By 

Z życia matki. Udrażnianie kanalizacji…


Środa. Szanowny Małżonek budzi mnie z rana z informacją, że w kotłowni wybija woda z kratki i zalewa piwnicę. Po czym poleciał w delegację…

Matka zlazła sprawdzić sytuację, po ocenieniu jej jako „kuźwa, woda do kostek” poszła wypić kawę, żeby oprzytomnieć i zdecydować co z tym zrobić dalej. Żabek po chwili się obudził, ale niestety nic nie doradził.

Pierwsza myśl matki: „Szanowny Małżonek wraca jutro, oleję sprawę, a on się tym jutro zajmie”.

Druga myśl matki: „Nie można spuszczać wody w toalecie…”

Trzecia myśl matki: „Kurwa. Nie można spuszczać wody w toalecie, a ja piję kawę wielkości wiadra…”

Rozwiązywanie problemu zaczęłam więc następująco:

  1. Telefon do starszego brata: „Pomocy – co robić?!?!” – skutek: obietnica znalezienia hydraulika.
  2. Telefon do babci: „Pomocy! Weź Żabka, bo nie mogę wody z piwnicy zbierać, a wilgoć zakrada się w ściany!” – skutek: Żabek wyprowadzony z domu.
  3. Zaszufelkowanie” wody do wiadra, przy pomocy dwóch szufelek – zbierającej i zagarniającej.
  4. Wylanie wody z wiadra do zlewu.
  5. Przypomnienie sobie, że nie wolno wylewać wody do zlewu….
  6. Ponowne zaszufelkowanie wody do wiadra i wylanie do kratki na zewnątrz. Czynność powtórzona 5 razy.

Następnie zjawił się hydraulik numer 1. Sprawdzając w czym jest problem ponownie zalał mi piwnicę. Wrzątek nie pomógł. Ponieważ nie miał właściwego narzędzia, spróbował przepchać problem przy pomocy węża ogrodowego… Bad idea. Skutek: jeszcze więcej wody. I porada, aby znaleźć kogoś kto ma sprężynę elektryczną. Jak wiadomo, większość z nas raczej nie posiada owego sprzętu… Czas odebrać Żabka od babci, zaczyna się ściemniać…

Po powrocie Żabka matka znowu nie może nic zrobić. Zbawieniem okazuje się przyjście cioci M. i wujka Z. (dziękuję!!!)- przejmują Żabka, a matka wraca do babrania się w piwnicznej wodzie z szufelkami i szmatami. Kilka kolejnych wiader wody ląduje na zewnątrz. Plecy matki mają dość. Matka ma dość. Wszystkiego. Po „odwodnieniu” terenu, matka się poddaje i już nikogo ze sprężyną nie szuka. Żałuje, że u babci tylko raz skorzystała z toalety… I zazdrości Żabkowi, że nie ma takiego problemu…

Czwartek. Powrócony Szanowny Małżonek dzwoni z zapytaniem o cenę udrażniania kanalizacji metodą sprężyny elektrycznej.

  1. Fachowiec nr 1.: 400 – 600 zł.
  2. Fachowiec nr 2: 250 zł.
  3. Fachowiec nr 3: 300 zł.

And the winner is…! Fachowiec nr 2 zjawia się wraz z kolegą spóźniony o 2,5h. Ze swoją sprężyną elektryczną – a wyglądało to mniej więcej tak:

15 minut. 250 zł. Kupię Żabkowi taką sprężynę i będzie chodził sąsiadom przepychać rury – i będziemy bogaci.

Poza urzeczeniem Was moją historią, pragnę przekazać Wam złote rady moich hydraulików:

  • Wąż ogrodowy nie jest dobrym narzędziem hydraulicznym.
  • Jeśli nie pomaga wrzątek to sprawa jest poważna.
  • Soda kaustyczna – ale jedynie zakupiona w Chemii (ta z marketu jest oszukana), zalana wrzątkiem świetnie działa na zapchane zlewy.
  • Wrzątek deformuje rury.
  • Nie należy używać kreta – zbryla się i zatyka rury.
  • Na zapchane zlewy najlepiej letnia woda z płynem do mycia naczyń. Profilaktycznie wiadro wody raz na dwa tygodnie.

Tak, wiem, że niektóre rady się wykluczają… Więc wychowam sobie swojego hydraulika, który zawsze będzie miał rację, a udrażnianie kanalizacji będzie należało do jego obowiązków domowych, o!

Print Friendly, PDF & Email

YOU MIGHT ALSO LIKE

Pożegnanie z blogiem.
December 31, 2018
Mój alfabet macierzyństwa.
December 28, 2018
Jak osiągnąć sukces w macierzyństwie.
November 29, 2018
Moje macierzyńskie „pierwsze razy” (do lat 5), które zapamiętam do końca życia.
November 20, 2018
Do czego tęsknię, ja-matka.
November 15, 2018
Porzuć czerń, Matko!
October 25, 2018
Moja dieta po porodzie. #MATKAWRACADOFORMY
October 16, 2018
Nie będę reklamą macierzyństwa.
October 02, 2018
#TOP7: Rzeczy, które uwielbiam!
September 25, 2018