#TOP7: Czego nie mówić Ciężarnej?
Kobietą w ciąży rządzą hormony. Naprawdę nie trzeba dużo, aby wywołać u takowej złość, smutek, wzruszenie, rozpacz czy „obrazę majestatu”. Dlatego są rzeczy, których absolutnie ciężarnej mówić (lub o nie pytać) nie wolno…
No chyba, że nie boimy się mrożącego krew w żyłach spojrzenia, albo co gorsza morza łez i wyrzutów sumienia przynajmniej do dnia porodu… Mnie na co dzień nie jest tak łatwo urazić, nie mam problemu z rozmawianiem na wiele tematów „tabu”. Ale co innego, gdy przeze mnie przemawiają hormony. I co innego jak rozmawiam z przyjaciółką, koleżanką, z którymi mogę pogadać o wszystkim, a co innego jak zaczepia mnie jakaś obca baba, albo – co chyba jest jeszcze bardziej krępujące – facet.
#1. Ile przytyłaś?
Serio? Albo jeszcze lepiej: „ALE przytyłaś!”. No tak, niby wszyscy wiedzą, że to „nie takie tycie”, ale chyba żadne tycie nie jest dla kobiety przyjemnością. No, być może jeśli przytyła wyjątkowo mało, to jest się czym chwalić. Ale takiej mamusi to ze świecą szukać! Bardzo ryzykowne pytanie, zupełnie nic nie wnoszące. Zamiast pytać o takie pierdoły lepiej kup mi pączka.
#2. Mogę dotknąć brzucha?
Jeśli nie jesteś kimś bliskim dla ciężarnej, to raczej na pewno odpowiedź brzmi „NIE”. Zawsze mnie to krępowało, gdy obce – lub prawie obce mi osoby, czasami nawet bez pytania rzucały się z łapskami na mój brzuch, oczekując nie wiadomo czego. Absolutnie nie mam nic przeciwko, gdy ktoś z rodziny, czy przyjaciół, będzie chciał poczuć jak dziecko kopie, gdy jest aktywne. Jesteśmy blisko i wiem, że to niesamowite doświadczenie. Ale jeśli na przywitanie nie witamy się buziakiem, tylko „dzień dobry” to wara od brzucha. Łapki możecie zbliżyć jedynie z pączkiem.
#3. Wyśpij się na zapas.
HA! HA! HA! Wszyscy wiemy, że nie da się „wyspać na zapas”! Taki tekst to tylko drażnienie lwa patykiem. Właśnie przypominasz mi, że za parę tygodni/miesięcy przestanę się wysypiać – być może na LATA! A ja wcale nie mam ochoty sobie o tym przypominać. Lepiej kup pączka.
#4. Nie przesadzaj, ciąża to nie choroba!
Poczekaj no tylko i ponarzekaj kiedykolwiek na przeziębienie! Podczas, gdy przez 9 miesięcy zaznaję mdłości, wymiotów, zaparć, wzdęć, puchnięć, krwawień, bólu kręgosłupa, stawów, głowy, rwy kulszowej i Bóg wie czego jeszcze – w dodatku czasami w tym samym czasie, bez możliwości zażycia leków – nie masz prawa twierdzić, że przesadzam. Kup pączka i pogłaszcz mnie po głowie – lepiej na tym wyjdziesz.
#5. Będziesz karmić?
Nie, zamierzam zagłodzić moje dziecko. Oczywiście, że wiem, że chodzi Ci o karmienie piersią, jednak nie myślisz, że jest to dość osobista kwestia, jeśli w grę wchodzą moje cycki? Poza tym moje plany planami, którą rzeczywistość może dość boleśnie zweryfikować w różne strony, więc najlepiej się nie interesuj. Być może Twoja ciekawość zostanie zaspokojona po porodzie – czasami sposób karmienia jest widoczny na pierwszy rzut oka. Ale spróbuj tylko mnie skrytykować w tej kwestii, to nawet pączek Ci nie pomoże.
#6. Zrobiły Ci się już rozstępy?
Może jeszcze pokazać?? Dopóki nie planujesz zafundować mi ich likwidacji, nie powinny Cię one interesować. Jeśli będę chciała się wyżalić, że zamieniam się w zebrę, zdecydowania sama nawiążę do tematu. I tak wiem – pączki nie są rozwiązaniem na rozstępy, ale jak już są to można się nimi trochę pocieszyć…
#7. Zamierzasz to wszystko zjeść???
TAK!
Teraz, kiedy już wiecie o co nie pytać ciężarnej, możecie spokojnie umówić się ze mną na kawę :) A może są jeszcze inne pytania, które doprowadzają Was do szału? Wrzućcie w komentarz! Mnie jeszcze drażni jak słyszę, że „promienieję” – wiem, że to komplement, ale ja w środku cierpię okrutnie, a przez to „promienienie” nikt mi w to nie wierzy… :)
Ps. Jak pewnie zauważyliście, mam wielką ochotę na pączki. Znaczy nie ja, rzecz jasna – Żabka. Mam nadzieję, że Szanowny Małżonek weźmie to sobie bardzo głęboko do serca wracając z pracy… :)
Please check your feed, the data was entered incorrectly.- 12 September 2017
- 140 komentarzy
- #top7, ciąża