Przychodzi matka do pediatry…
…i panikuje! Bo dziecko ma katar. Bo płacze w nocy. Bo coś mu wyskoczyło na stopie. Bo za mało śpi. Bo za dużo śpi. Bo za mało je. Bo za dużo je. Bo nie wie ile je.
Do tego przeczytała cały Internet, który wskazuje na najgorsze z najgorszych.
Czyż nie tak to wygląda, drogie mamy? My możemy ledwo dychać, a do lekarza nie pójdziemy. Nasi partnerzy mogą zdychać pod kocem z gilami do pasa, a my co najwyżej podamy herbatkę – dodając przy tym kąśliwie, że „od kataru się nie umiera”. A jak tylko nasze maleństwo kichnie, to siejemy panikę. Im mniejszy szkrab tym większa panika. Im wcześniejszy szkrab tym większa panika.
Najgorsze co możemy zrobić, to oczywiście pytać wujka Google o opinie – przecież wiemy, że medycyny to on nie ukończył… A jak już wujek Google przedstawi nam najgorsze i najczarniejsze wizje owego kichnięcia, które w połączeniu z wysypką na tyłku na pewno oznacza, że jesteśmy najgorszą z matek, to biegniemy do naszego pediatry.
Otóż, pediatra jest bardzo ważnym „członkiem rodziny„. I często od niego zależy nasze – rodzica – samopoczucie. Dlatego bardzo ważne jest, byśmy nie zdawali się na pierwszego lepszego lekarza dla naszego dziecka. Jeśli mamy wątpliwości co do kompetencji lub chociażby podejścia do nas i naszego dziecka – uciekajmy do innego lekarza. Bo nigdy nie wiemy, kiedy będzie on nam naprawdę potrzebny.
Nasi lekarze (leczący dorosłych) mają ułatwione zadanie. Przychodzisz, mówisz, co Cię boli, co powiedział wujek Google, czy gorączkujesz lub wymiotujesz i jak długo nie chcesz chodzić do pracy lub jak szybko musisz wrócić do pracy. A pediatra to ma bardziej skomplikowane zadanie. Okiełznać małego potworka często niezadowolonego z owej wizyty, który wiadomo co może powiedzieć. I na dodatek okiełznać spanikowanego rodzica. To jakby mieć dwóch pacjentów równocześnie. Jeden nic nie mówi, a drugi mówi zdecydowanie za dużo…
Będąc u różnych lekarzy czasami mam wrażenie, że powinni zmienić specjalizację – bo nawet jeśli są wspaniałymi fachowcami, to już samym podejściem do ludzi mogą wyrządzić krzywdę. Wiele z Was zna historię z naszą panią kardiolog, która co wizyta widziała u Żabka coraz to ciekawsze dolegliwości, takie jak wodogłowie, poważna asymetria twarzy i nadwaga (to akurat nie tylko u Żabka, ale i u jego mamusi). A jak matka reagowała? Za pierwszym razem się popłakała (oczywiście po wyjściu z gabinetu), a za drugim najpierw naszczekała na panią doktor (w gabinecie) – i zaraz potem się znowu popłakała (poza gabinetem). Dzięki Bogu, Żabka Pediatra (przez wielkie „P”) jest wspaniała, więc zamiast biec z płaczem do wujka Google, pobiegłam z Żabkiem do niej. Oczywiście wszelkie „oskarżenia” pani kardiolog były bezpodstawne – ale za to ile łez zdążyła wypłakać matka, która ma pierwsze, wychuchane dziecko, zanim wyrozumiała Pani Doktor wyjaśniła wszelkie niejasności…
Pediatra zawsze powinien podchodzić z powagą i zrozumieniem zarówno do swojego małego pacjenta, jak i do dużego spanikowanego opiekuna, który ma milion niepewności. Mieć czas i dokładnie wyjaśniać. Być delikatnym – zwłaszcza jeśli ma się do czynienia z niedoświadczonym rodzicem, który pojęcia nie ma co z tym swoim potomkiem zrobić.
Chodząc z dzieckiem po różnych lekarzach, różnych specjalności nasłuchamy się nieraz zupełnie różnych opinii: „Szczepić – nie szczepić”, „zabieg wykonać natychmiast – poczekać z zabiegiem”, „za bardzo przybiera – dobrze przybiera”, „to jest normalne – to nie jest normalne” – dlatego musimy mieć zaufanie do naszego pediatry, który zna nasze dziecię lepiej niż poszczególni specjaliści.
Od urodzenia Żabka moją najlepszą decyzją była zmiana pediatry. Naszej pierwszej lekarce nie mam nic do zarzucenia, poza zbyt infantylnym podejściem do rodzica, które chyba spowodowało brak zaufania z mojej strony. Nasza obecna Pani Doktor spadła nam z nieba – Pani Małgosiu, dziękujemy za wszystko, jest Pani Pediatrą z powołania i prawdziwego zdarzenia, zarówno dla dzieci jak i ich rodziców!
I Wam życzę odnalezienia – tego jedynego, wspaniałego – lekarza Pediatry.
- 22 October 2014
- 5 komentarzy
- choroba, dziecko, matka