By 

Przemyślenia Matki #4 – na weselu.


Jakiś czas temu byłam na weselu i miałam przyjemność obserwować pewną parę. Państwo byli już po 50-tce, ale mieli w sobie energię i radość młodego małżeństwa. Poza tym rewelacyjnie tańczyli i widać było, że czuli się ze sobą bardzo swobodnie – jak stare, dobre małżeństwo.

Jak się później dowiedziałam, Pani Hania (piękne imię, prawda?) – która jak na swój wiek, cudownie się prezentowała, w gustownej zielonej sukience – jest matką trójki synów. Razem z mężem uczęszczali na kurs tańca. Nie dość, że tańczyli lepiej, niż wszyscy młodzi razem wzięci, to jeszcze do tego wręcz czuć było unoszącą się między nimi chemię i miłość – czyli to, co w tańcu jest najważniejsze. Mój podziw był olbrzymi, pewnie z racji tego, że sama nie potrafię tańczyć, chociaż bardzo chciałabym umieć.

Ale najpiękniejszym momentem było jak Pani Hania zatańczyła z jednym ze swoim synów. Również miłość między nimi była wręcz wyczuwalna. Z uśmiechem, a nawet śmiechem, profesjonalnym krokiem, z radością, syn prowadził matkę w tańcu. Z zupełnie innym rodzajem otaczającej ich chemii. Nie mogłam oderwać wzroku. Jak jakiś psychopata obserwowałam ze wzruszeniem każdy ich wspólny, taneczny krok…

Mój tata był fantastycznym tancerzem. Mimo swoich dużych gabarytów na parkiecie wywijał lekko jak motyl. Tylko on potrafił poprowadzić mnie w tańcu tak, że na chwilę mogłam zapomnieć o tym, że jednak tańczę beznadziejnie. A wierzcie mi, jeśli absolutnie nie posiada się ani słuchu, ani poczucia rytmu, to naprawdę na parkiecie wychodzi katastrofa… Ale jeśli trafi się na odpowiedniego partnera, zaistnieje taneczna chemia opierająca się na miłości, zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa to się po prostu tańczy. Nie myśli się o krokach, tylko sunie.

ostatni taniec

mój ostatni taniec z tatą

Myślę, że kiedy mój syn, jako dorosła osoba zaprosi mnie do tańca, przypomnę sobie Panią Hanię, mojego Tatę i tamtą chemię. Jeśli będę miała to szczęście i ona będzie się również unosić między nami, to będę wiedziała, że dobrze wykonałam swoje zadanie. Marzę by tak się kiedyś stało…

 

Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Pożegnanie z blogiem.
December 31, 2018
Mój alfabet macierzyństwa.
December 28, 2018
Na 1 urodziny mojej córki Natalii.
December 08, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Do czego tęsknię, ja-matka.
November 15, 2018
Porzuć czerń, Matko!
October 25, 2018
Moja dieta po porodzie. #MATKAWRACADOFORMY
October 16, 2018
Nie będę reklamą macierzyństwa.
October 02, 2018