Co rodzice robią w weekend.
Piątek, piąteczek, piątunio! Cały fejsik grzmi, że czas rozpocząć długo oczekiwany WEEKEND! Szybka drzemeczka po robocie i w miasto! Sobotnie spanie do południa i w miasto! Niedzielny kacyk w łóżeczku i płacz nad zbliżającym się poniedziałkiem! Ale czekaj, czekaj! Jesteś rodzicem! To już Ciebie nie dotyczy…
Przez pierwsze miesiące życia dziecka weekend niczym nie będzie się różnił od dnia powszedniego. No, może poza ilością ludzi na placu zabaw. Natomiast nie będzie to dla Ciebie miało większego znaczenia, ponieważ jedyną rzeczą o jakiej będziesz marzyć to nieprzerwany sen.
Wszystko zaczyna się zmieniać, gdy dziecko idzie do żłobka lub przedszkola. Masz poczucie, że wszystko wróciło „do normy” poza tym, że wracając z pracy do domu, musisz kogoś odebrać, a rano trochę wcześniej wstać żeby przygotować dodatkową parę garderoby.
I wtedy przychodzi weekend…
Z jednej strony masz poczucie, że możesz wszystko, bo Twoje dziecko przesypia już noce, dzięki czemu nie musisz wstawać co 2 godziny, żeby karmić/przytulać/uspokajać/bawić.
A z drugiej strony, jak sobie pomyślisz, że masz mieć otwarte oczy po 23:00, to już Ci się wszystkiego odechciewa…
Bo łatwo jest imprezować…
…jak można odespać. Przynajmniej ja tak mam – stu procentowa Sowa – mogę siedzieć do rana, pod warunkiem, że potem śpię do południa. A dzieci mają to do siebie, że bezbłędnie wyczuwają weekend. I mimo, że cały tydzień ociągały się ze wstawaniem do żłobka/przedszkola/szkoły, to we te dwa dni w tygodniu będą na nogach jak tylko wzejdzie słońce.
Dlatego za każdym razem, jak jestem na imprezie i zbieram się do wyjścia wcześniej niż pozostali, to na komentarze typu: „Dlaczego już idziesz?? Przecież dziecko śpi w najlepsze!!!”, odpowiadam „Układałeś kiedyś puzzle na kacu?? Not fun for me!”.
Impreza matki!
W dresie, bez stanika (!). Z lampką wina, albo dwiema. Zapełnionymi po brzegi. Pod kocem. W towarzystwie Szanownego Małżonka, z dwoma chartami grzewczymi i jednym obrażonym kotem. Z dobrym filmem lub serialem. Lub z dodatkiem przyjaciół i planszówek (ale wtedy ze stanikiem…). Grill we własnym ogrodzie! I pewność, że ten mały Potwór na górze śpi dobrze. Z wieczornym życzeniem o jego długi sen (które co prawda rzadko kiedy się sprawdza). Takie weekendy lubię.
I chociaż czasem, w przypływie fałszywej tęsknoty, wyrwę na miasto, to szybko orientuję się, że to już nie ta impreza Babe. I dobrze mi z tym.
A ponieważ to dzisiaj piątek, piątunio to życzę Wam, aby weekend był taki – jaki chcecie żeby był. I żeby Wasze dzieci długo spały. I żeby Żabek długo spał, bo Matka idzie na wieczór panieński kogoś jej bliskiego. Mam nadzieję, że Ktosia doceni, że porzucę dla niej dresy i założę stanik… :)
- 10 June 2016
- 17 komentarzy
- matka, ojciec, przemyślenia