Przemyślenia Matki #11: Gdy dziecko choruje.
A mając chorobę, mam tym razem na myśli infekcję, czy typowo zimowo-przeziębieniowo-grypowe sprawy. Czyli nic nadzwyczaj poważnego, ale nie mniej jednak męczącego i wymagającego działania…
Jeszcze nigdy mi Żabek nie chorował tak jak przez ostatnie kilka miesięcy.
Wiele z Was zauważyło, że coś długo/często mi Panicz choruje. Również jestem tym zaskoczona! Ale wszyscy – wraz z nauczycielkami w przedszkolu i pediatrami na czele – mówią, że właśnie tak wygląda pierwszy rok w przedszkolu. U 3 latków panuje pomór, podczas gdy u ich starszych kolegów frekwencja jest dość wysoka, nawet w okresie grypowym. A swoją drogą mój wybredny jedzeniowo 3-latek odmawia spożywania budujących odporność warzyw i owoców…
Myślałam, że nas to nie będzie dotyczyć…
Bo przecież Żabek poszedł do przedszkola jak miał 2 lata i w tamtym przedszkolu praktycznie w ogóle nie chorował. No, ale jednak jest różnica między przedszkolem do którego uczęszcza 25 dzieci, a takim w którym jest ich 250. I właśnie się o tej różnicy przekonuję. Do przedszkola chodzimy w kratkę. Tydzień w domu, tydzień w przedszkolu. Z jednej strony, aż się chce dziecko wypisać na okres chorobowy całkowicie. Z drugiej strony słyszę opinie, że to co wychoruje teraz to go uodporni na przyszłość, więc nie można popadać w skrajności i dziecka izolować, gdy tego nie potrzebuje.
Czuję że poziom irytacji wzrasta
Oczywiście poza szczerym współczuciem skierowanym w stronę mojego biednego Synka. To przecież nie jego wina, że choruje. Pomimo mistrzowskich zdolności manipulacyjnych, trzylatki nie są aż tak bezczelne, żeby się wziąć i zachorować, wiedząc, że wkurzą tym rodziców. Irytuję się bardziej na Matkę Naturę, czyli tak trochę bez sensu. Z jednej strony dziękując Bogu, że to i tak nic poważnego, a z drugiej przekreślając wszystkie plany na kolejny tydzień z tłumaczeniem „no ja wiem, ale ja nic nie poradzę, że znowu zachorował”. Poza tym jestem wściekła na Szanownego Małżonka, bo jest w delegacji. Oczywiście to nie powód i nie dam mu tego odczuć jak wróci, bo to przecież nie jego wina, taką ma pracę. Przeczyta to sobie tutaj. Jest mi po prostu strasznie źle i jestem z tym wyjątkowo strasznie sama. To nie koniec świata, ale co się poirytuję to moje (ale strasznie Cię kocham Mężu, dobrze że już jutro wracasz!).
A co ma powiedzieć Mama na etacie?
I tak sobie myślę, że taka mama, która pracuje „naprawdę” na etacie, ma przełożonego i wyznaczone godziny pracy, a także projekty, których nie można przełożyć, ma tym momencie przesrane. Czuje się w obowiązku zarówno pracować jak i opiekować się chorym dzieckiem. Musi być rozdarta i zapewne w większości wypadków wybierze opiekę nad dzieckiem, co nie zmieni faktu, że może mieć wyrzuty sumienia. Poza rocznym macierzyńskim powinien być roczny „przedszkolny” – na przechorowanie wraz z dzieckiem pierwszego roku nabierania odporności w przedszkolu…
Natomiast muszę Wam powiedzieć, że w tym ostatnim tygodniu, który się na całe szczęście właśnie kończy, chore dziecko nie jest moim jedynym zmartwieniem.
Ponadto zmagam się jeszcze z takimi kwestiami jak:
- Własne przeziębienie – z nosa mi się na zmianę leje i mnie zatyka. Mam wrażenie, że zaraz wybuchną mi zatoki, a głowa boli nieprzerwanie od paru dni.
- Suki (psie rzecz jasna) się zsynchronizowały i dostały cieczki. OBIE. One chodzą jak dwa nieszczęścia okraszone PMS, a ja za nimi z mopem i gilem po pas.
- Kotka, która co prawda jest bardzo charakterna, ale nigdy nie mogłam powiedzieć, żeby w złości brudziła – musiała się ostro na coś wkurwić, bo naszczała mi na beton przed-remontowy, na podłodze, w łazience. Poza tym w nocy drze mordę pod drzwiami do pokoju Żabka, w którym jest w nocy najcieplej…
- Nie wiedziałam, że ciastolina tak szybko wysycha… Wyschły mi 3 opakowania…
- Zepsułam piec gazowy. Potem go naprawiłam, ale przez chwilę miałam w domu 16 stopni i zaczęłam się obawiać, że moje charty zamarzną, a Żabka będę musiała oddelegować do Babci.
Mężu, wracaj już, bo Żona Ci się w Zombie przemienia!!! 😱 💀 😱 💀 😱 💀
Poniżej zebrałam dla Was wpisy powiązane dotyczące różnych stanów chorobowych, ale życzę Wam wszystkich, żeby takie informacje nie były Wam potrzebne!
KASZEL U DZIECKA – RODZAJE I POSTĘPOWANIE.
KATAR U DZIECKA – RODZAJE I POSTĘPOWANIE.
SPOSOBY NA PROBLEMY Z BRZUSZKIEM.
GDY DZIECKO JEST PRZEZIĘBIONE…
CO NISZCZY ODPORNOŚĆ DZIECKA?
Ps.
I tutaj jeszcze konkurs trwa: https://www.facebook.com/omatkowariatko/posts/1253758328034271
Ja wiem, że zabezpieczenia antywirusowe tak mało atrakcyjne, ale nie wierzę, że Wasi faceci się nie zajarają! 😂
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 10 February 2017
- 31 komentarzy
- choroba, dziecko, kryzys, matka, przemyślenia