Rodziców jest dwóch.
Chyba, że rodzic jest faktycznie jeden, bo drugiego fizycznie nie ma. W pozostałych przypadkach rodziców jest dwóch, a mam wrażenie że tak wiele mam o tym zapomina i wielu tatusiom jest to na rękę…
Za całym szacunkiem, nie chcę nikogo urazić, ale jak słyszę żalącą się mamę, bo nie może czegoś zrobić, bo TATA SOBIE NIE PORADZI Z DZIECKIEM, to mi się robi słabo. Jak to sobie nie poradzi?! A z jakim dzieckiem ma sobie poradzić, jak nie ze swoim własnym?
Tata nie przewija, bo mu kupa śmierdzi.
A mamie nie śmierdzi? Wiem, że to nie jest najszczęśliwsze zajęcie, sama miałam odruch wymiotny nie raz, zwłaszcza jak zaczęliśmy wprowadzać mięso do jadłospisu Szafuńcia. Często słyszałam jęk Szanownego Małżonka zza ściany, jak rozpakowywał bombę. Ale to tak samo jego kupa jak i moja, no więc sorry – nie ma że śmierdzi.
Tata nie usypia, bo nie potrafi.
Wiecie ile mam tak sądzi? A jak przychodzi co do czego, to jakoś ojcowie te dzieci usypiają. Czasami, nawet sprawdzają się lepiej od mam, bo potrafią być bardziej konsekwentni. Gdy taka mama zajmuje się tym sama, bo myśli, że będzie szybciej / lepiej, to faktycznie nie może wyjść z domu. Na własne życzenie.
Tata musi odpocząć po pracy.
Bo mama w domu leży i pachnie cały dzień i odpocząć nie musi. Ile ja znam przypadków, kiedy tata wraca z pracy, bierze piwo z lodówki, kładzie się na kanapie i ogląda telewizję. Wybaczcie, ale uważam, że jeśli nie zasuwa na dwie zmiany w kopalni, to jeszcze wystarczy mu sił, żeby poukładać lego lub pójść na herbatkę z kucykami pony.
MAMO!
Daj szansę Tacie, on też jest ważny! To, że robi coś inaczej niż Ty, nie znaczy że robi to źle. Przecież możesz mu wszystko pokazać i wytłumaczyć, jeśli ma jakieś wątpliwości. A jeśli od czasu do czasu będzie coś „po-tatowemu” to też końca świata nie będzie.
TATO!
Chciej. Jesteś ważny! Nie daj się sprowadzić na drugi plan. Masz prawo głosu! Pozwól sobie pokazać. Udowodnij, że jesteś facetem, któremu kupa własnego dziecka nie straszna! Daj mamie odpocząć, zobaczysz jak ona to doceni.
To NASZE dziecko, nie MOJE.
Nie wrzucam wszystkich tatusiów do jednego worka, wiem że niektórzy zajmują się dziećmi lepiej niż same mamy. Jest coraz więcej rodzin, w których oboje rodziców dzieli się opieką na tyle, na ile jest to możliwe. Jednak dużo częściej się zdarza, że to właśnie mamy biorą na siebie cały obowiązek opieki nad dzieckiem, a tata to jest ten, który czasem zabierze na sanki czy rower. Wiem, że są różne sytuacje i niektórym ojcom praca naprawdę ogranicza możliwość „współwychowywania”. Muszą nadrabiać w miarę możliwości, wtedy kiedy mają czas. Ale to, że my – mamy – bardzo dosłownie wypchnęłyśmy na świat dziecko, zazwyczaj nie oznacza, że jesteśmy wszechwiedzące, nieomylne w kwestii wychowawczych i uziemione do ich 18-stki.
Zamiast narzekać na to, że czegoś nie możemy zrobić, bo cała opieka spoczywa na naszych barkach, spróbujmy coś z tym zrobić! Wszystkie strony mogą na tym zyskać. Kochane mamusie, nie jesteśmy niezastąpione – ale to tak naprawdę dobrze się składa! :)
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 16 January 2017
- 17 komentarzy
- bliskość, matka, ojciec, przemyślenia, rodzina