiązek odpowiednio przewietrzyć dzieci każdego dnia.
Niedobór snu.
Powszechnie wiadomo, że podczas snu organizm się regeneruje. Dlatego zdrowa ilość snu, zwłaszcza w trakcie infekcji, jest taka ważna. Szkoda tylko, że dzieci często nie są podobnego zdania i wstają rano jak skowronki, a chodzą spać razem z sowami. Ale na tyle na ile jest to możliwe, musimy spróbować zapewnić im odpowiednią ilość godzin przespanych. Wskazówki jak tego dokonać znajdziecie >>tutaj<<.
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 26 October 2016
- 47 komentarzy
- choroba, dziecko, porady, zdrowie