Toksoplazmoza w ciąży #2 – szczęśliwe zakończenie.
Toksoplazmoza Happy End! Nawiązując do wcześniejszego wątku na temat Toksoplazmozy (ciążowa zmora – Toksoplazmoza #1) wreszcie mogę napisać, że nasze przejścia z Toksoplazmozą mogę oficjalnie uznać za szczęśliwie zakończone!
Dostaliśmy ostatnie wyniki badań potwierdzające, że wynik Toxo u Żabka jest ujemny i nie choruje on na wrodzoną Toksoplazmozę. Ta paskudna Toksoplazmoza ciągnęła się za nami nie dość, że całą ciążę, to jeszcze przez 4 miesiące życia Żabka.
Jakie badania należy poczynić po porodzie…
…aby się upewnić, że Toksoplazmoza w ciąży nie dopadła naszego potomka?
W szpitalu, zaraz po urodzeniu Żabka, miał od razu robione badania krwi na Tokso. Początkowe wyniki były lekko dodatnie, ale nie kazano mi się tym martwić, ponieważ powoli sobie spadały i wymagały powtórzeń. Na wypisie dostaliśmy takie zalecenia związane z Toxo:
- Kontrola w klinice Pediatrii AMG
- Wizyta u okulisty i badanie dna oka
- Wizyta w poradni audiologicznej i badanie słuchu
Kontrola w klinice Pediatrii.
Byliśmy dwa razy, ponieważ za pierwszym razem wynik w kierunku Toksoplazmozy był wciąż delikatnie dodatni. Po drugim razie był już ujemny i nie musimy już więcej stawiać się na kontrolę. Ale po szybkim wywiadzie za pierwszym razem pani doktor spytała „co pani tu robi ze zdrowym dzieckiem?” co mnie bardzo ucieszyło, a za drugim razem usłyszałam „o mój Boże, jaki od dłuuugi!„.
Wizyta u okulisty.
Byliśmy 3 razy. Z tym, że trzeci nie miał związku z Toksoplazmozą, tylko z jaką podejrzaną czarną plamką w oku (ale na szczęście się okazało, że Żabek „taką ma urodę”). Dno oka w porządku. Samo badanie bardzo stresujące dla maluszka – przed badaniem nawet do 4 zakropleń oczek co 15 minut, a samo badanie po wrzaskach można przypuszczać, że bardzo nieprzyjemne. Ale konieczne.
Badanie słuchu.
Ani pierwsze wykonane w szpitalu, ani drugie w poradni audiologicznej, nie wykazały niczego niepokojącego. Natomiast w poradni bardzo się zestresowałam, bo doktor nie mogła przeprowadzić badania, ponieważ ucho Żabka w środku ma jakiś dziwny kształt i żadna końcówka urządzenia nie chciała się prawidłowo ułożyć. A ja WaRiatka oczywiście już podejrzewałam, że na jedno ucho na pewno nie słyszy…
Tak więc szczęśliwie możemy zamknąć ten rozdział w naszym życiu. Wszystkim mamom cierpiącym na toksoplazmozę jeszcze raz powtarzam, że naprawdę nie warto martwić się na zapas, ale pamiętajcie o wykonaniu wszystkich niezbędnych badań po urodzeniu Waszego szczęścia.
Please check your feed, the data was entered incorrectly.
- 25 April 2014
- 1 Comment
- choroba, dziecko, tokspolazmoza