Ząbkowanie. A jednak diabeł straszny?
Jakiś czas temu pisałam, o ząbkowaniu. Ale chyba muszę na nowo odnieść się do tematu, bo okazuje się, że to iż łatwo się zaczęło wcale nie oznacza, że łatwo się skończy…
Żabek ma 8 zębów.
Górne i dolne, jedynki i dwójki. Po 3 miesiącach względnego spokoju od ząbkowania, potwór powrócił. Z wielkim hukiem. Standardowo zaczęło się od jęczenia, marudzenia i gryzienia. Jak doszło ślinienie – którego już dawno nie było – postanowiłam podjąć wyzwanie i… zajrzeć Żabkowi do paszczy, aby zobaczyć co tam się dzieje. A nie jest to łatwa sprawa, bo Żabek wcale chętnie paszczy nie otwiera… A jak się uśmiecha, to widać tylko te zębiska co to już wylazły.
No więc, żeby zajrzeć głębiej muszę doprowadzić Żabka do chichotu na całą paszczę – lub do płaczu i histerii. Niestety w okresie ząbkowania łatwiej doprowadzić do tego drugiego. Tak więc korzystając z okazji, gdy zmęczony Żabek irytuje się po zakazie walenia pięściami w lustro, matka ze spokojem przytula drącego się wniebogłosy Żabka i cierpliwie przygląda się dziąsłom. No i są. Spuchnięte dolne czwórki. Książkowo. Chociaż wcześniej obstawiałam, że jednak dolne trójki najpierw wyjdą. Zadowolona z inspekcji matka uspokaja Żabka i daje gryzaka, który wyrzucony ląduje na psim posłaniu.
Wieczorem podczas zabawy Żabka z tatą, w obracanie głową w dół, matka ponownie korzystając z okazji zagląda do śmiejącej się paszczy. A tu niespodzianka! Na górze przebijają się trójki i czwórki!
Matka nalała sobie lampkę wina i cicho jęknęła, a w myślach przeklnęła.
6 zębów na raz?!
Obawiam się, że dopóki dziecko będzie ząbkować, dopóty matce co wieczór będzie towarzyszyła lampka wina.
Bo owe 6 sztuk wcale się nie spieszy, żeby wyjść jak należy. I męczą Żabka w dzień. I męczą Żabka w nocy. I podrzemać nie dają. Ani matce, ani Żabce. I w nocy wybudzają. I ślina za Żabkiem się ciągnie po podłodze. I po matce. I meble Żabek gryzie – a dosięga już do wielu. I jeść Żabek nie chce – chyba, że meble… lub suchary, które zbolałe dziąsła podrapać mogą.
Żele matka w Żabka ładuje, ibufen i kropelki Camilla. Suchą, starą bułkę. I gryzaki.
Jedyne pocieszenie (dla matki rzecz jasna) to ta wieczorna lampa wina. I świadomość, że i to minie…
A jak chcecie poczytać o szczegółach dotyczących ząbkowania, to polecam wrócić do posta: Ząbkowanie. Nie zawsze diabeł straszny.
I wytrwałości narodzie, wytrwałości!
Please check your feed, the data was entered incorrectly.- 7 November 2014
- 20 komentarzy
- dziecko, płacz, ząbkowanie