Rozszerzanie diety niemowlaka, czyli pierwsza marchew.
Wreszcie nadszedł ten długo wyczekiwany dzień – rozszerzanie diety niemowlaka. Wyczekiwany przez Matkę of course, która nie mogła doczekać się, żeby zobaczyć umorusaną mordkę w marchewce.
Kiedy zacząć?
Rozszerzanie diety podczas karmienia mlekiem modyfikowanym jest zalecane po 4 m-cu. Dzieci karmione piersią rozszerzają dietę pod koniec 5 lub na początku 6 miesiące. Chyba, że dziecko duże, to można trochę wcześniej. Tak więc Żabek rozpoczął swoją przygodę z obiadem mając 16 tygodni i 7770 gram wagi.
Pierwsze rozszerzanie, iiii akcja!
Tak więc, jest weekend. Jest impreza. Jest kamera. Jest marchewka. Obrzydliwa marchewka. Spróbowałam, żeby wiedzieć co dziecku będę wpychać. Zdecydowanie była bez dodatku cukru i bez dodatku soli. Wybrałam Gerber: „mój pierwszy obiadek„. Skład: uwaga….. marchew! Cena: ok 3 ziko. Mina po pierwszej łyżeczce: bezcenna. A łyżeczek kupiłam oczywiście cały zestaw (jakby mi jedna nie mogła wystarczyć….) Tommee Tippee, „łyżeczki z miękką końcówką i długim uchwytem z serii Explora” – ta jedna co to jej użyłam sprawdziła się w 100 procentach. Miseczka na te 3 nieszczęsne porcyjki marchwi chwilowo niepotrzebna. Przełożyłam posiłek do małej buteleczki, której już nie używam do karmienia (bo za mało mleka mieści…), podgrzałam w podgrzewaczu i tadam!
Zapraszamy do stołu. Znaczy się na bujaczek.
Najpierw napoiłam Żabka połową porcji mleka, żeby się nie denerwował głodny. Pierwsza łyżeczka momentalnie wylądowała na brodzie. Wypchana jęzorkiem. Po zmniejszeniu porcji do 1/3 łyżeczki udało się i tylko co jakiś czas marchewka pomieszana ze śliną lądowała na śliniaku. W między czasie kichnięcie, kaszlnięcie i matka też w marchewce. Mina podczas pierwszego posiłku przechodziła z przerażenia w pełną powagę. Zero uśmiechu. Pełne skupienie. Jakby dostał do degustacji Kawior Bieługi (81 tys. zł/ 1 sztuka), który serwowany jest w Rosji w złotych puszkach…(a jakby ktoś był zainteresowany to 50 g można już kupić za niecałe 660 ziko!) .
Co dalej?
Następnego dnia porcja zwiększona została o 2 łyżeczki, już poszło o wiele lepiej (niestety kichnięć nie uniknęłam, powinnam zawijać nas w folię, a pokój przygotować inspirując się Dexterem…). Dzisiaj będzie dzień 3 i znowu + 2 łyżeczki. I tak do końca tygodnia obserwując reakcje alergiczną. Wczoraj była krosta. Oczywiście została dokładnie obejrzana z każdej strony, jakby co najmniej jakiś kamień szlachetny mu wyskoczył. Ale z Szanownym Małżonkiem ustaliliśmy, że jak następnego dnia druga nie będzie jej towarzyszyć, to znaczy, że nasz syn po prostu przechodzi dojrzewanie. No i teraz jeszcze czekamy na to aż marchewkowa kupa nas zaskoczy…
A Wy w jaki sposób rozszerzaliście dietę Waszych pociech? No i co dalej?! Ja myślę, że następnie wejdę w zielone warzywka… No chyba, że ktoś nam zasponsoruje kawior z Bieługi…
KONIECZNIE PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ >>PRZYDATNE FAKTY O ROZSZERZANIU DIETY<<
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 7 April 2014
- 7 komentarzy
- dieta, dziecko, karmienie, rozwój