Jak przetrwać Wielkanoc z dzieckiem.
Jeśli macie taką możliwość, to zaprowadźcie dziecko pod drzwi dziadków, zapukajcie i uciekajcie. Jak wrócicie do domu, to zgaście światła, zakopcie się pod kołdrą i zajadajcie czekoladowe zające.
Oczywiście żartuję. Co to byłyby za święta bez tych naszych małych jęcząco-marudzących smrodków. Bez „mamaaaa”, „tatatataaa”, czy „agu!”. Bez przewijania, karmienia, przewijania, biegania, przewijania, całowania, krzyków, stęków, złości i radości. No i przewijania.
- Od najmłodszych lat przekonujcie, że zając przynosi jedynie słodycze. Zdrowe. A w zasadzie, jak to na zająca przystało – marchewki. Trochę czasu minie zanim Potomstwo przeżyje rozczarowanie w szkole – a przynajmniej do tej pory naje się porządnie zdrowych marchewek (żeby zającowi przykrości nie zrobić).
- Jeśli Teściowa lub Rodzicielka po raz kolejny zwraca Wam uwagę, że okna na święta nie umyte – obwińcie Potomstwo. Przecież nie możemy ciągle kontrolować małych tłustych łapek. A ich ślady na wysokości naszej głowy świadczą jedynie o dziecięcym sprycie…
- Uzupełnijcie zapasy wina i kawy. Jak będzie taka wiosna jak ta zima i w związku z tym będziecie zamknięci całą rodziną w domu, to istnieje realne zagrożenie, że się nawzajem pozabijacie.
- Jeśli Wasze dziecko nie skończyło jeszcze 18 lat, to nie pozwólcie mu pomagać w robieniu ciasta. Wszyscy wiemy jak fajnie się sprząta mąkę… Niech lepiej skupi się na robieniu pisanek. Co ja mówię?! Nie, farbek niech też nie tyka. Najlepiej niech pilnuje czy rzeżucha równo rośnie…
- Przygotujcie się psychicznie na histeryczne zachowanie w kościele – w święta jest tam masa ludzi i mało tlenu, co ewidentnie wpływa na zachowanie najmłodszych. Jak Potomstwo zacznie wić się jakby coś w nie wstąpiło, to spróbujcie pokropić wodą święconą – jeśli to nie pomoże, to uciekajcie bocznym wyjściem…
A dzisiaj taki dzień, że niezależnie od wiary czy przekonań – namawiam do wyciszenia się, tak raz do roku naprawdę warto zajrzeć w głąb siebie – to co pisałam rok temu i w tym roku jest aktualne: Wielki Piątek. Wielki Dzień.
Tak więc Kochani, będąc o krok od Świąt, życzę Wam – przede wszystkim zdrowia.
Bo choroba potrafi rozwalić każde święta.
Spokojnych przygotowań – bez ciśnienia i spięcia. Awantury o byle jajko nie unikniemy – ale jak już się tymi jajkami porzucamy, to dajmy sobie buziaka na zgodę.
Pamiętajmy, że w Święta chodzi o rodzinne ciepło i miłość (niezależnie od składu owej rodziny)
– a nie o czyste okna i wytrzepane dywany.
- 3 April 2015
- 12 komentarzy
- bliskość, dziecko, rodzina, święta