Rozwój mowy dwulatka.
Obserwowanie jak rozwija się mowa u naszych małych Potworków to coś niesamowitego. Każdego dnia nie mogę się nadziwić ile ta mała głowa musi się natrudzić, żeby przyswoić tyle informacji. Ja nie potrafię zapamiętać tego, co mam kupić w sklepie…
Niektóre dzieci w wieku dwóch lat mówią już pełnymi zdaniami, inne powiedzą parę słów na krzyż. Tak jak w każdej innej kwestii, tak również w tej, dzieci rozwijają się we własnym tempie, więc absolutnie nie należy się sugerować innymi maluchami, ale cierpliwie czekać i podziwiać postępy naszego osobistego potomka.
Rozwój mowy Żabka mogę do tej pory podzielić na 3 etapy:
- Rozumiem – ale nie będę powtarzać.
- Rozumiem, próbuję mówić – ale po swojemu i tylko to co chcę.
- Rozumiem, powtarzam – coraz częściej prawidłowo.
Powoli, ale bardzo powoli wchodzimy na etap tworzenia zdań. A mam tutaj na myśli niezwykle skomplikowane zdania złożone. Na przykład: „kotek am”, lub „pipi bam”. Duma matki nie zna granic! Niektóre wyrazy powtarza tak uroczo, że mogłabym słuchać je godzinami! Słodko brzmiące „srese”, czyli serce. „Kosiam” – kocham. Z wielkim entuzjazmem odpowiada „TAK”, nawet na pytania, który zadaje mi Szanowny Małżonek.
Sz.M. – Kochanie, zrobiłaś pranie?
Żabek – Taaaaak!
Oczywiście, jak na bunt dwulatka przystało, ulubionym wyrazem jest „NIE!”. I czasami brzmi wręcz absurdalnie.
Matka – Żabko nie będziemy się teraz bawić, jemy z tatusiem obiad.
Żabek – NIE!
Matka – Przecież widzisz.
Żabek – NIE!
Ale wciąż większość wyrazów potrzebowałaby specjalnego Żabkowego słownika, który wyglądałby mniej więcej tak:
„Bada” – lampa.
„Bida” – woda.
„Asie” – literki.
„Pytong” – pociąg.
„Pipi” – piłka.
Wiele frustracji małych ludzi często w tym okresie wiąże się właśnie z mową. Bo chcą się z nami porozumieć, ale jeszcze nie wychodzi to tak jak powinno. I frustracja gotowa. Sama wiem, jak się denerwuję, kiedy muszę mówić po niemiecku lub hiszpańsku – w językach, w których mam bardzo ograniczone słownictwo. Dlatego rozumiem mojego małego Potworka, że może się wkurzyć jak się nie możemy dogadać.
Ale mimo wszystko jest to cudowny czas. Matkę napawa dumą powtarzanie literek (Żabek zna już cały alfabet, poza literkami: „L”, „Ł” i „R” – które wymawia jeszcze pokracznie) i powtarzanie odgłosów jakie wydają zwierzątka (piesek: au au! koza: meee!, baranek: beee!). Jednak najważniejsze by ta nauka była zabawą. Musisz pogodzić się z tym, jeśli Twojemu dziecku w danym momencie tego typu nauka nie przynosi radości i dać sobie spokój na jakiś czas. Żabek zaczął naśladować zwierzątka dopiero ostatnio – mimo, że matka już od kilku tygodni próbowała go do tego namówić. Wolał powtarzać literki. Uszanowałam i ostatecznie mam swoje upragnione „au au!”.
Jak pomóc dziecku rozwijać mowę?
To proste. Mówić, mówić i jeszcze raz mówić. Do tego słuchać uważnie i wyjaśniać. A wszystko inne przyjdzie samo. To zaskakujące, że nawet jeśli wydaje nam się, że dziecko nie rozumie – ono naprawdę to koduje! Przekonuję się o tym każdego dnia, kiedy Żabek nazywa nowe rzeczy. Często takie, których go w ogóle nie uczyłam, a które wynikały ze zwykłej rozmowy. Na przykład „buty”. Nigdy specjalnie nie wskazywałam na nie mówiąc „to są buty”. Ale codziennie powtarzam mu: „A teraz ubierzemy buty”. Dzięki temu, któregoś dnia, wskazał na nie i powiedział „buty”.
O czym trzeba pamiętać?
- Nawet jeśli dziecko źle coś nazywa, to nie powtarzajmy za nim. Jak na przykład z tą nieszczęsną lampą. Co widzi Żabek lampę, to powtarza „bada”. A ja na to odpowiadam uparcie „tak synku, la-mpa”. I wiem, że któregoś dnia się skoryguje. Ale bez nerwów i pretensji. Tak po prostu. Nie poprawiamy dziecka – tylko sami używamy słowa poprawnie.
- Dziecko nie rozumie ironii. Naprawdę. Strata naszego czasu na sarkastyczne komentarze.
- Często – chociaż nie jest to regułą – to dziewczynki mówią szybciej.
- Geny. Jeśli rodzice późno/szybko zaczęli mówić, to dzieci mogą to dziedziczyć.
- Zdarza się, że dzieci, które szybko osiągnęły sprawność fizyczną, wolniej rozwijają sprawność mówienia.
- Dzieci kodują również przekleństwa. Chyba najwyższy czas na ich ograniczenie. Chyba, że nie masz nic przeciwko temu, że w najmniej odpowiednim momencie (np. podczas kolędy) Twój potomek przypomni sobie słowo na K, którym rodzic określił babę zajeżdżającą mu drogę…
Co może nas zaniepokoić? (wg. Tracy Hogg)
- Jeśli w wieku 12 miesięcy dziecko nie reaguje na własne imię, nie wydaje dźwięków, nie spogląda na osoby do niego mówiące.
- Jeśli w wieku 18 miesięcy dziecko nie wypowiada żadnych słów (chociaż niewyraźnie).
- Jeśli w wieku 24 miesięcy dziecko mówi wyraźnie nie więcej niż kilka słów, nie potrafi wykonać prostego polecenia, nie odpowiada „tak” i „nie”.
- Jeśli w wieku 36 miesięcy dziecko używa mniej niż słów i nie łączy wyrazów w grupy, nie wykonuje poleceń złożonych z dwóch elementów, nie zauważa dźwięków.
- 4 January 2016
- 57 komentarzy
- dziecko, mowa, rozwój