Zawód: matka. #3 Ubieranie Szefa.
Chcąc ubrać Szefa, zaczynamy od przywiązania go do jakiegoś mebla i zakneblowania. A nie, przepraszam, to się dzieje tylko w mojej głowie. Zaczynamy od wyjaśnienia Szefowi, że chodzenie w piżamie cały dzień nie wchodzi w grę. Szef ma to gdzieś, więc zaczynamy walkę o dobry i estetyczny wizerunek Szefa.
Bądźmy szczerzy. Większość Szefów nienawidzi ubierania. Przynajmniej na początku. Potem niektórym przechodzi. Ale to właśnie zadaniem matki jest uświadomienie Szefowi, że jako osoba znacząca, musi również przyzwoicie wyglądać.
Wiadomo, że bywają sytuację, gdy Szef musi być wyjątkowo wystrojony. Szefowa przywdziewa elegancką suknię (a matka walczy z naciąganiem rajstop i pilnowaniem aby opaska nie zsunęła się na oczy), a Szefa wbija się (dosłownie) w garnitur. Jednak na co dzień Szefostwo preferuje raczej styl casualowy.
Matka może sobie owo zadanie ułatwić, wybierając dla Szefostwa garderobę z naturalnych i bardzo, ale to bardzo rozciągliwych materiałów. Każda matka wie, że nie ma nic gorszego w stroju Szefa, niż za mała bluzeczka. Ja – jako matka wyrodna – nie raz swojego Szefa wciskałam w za małe ciuchy, tłumacząc mu, że to nie może być tak, że raz coś ubrał i zaraz z tego wyrósł. Dwa razy co najmniej musi być założone! Oczywiście żałowałam swojego postępowania podczas rozbierania Szefa – ale grunt, że Szef cały z tego wyszedł – chociaż co się nasłuchałam to moje.
Jak Szef był jeszcze malutki, to Jego irracjonalne pretensje zagłuszałam dźwiękiem suszarki (kneblem nie wypada!). Po to zostałam zatrudniona, żeby goły nie chodził, więc narzekania nie brałam do siebie. Szef wiedząc, że nie przekrzyczy suszarki, dawał za wygraną i swoje niezadowolenie okazywał dla odmiany bardzo wymownym wyrazem twarzy. Po 3 miesiącach suszarka przestała działać. A knebla dalej nie wypadało użyć.
Również pozycja w której się ubiera Szefa ma znaczenie dla jego samopoczucia. Na początku, gdy matka obejmuje stanowisko, teoretycznie powinno być prosto. Wyobrażamy sobie, że Szef leży i łaskawie daje się zapakować w to, co matka wybierze. Natomiast Szef, sprawdzając cierpliwość matki, będzie się cały spinał i wcale nie będzie próbował ułatwiać zadania prostując ręce czy nogi. Do tego będzie narzekał. Matka, która nie miała wcześniej doświadczenia może się obawiać, że powyrywa Szefowi rączki czy nóżki – a wtedy to byłaby afera. Mogłaby nawet zostać zwolniona z pracy! Ale bez obaw. Bardzo ciężko jest uszkodzić Szefa. Nawet jeśli trafi nam się wyjątkowo nie współpracujący okaz.
Po jakimś czasie Szef zaczyna powoli współpracować. Natomiast ubieranie w pozycji leżącej odchodzi w przeszłość. Szef musi wszystko kontrolować, a jest to bardzo trudne leżąc na plecach i widząc sam sufit. Więc najpierw Szef chce siedzieć. Potem stać. Żeby ostatecznie uznać, że nie ma czasu na ubieranie i wtedy matka musi już mieć opanowaną technikę ubierania Szefa w biegu.
Często zdarza się tak, że ku rozpaczy matki, Szefostwo trzeba przebierać kilka(naście) razy dziennie. Powody ku temu mogą być bardzo proste: śniadanie, obiad, przekąska, podwieczorek, kolacja. Sok. Mleko. Woda. Kupa. Siku. Zabawy na trawie, w błocie, piasku, kałuży. Zabawy z psem, kotem, chomikiem. Ząbkowanie. Wizyta babci. Dorwanie flamastrów… Powodów jest tyle, że jakby się Szef uwziął to mogłybyśmy nic innego nie robić tylko go cały dzień przebierać.
A jak do tego dodać, że podcieranie szanownego Szefowskiego tyłka, również wiąże się chociażby z częściowym rozbieraniem, to już w ogóle matka ma ochotę zapakować swojego Szefa w folię spożywczą…
Tematycznie:
Zawód:matka. #1 Spacer z Szefem.
Zawód:matka. #2 Karmienie Szefa.
- 22 September 2014
- 12 komentarzy
- dziecko, matka, ubieranie